Proszę o przeczytanie notki informacyjnej!

Link

Poradnik dla nieogarniających!

Link

~Nabór otwarty!~
Opisy i ogólny podział zostały wzięte z bloga hetalia school.
Jest rok szkolny 2010/2011
UWAGA!
Niżej przedstawiona przez nas historia może zawierać:
-przemoc;
-związki homoseksualne;
-sceny +18;
-dużą ilość przekleństw.

~
♥ Wszelkie pomysły, uwagi, zażalenia, listy miłosne itd. itp. prosimy zgłaszać na numer
11273635 (Słowacja) lub 12540484 (Singapur)

_____________

Jeżeli blog osiągnie 10 autorów będziemy mogli zlikwidować kolejkę, oczywiście jeśli wam będzie wygodniej~ :3

sobota, 30 czerwca 2012

002. W poszukiwaniu ero pokoju: Strasznie mi się nudzi!


15 września

Nieco znużony siedziałem właśnie na matematyce. Jakiż to byłem szczęśliwy, że dziś to moja ostatnia lekcja! W końcu więcej bym tu z nimi nie wytrzymał, do tego jeszcze ta wredna Moder Svea po raz kolejny przynudzała opowiadając o jakimś głupim twierdzeniu… Pitapotasa? Nie wiem, to właśnie było coś takiego, jednak zbytnio mnie to nie obchodziło. Nieco później kiedy leżałem na ławce już nieźle przysypiając usłyszałem swoje imię.
- Alexej do tablicy! Rozwiążesz to zadanie! – powiedziała nieco zdenerwowana nauczycielka i jakby chcąc się upewnić, że nie śpię uderzyła linijką o ławkę tuż obok mojej głowy. Nieco przestraszony podskoczyłem na w miejscu i obdarowałem ją morderczym spojrzeniem.
- Proszę bardzo Alexej, tablica już czeka – padły chłodne słowa. Niechętnie podniosłem się z krzesła i podszedłem do czystego piekła, powszechnie zwanego tablicą. Wziąłem do ręki kredę i przyjrzałem się napisanemu przykładowi. I do diabła co to ma być?! Narysowali jakiś trójką, jeden bok podpisali, że ma pięć centymetrów, drugi siedem centymetrów, a trzeci nazwali „C” i niech mi ktoś po wie co to ma do diabła być?!
- Masz obliczyć ile ma bok „C” – wyjaśniła zniecierpliwiona nauczycielka. No tego to bym się raczej sam domyślił! Zacząłem coś bazgrać na tablicy i wtedy nadeszło moje zbawienie. Dzwonek! Tylko na to czekałem, bez słowa odłożyłem kredę i podbiegłem po moje rzeczy. Szybko wszystko spakowałem i wybiegłem z klasy pierwszy, bo jeszcze by mnie cofnęła do tego piekła! Szybko udałem się do stołówki i z uśmiechem popatrzałem po stolikach. Było naprawdę mało osób, w końcu wszyscy jeszcze zbierali się z swoich lekcji. Zaraz wybrałem sobie coś do zjedzenia i usiadłem przy jednym ze stolików. Jakieś dwadzieścia minut później, kiedy to kończyłem jeść, zauważyłem, że do stołówki wchodzi mój współlokator, no to dziś przebił sam siebie, by iść te maks dwieście metrów przez dwadzieścia minut. Po paru dłuższych chwilach usiadł przy jednym z wolnych stolików, sam nie czekając dłużej odniosłem swoją tacę i postanowiłem usiąść obok niego.
- Nie no, widzę, że pobiłeś dziś rekord w dojściu do stołówki – zażartowałem uśmiechając się do niego z nutą złośliwości. Lubię nieco mu dokuczać, bo wtedy czasem zwraca na mnie uwagę.  Cisza z jego strony była bardzo wymowna, czyli po raz kolejny nie ma ochoty ze mną gadać. Westchnąłem przeciągle i położyłem się na stoliku, czemu ten mój współlokator jest taki nudny! I nie dość, ze wolno chodzi to jeszcze to jedzenie będzie jadł z dwie godziny! Wyjąłem z kieszeni swój telefon i zacząłem grać w jakąś gierkę.
- Co miałeś ostatnie? – zapytałem nie mogąc już siedzieć w tej ciszy, w końcu jeszcze trochę, a po prostu umrę z nudów!
- Informatykę – odpowiedział mi przegryzając kolejny kęs swojego obiadu. I to by było na tyle z naszej rozmowy, bo raczej na nic więcej pytań mi nie odpowie… Ciekawi mnie czy w końcu dowiedział się,  gdzie leży mój kraj, bo raczej geografia to nie jest jego dziedzina.  Siedzieliśmy tak w ciszy jeszcze z dwadzieścia minut, przecież ten raczej niechętnie zaczyna rozmowy. W końcu już całkowicie znudzony wpadłem na pewien pomysł.
- Chodź  poszukamy ero pokoju pod internatem! – powiedziałem w pełni zadowolony ze swojego pomysłu, to może być ciekawe! Przecież na co dzień się takich pokoi nie odwiedza.
- W moim kraju pornografia jest zakazana – odparł beznamiętnie, ale nie przejąłem się tym. Kiedy skończył jeść złapałem go za nadgarstek i pociągnąłem by wstał.
- Och przestań być taki zasadniczy! Będzie zabawa! – powiedziałem wesoło i pociągnąłem go ku wyjściu ze stołówki. – Lepiej chodźmy go teraz poszukać, póki jeszcze jedzą obiad, a potem idą na zajęcia pozalekcyjne – dodałem po chwili dalej go ciągnąc za nadgarstek. Po jakiejś dłuższej chwili, bo Sing jak zwykle się wlekł, dotarliśmy do naszego pokoju. Spojrzałem na niego moimi jarzącymi się oczami, a po chwili rozejrzałem się po pomieszczeniu szukając czegoś przydatnego.
- Dobra Sing! Musimy wziąć latarkę, jakieś picie, bo niewiadomo ile będziemy tego szukać, do tego scyzoryk, by mieć jak drzwi otworzyć i plecaki, by nieco rzeczy wziąć stamtąd ze sobą – podliczyłem wszystko co może nam się przydać.
- Nie zamierzam nic stamtąd zabierać, nie mam też tam zamiaru iść – odpowiedział mi swoim tradycyjnym tonem. Ech te jego durne zasady! Mógłby w końcu nieco się wyluzować!
- No weź! Tu chodzi o ero pokój! To coś niezwykłego! Chyba nie każesz mi iść tam samemu! Jestem pewien, że będą tam tez jakieś gadżety, a tobie na pewno ktoś wpadł w oko, dzięki tym gadżetom będzie  okrzyknięty bogiem w łóżku przez swojego ukochanego – uśmiechnąłem się złośliwie, wiedziałem w końcu, że ta wypowiedź nic nie zmieni, ale przynajmniej zwróci na mnie jego uwagę.
- Nigdzie nie idę, to wbrew zasadą – odparł uparcie trzymając się swoich przekonań. Kiedyś chyba go za to uduszę, albo przeszukam jego rzeczy w poszukiwaniu tej głupiej księgi zasad, by potem ja spalić. Już się do niego więcej nie odzywałem, po prostu znalazłem jakieś dwa plecaki, które miałem okazje przywieść ze sobą. Jeden zapewne był dla Feliksa, jednak ten go nie przyjął, bo nie był różowy… Chwilę później wszystko miałem spakowane, jeden plecak szybko założyłem, a drugi wcisnąłem w ręce współlokatora.
- Dobra, a teraz nie marudź, musimy się śpieszyć – powiedziałem z zadowoleniem i nim ten zdążył zareagować złapałem go za rękę i wyciągnąłem z pokoju. Nie czekając na jego słowa szybko ciągnąłem go korytarzem internatu w poszukiwaniu zejścia do podziemi. Po jakiejś półgodziny udało nam się znaleźć stare drzwi gdzieś w prawie zapomnianej części internatu. Widziałem je już kiedyś, kiedy to Polska zmusił mnie do zwiedzenia tej okolicy. Zaraz złapałem za klamkę, niestety były zamknięte.
- Daj scyzoryk – poinformowałem mojego towarzysza, jednak ten nawet nie zareagował.
- Nie miałem zamiaru tu iść – powiedział jakby to wszystko wyjaśniało. Warknąłem pod nosem ciche przekleństwo i puściłem jego rękę. Zdjąłem plecak z ramion i przeszukałem go by znaleźć scyzoryka i już na przyszłość latarki. Kiedy w końcu mi się udało, znów założyłem plecak i upewniłem się, że Sing nigdzie nie wywiał. Z zadowoleniem widząc, że ten stoi w miejscu i najwidoczniej zastanawia się w którą to stronę ma iść, zacząłem grzebać przy zamku. Chwile później drzwi stanęły przed nami otworem pokazując nam ciemne schody prowadzące do piwnicy. Szybko złapałem współlokatora za dłoń i pociągnąłem go w dół. Włączyłem latarkę i nieco potykając się o własne nogi zacząłem schodzić po schodach. Na końcu schodów niestety wywaliliśmy się na ziemie i to z niezłym hukiem. Jednakże to nie była moja wina, tylko Singa. Ten nie dość, że całą drogę się wlekł, to teraz jeszcze potknął się o coś!
- Ałł… Powinieneś patrzeć pod nogi – warknąłem cicho masując obolałe ramię, tak ten powinien bardziej uważać.  Jednakże nie odpowiedział mi, tylko powoli podniósł się z ziemi i otrzepał się z kurzu. Westchnąłem niechętnie, ten nawet wstaje z ziemi zbyt powoli. W końcu miałem zamiar wstać i wtedy syknąłem po raz kolejny,  kiedy tylko chciałem poruszyć stopom, to powodowało straszny ból. Tego mi jeszcze brakowało, skręcenia sobie kostki, kiedy mam za jedyny ratunek tego powolnego współlokatora.
- Pomożesz mi wstać? Boli mnie kostka – poprosiłem go ładnie, w końcu nie mam zamiaru utknąć tu na ziemi, zaraz wyciągnąłem do niego rękę czekając aż mi pomoże. W końcu ten mi pomógł wstać. Od razu kiedy stanąłem na obolałej nodze, poczułem straszliwy ból, czyli jednak skręciłem sobie kostkę. – Pomóż mi iść, chyba skręciłem sobie kostkę. – powiedziałem kurczowo trzymając się jego ramienia, musiałem mieć jakąś podporę, by tylko nie stanąć na chorej nodze.
- Dobrze, pomogę Ci – powiedział przekładając moje ramię przez swój kark, a mnie samego trzymając w pasie. Już widziałem, że ma zamiar wracać do góry po schodach.
- Nigdzie nie wracamy! Jesteśmy już tak blisko, więc chodź w tamtą stronę – powiedziałem wskazując głową kierunek.
- Ale to niezgodne z zasadami – powiedział po raz kolejny, czyżby był zdartą płytą i nie miał nic innego do powiedzenia?
- No weź! Nie musisz tam wchodzić, a ja nie po to szedłem taki kawał, by zawracać taki kawałek przed celem! – powiedziałem pewny siebie, miałem nadzieje, że gadka o celu jakoś go przekona. Widać było, że ten nieco zrezygnowany, ale ruszył w pokazanym przeze mnie kierunku. Teraz przez to,  że mam skręconą kostkę, wlekliśmy się jeszcze dłużej… Ten kawałek, który wynosił niecałe sto metrów przebyliśmy przez chyba ponad dziesięć minut! Jednak w końcu nam się udało!
- Ero pokój! –przeczytałem tabliczkę wiszącą na brązowych, wielkich drzwiach. Byłem naprawdę zadowolony, że w końcu nam się udało. Zaraz złapałem za klamkę i pociągnąłem za drzwi, które niechętnie mi ustąpiły. Miałem mały problem ze znalezieniem włącznika światła, gdy tak wręcz leżałem na swoim współlokatorze, który to uparcie nie chciał wejść do środka. Kiedy w końcu udało mi się znaleźć włącznik , cały w skowronkach włączyłem światło. To co zobaczyłem niezwykle mnie zawiodło.
- Tu niema żadnych erotycznych gadżetów! – krzyknąłem niezadowolony. Pewnie ciekawi was co było obecnie w ero pokoju… Cóż… Jest tu magazyn wódki… Nieco zaskoczony zauważyłem stolik stojący przy drzwiach, a na nim kartkę. Wziąłem ją do ręki i zauważyłem, że coś na niej pisze. Zacząłem czytać wiadomość na głos.
- Drogi towarzyszu! – zadrżałem, więc to był list od Ivana! Och, no to nieźle się wpakowaliśmy! – Udało Ci się znaleźć mój magazyn wódki, jeśli szukałeś ero pokoju, nie bój się, wszystko jest u mnie. Jeśli chciałbyś coś z niego to po prostu stań się ze mną jednością towarzyszu, dostaniesz co chcesz. Radziłbym nie zabierać mojej wódki. Ivan~ - skończyłem czytać i zadrżałem, naprawdę świetnie się wpakowaliśmy. Odłożyłem list na stoliku, widać, że nawet nie możemy wziąć tej wódki, no chyba, że chcemy spędzić najbliższe dwa miesiące na intensywnej terapii w szpitalu.
- Wracajmy… Nic tu po nas, a życie mi jeszcze miłe… - westchnąłem zawiedziony. Sing tylko przytaknął i powoli odwrócił się, by iść w stronę schodów. – Ale ja nie wejdę po schodach – powiedziałem po chwili, w końcu samo człapanie się tą stronę było strasznie nieprzyjemny. Staliśmy tak jeszcze przez chwilę, aż ten w końcu wziął mnie na ręce.
- C-co ty robisz?! – zapytałem nieco zdziwiony tym zachowaniem.
- Pomagam Ci – odpowiedział mi krótko i zaczął się rozglądać i zastanawiać, w którą to ma iść.
- W tamtą – pokazałem głową z cichym westchnieniem. Czyli będziemy wracać do pokoju z jakieś trzy godziny i to zapewne w całkowitej ciszy, chyba tu zanudzę się na śmierć. Kiedy dalej się tak wlekliśmy tylko zamknąłem oczy, tak na moment, w końcu i tak jeszcze długa droga przed nami, bo ledwo zaczęliśmy wchodzić po schodach. Uświadomiłem sobie, że od Singa bije niezwykle przyjemne ciepło. Nie myśląc za wiele wtuliłem się w jego tors dając sobie chwile odpoczynku, w końcu już na tej nieszczęsnej matmie przysypiałem. Trzeba było w nocy spać, a nie siedzieć z Feliksem, Ivanem i Torisem i pić wódkę, a potem słuchać opowieści upitego Litwy… Nim się zorientowałem pogrążyłem się we śnie cały czas wtulając się w tors współlokatora, muszę powiedzieć, że dawno już tak dobrze nie spałem. Nawet nie wiem kiedy położył mnie do łóżka.
_________________________
Cóż, oto i moja pierwsza notka xD Nie wiem czy jest zbytnio dobra, ale udało mi się coś napisać, a to wielki sukces! Poza tym to notka z serii, którą pisze z Singapurem, będzie ona takim przykładem. Mam nadzieje, ze zachęcimy was też do pisania serii notek, bo to może być dosyć ciekawe  :)

Guten Tag~


Kraj: Luksemburg (Grousherzogdem Lëtzebuerg)
Stolica: Luksemburg
Języki urzędowe: luksemburski, niemiecki i francuski
Data urodzin: 19 kwietnia
Symbol narodowy: rukiew wodna
Imię i nazwisko: Anseaume Morgenstern

Charakter: Mimo że jest blondynem, nie jest głupi. Wybitnie genialny też nie. Po prostu całkiem inteligentny, choć sam tego nie powie, bo jest zbyt skromny. Lubi czytać książki, zwłaszcza te historyczne. Interesuje się III Rzeszą, ale nie mówi o tym na głos, by inni go nie wyśmiali. Woli słuchać zamiast sam mówić, choć gdy się napije, potrafi przegadać każdego. Cierpi na słowotok, czyli chęć przekazania jak największej ilości informacji w jak najmniejszym czasie, przez co wiele osób często go po prostu nie rozumie. Pije wodę hektolitrami, podobnie jest z kawą. Na ogół spokojny, ale gdy się zdenerwuje, potrafi kląć jak szewc i wyrzucić komuś prosto w twarz, co o nim sądzi, czego czasami żałuje. Wbrew temu, co niektórzy o nim sądzą, wcale nie słucha muzyki klasycznej, lubi za to rocka i metal, między innymi Rammstein i Sabaton. Lubi czasami pociąć się żyletką albo powbijać paznokcie w skórę (zwłaszcza, jeśli ugryzie go komar) i polać to wodą utlenioną. Potrafi całkiem szybko biegać, ale kiedy na horyzoncie pojawiają się Francja albo Hiszpania, zasuwa tak, że aż się za nim kurzy. Na ogół stara się nie okazywać uczuć, zakładając maskę chłodnej obojętności i szukać samotności, ale czasami się nie da i sam przychodzi do kogoś, żeby z nim szczerze porozmawiać. Ma arachnofobię, zawsze gdy widzi pająki, bierze broń i chce strzelać, jednak w pobliżu zawsze znajdzie się ktoś, kto pacnie go kapciem albo czymś innym, niż blondyn zdąży pociągnąć za spust. Ma własny pistolet, który trzyma zawsze w miejscu, z którego można by szybko go wyjąć. Czasami zdarza mu się wdać w jakąś bójkę, zazwyczaj z Prusami. Często gada sam do siebie albo do swojego odbicia w lustrze bądź wlepia w nie wzrok. Nie znosi, kiedy ktoś się na niego gapi.
Wygląd zewnętrzny: W miarę wysoki (metr siedemdziesiąt pięć) chłopak o blond włosach i karnacji tak jasnej, jakby w całym swoim życiu słońce widział tylko parę razy. Ma duże ciemnoniebieskie oczy, na widok których dziewczynom miękną kolana. Przeważnie ma na sobie jakąś koszulkę, na to rozpiętą koszulę z krótkim lub długim rękawem, w zależności od kaprysu/temperatury/innego czynnika (niepotrzebne wykreślić), oraz jeansy. Żadnych innych spodni nie toleruje.

Lubi: znaczenie swojego nazwiska, grać w karty, dobre książki, muzykę (zwłaszcza Rammstein), historię, czekoladę, trochę rysować i pisać
Nie lubi: głośnych imprez, fast-foodów, coca-coli, nazywania go "burżujem", Francji, Hiszpanii, których trochę się boi
Klasa: Europa
Rodzina:
Germania - ojciec
Państwo Frankońskie - matka
Niemcy, Holandia, Belgia - rodzeństwo
Francja, Prusy, Szwajcaria, Austria, Liechtenstein - przyrodnie rodzeństwo
Numer pokoju: 13
Inne uwagi:
 - wierzy w duchy, zombie i inne tego typu istoty
 - próbował kiedyś wywołać Krwawą Mary
 - zdarza mu się lunatykować, a wtedy robi różne rzeczy, nawet czasami pije wodę; kiedyś szedł przez korytarz i otwierając oczy był święcie przekonany, że idzie za nim kardynał Richelieu
 - uwielbia psy i króliki
 - kocha widok krwi
 - Germania uważa go za schizofrenika, ale Anseaume nic sobie z tego nie robi

Καλημέρα, μου επιτρέπετε να συστηθώ.

Kraj: Cypr (Republika Cypryjska, gr. Κυπριακή Δημοκρατία, tur. Kıbrıs Cumhuriyeti)
Stolica: Nikozja
Język urzędowy: grecki, turecki
Data urodzin: szesnasty sierpień
Symbol narodowy: sosna
Imię i nazwisko: Spirydion Orion Ateş
Klasa: Azja i Ocenia
Wygląd:
Mimo iż jest bratem Grecji, jest do niego zupełnie niepodobny. Prosty jak świeca o jasnej karnacji i długich włosach o kolorze podchodzącym pod ciemny blond, które najczęściej związuje wstążką. Właściciel lekko zadartego nosa, wąskich warg i jasnozielonych oczu, których kolor często jest określany przez innych jako śmieszny. Często można go spotkać w białej bądź błękitnawej koszuli i w spodniach od munduru Wehrmachtu. Nie, żeby to coś sugerowało, po prostu podoba mu się kolor. Czasami wkłada granatowe lub błękitne jeansy.

Charakter:
Spirydion to dosyć specyficzna osoba. Z jednej strony to dobry, uśmiechnięty chłopak o niezwykłej wrażliwości i dobrym sercu, gotowy pomóc niemal każdemu, kto tej pomocy potrzebuje.Wpadając po cukier, zaprosi na Earl Grey'a, podzieli się, jeśli coś ma i z chęcią zaznajomi się z kimś o podobnych zainteresowaniach. A z drugiej już nie jest tak różowo. Złośliwy i arogancki megaloman uprzykrzający życie każdemu w polu widzenia, a zwłaszcza kandydatów na lepszych od niego. Ostatnie słowo musi należeć zawsze do niego, inaczej istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że się zirytuje, a wtedy zalecane jest zniknięcie mu z oczu. Możliwie jak najszybsze. Musi mieć rację nawet wtedy, kiedy jej nie ma. Zgodzić się z nim jest źle, zaprzeczyć - wcale nie lepiej. Zmienny i nieprzewidywalny niczym pogoda. Niemal zawsze towarzyszą mu ironia, sarkazm i specyficzne poczucie humoru, ale gotów jest odłożyć je na dalszy plan na potrzeby wizerunku przyjaznego, uprzejmego i wyrozumiałego sąsiada.

Co lubi:
Cypr przepada za erystyką. Ba! Zajmuje u niego jedno z pierwszych miejsc w hierarchii ważności. Lubi także grać na instrumentach i trochę śpiewać... Ale co tam muzyka. Po co można dyrygować tylko w chórze, skoro można to robić także i poza nim? Uwielbia wręcz dyktować innym, co mają robić, i wtedy jest w swoim żywiole. Sympatią darzy także pisanie wierszy i staromodne pióra.

Czego nie lubi:
Z pewnością nienawidzi wyzwisk i nigdy ich nie używa. W końcu od czego są riposty, nieprawdaż? Nie znosi także osób, które się za nim szwendają i próbują zająć mu choć chwilę z jego jakże cennego czasu. Piłka nożna? Strata czasu. Oglądanie meczów? Podobnie.

Rodzina:
Cesarstwo Wschodniorzymskie - ojciec
Hellada - matka
Grecja - brat
Do nikogo innego się nie przyznał

Numer pokoju: dwanaście
Inne uwagi:
 - Uczęszcza na kółko dziennikarskie.
 - Gra na skrzypcach i trochę na fortepianie.
 - Nie zawraca sobie głowy sprawami religijnymi. W końcu nawet nie wiadomo, czy Bóg naprawdę istnieje...
 - Miły jest głównie dla Grecji, czasami dla Niemiec, resztą nie zawraca sobie głowy. Co nie znaczy, że nie można się z nim dogadać, o nie!
 - Próbuje strzelać z łuku. Podkreślam: próbuje. Nie zawsze wychodzi, choć czasem strzała znajdzie się w centrum tarczy...
 - Pali papierosy.
 - Ma ogromną słabość do młodszego z braci Beilschmidtów, ale pilnie strzeże tej tajemnicy, szczególnie przed Prusami i Germanią.
 - Nade wszystko nie znosi Włoch, Węgier, Belgii i Białorusi.

[Ostatnia edycja: 1.04.2013, 17:23]

piątek, 29 czerwca 2012

001.„A wiesz, co ma wspólnego twoja inteligencja z ładną Niemką?”


30 września

Rano coś brutalnie wyrwało mnie ze świata sennych marzeń. A raczej ktoś. Był to nikt inny, tylko nasz hardcorowy Szkolny Superbohater! Nie, nie mówię o tym wariacie Alfredzie, którego również można by tak nazwać, ale o Feliciano, największym debilu, jakiego świat oglądał. Boże, skoro jesteś taki miłosierny to czemu mi go zesłałeś? Oczywiście nie chcę sugerować, że Jones lepszy... Przynajmniej nie rzuca się na ludzi, kiedy jeszcze są we śnie lub w półśnie, i nie tuli ich, jakby zaraz mieli odjechać na drugi kraniec Ziemi.
 - Vee~! Marco~! - atakowi na moją osobę musiał oczywiście towarzyszyć okrutny, wręcz nieludzki pisk, który obudziłby nawet umarłego... ale nie San Marino. Gość to jest koksem, taki Feliciano drze mu się nad uchem, a ten dalej śpi.
 - Złaź ze mnie i to w trybie jetzt, jeśli nie chcesz poznać mojego... ugh... gniewu - wydusiłem z siebie, próbując zrzucić z siebie tę idiotyczną przybłędę o bursztynowych oczach. Niestety bezskutecznie.
 - Marco, dzisiaj na obiad będzie pasta - szepnął mi do ucha, wtulając się w moje plecy. Moje ciśnienie zaczęło powoli wzrastać. Ja próbuję jakoś wstać z łóżka, a ten mi nawija o jakiejś paście na obiad... Ludzie, trzymajcie mnie...
 - Ludzie pluł, będę pluł - zanuciłem, usilnie starając się zachować spokój. Uścisk Włoch Północnych nieco zelżał, jakby chłopak ze zdziwieniem przysłuchiwał się nuconej przeze mnie piosence. Wykorzystałem to i podniosłem się, zrzucając go na podłogę. Pisnął i zaczął płakać, masując sobie rękę.
 - O ja pier... - urwałem, przypominając sobie taktykę, jaką kiedyś wymyśliłem, żeby ten wariat dał mi spokój. Gwizdnąłem cicho i zaścieliłem łóżko. Feliciano nadal siedział przy łóżku i płakał, jednak tym razem... przytulał się do jego nogi. Nie no, ludzie święci, ten facet jest nie do wytrzymania! O ile można go w ogóle tak nazwać... Poszedłem do łazienki, wziąłem kawałek papieru toaletowego i namoczyłem go. Zakradłem się powoli do Feliciano, który dalej łkał, przyciskając swoją twarz do kawałka drewna podtrzymującego moje kochane łóżeczko. Objąłem go lekko, odciągając od meblowej nogi. Spojrzał na mnie zapłakanymi oczami.
 - Nie płacz, Feliciano - szepnąłem mu łagodnie do ucha, gładząc jego plecy. - Pokaż, gdzie cię boli.
 - Tutaj - pisnął, pokazując obdarty łokieć. Z trudem powstrzymałem się od rozerwania chłopaka na strzępy. Przyłożyłem tylko mokry papier do jego łokcia i delikatnie pocałowałem go w czubek głowy. Wtulił się w mój nieosłonięty tors i pociągnął nosem. Wziąłem go na ręce i posadziłem na idealnie zaścielonym łóżku.
 - Marco... - szepnął cicho, niemal niesłyszalnie. - Pomożesz mi dzisiaj przygotować pastę?
 - Naturalnie - Pochyliłem się i zacząłem scałowywać łzy z jego twarzy. Kąciki jego ust lekko się podniosły.
 - Obiecujesz? - spytał. Pogładziłem go po brązowych włosach i zabrałem papier z jego łokcia.
 - Obiecuję - odszepnąłem między kolejnymi pocałunkami. Włoch objął mnie w pasie i wdrapał się na moje kolana. Nie protestowałem. - Wiesz, Feliciano... Muszę przyznać, że pomimo nieco irytującej osobowości jesteś strasznie uroczy.
Włoch nie odpowiedział, zarumienił się tylko wdzięcznie.
 - Już lepiej? - spytałem po chwili, odrywając usta od jego policzka i całując go w czoło. Kiwnął głową. Mogłem tak siedzieć z nim na kolanach całą wieczność, gdyby nagle się nie poruszył. Dopiero wtedy zorientowałem się, że zasnął. Ostrożnie położyłem go na swoim łóżku i poszedłem do łazienki, aby się ogarnąć. Wziąłem prysznic, umyłem włosy, ubrałem się w jakieś przyzwoite ciuchy i wróciłem do pokoju, gdzie mój brat i kuzyn uroczo sobie spali. Brakowało tylko Romano... Ale w sumie dobrze, że go nie było. Nie poszłoby z nim łatwiej jak z Feliciano, a tylko wrzasku by więcej narobił.
 - Jakie dzisiaj lekcje mamy...? - zastanowiłem się, spoglądając na małą karteczkę na szafeczce przy moim łóżku. - Dzisiaj czwartek... dwa angole, hista, plastyka, wf, informa? O Chrystusie, nie idę, w życiu.
Spojrzałem jeszcze raz na śpiącego Feliciano i usiadłem obok niego. Wcale nie był taki zły... kiedy spał, opanuj się, Marco. To tylko dzieciak. Rozpuszczony jak dziadowski bicz dzieciak, który ciągle płacze.
 - Bujaj się - mruknąłem sam do siebie. - Słodki chociaż jest, nie to, co Romano. Tylko klnie i kobiety podrywa. A Feliciano... - westchnąłem i pokręciłem głową, spoglądając w sufit. - On ma swój urok, któremu nie sposób się oprzeć...
Poczułem delikatne trącanie w ramię. Spojrzałem odruchowo na Feliciano. Był odwrócony twarzą do mnie i najwyraźniej się już obudził. Na jego twarzy widniał uroczy uśmiech.
 - To prawda, co mówiłeś? - spytał cicho. W jego głosie pobrzmiewała nadzieja. - Naprawdę tak uważasz?
 - Ja... - zająknąłem się. Głupek mnie zgasił. Nie miałem żadnego pomysłu na ripostę, choć zawsze chodziły mi po głowie tysiące. Tak, było ich tysiące, a nawet setki. - Ja... tak, tak uważam.
Uznałem, że najlepszym sposobem będzie przyznanie się do winy i tyle. Ku mojemu zaskoczeniu Feliciano podniósł się i wtulił głowę w mój tors.
 - Marco - szepnął. Spojrzałem na niego. Może i go nie znosiłem, może i był moim wrogiem numer uno, ale nie potrafiłem go odtrącić. Nie teraz.
 - Feliciano - odszepnąłem, przytulając go do siebie. Siedzieliśmy tak chwilę, dopóki ciało C nie postanowiło się wtrynić.
 - Ej, co wy tu robicie? - usłyszałem tuż nad uchem niski głos należący z pewnością do Niemiec. Drgnąłem lekko, ale nie wypuściłem Włocha, który chyba nawet nie pomyślał, żeby mnie puścić.
 - Siedzimy, nie widać? - odparłem bezbarwnym tonem. - Jeśli chcesz wiedzieć, Beilschmidt, Feliciano jest moim bratem, więc chyba nic dziwnego, że się obejmujemy, co? Czy twój mózg jest za mały, by to pojąć, o ile w ogóle istnieje?
Teraz to ja zgasiłem Ludwiga. Przynajmniej tak mi się wydawało, kiedy przez pierwsze kilkanaście sekund nie odpowiadał.
 - Tak, w przeciwieństwie do twojego mój istnieje i ma się dobrze - odparł chłodno. Pocałowałem Feliciano w czoło i wstałem, stając oko w oko z Ludwigiem.
 - Czy w przeciwieństwie to bym nie powiedział - odparłem ze słodkim uśmiechem na twarzy. - A wiesz, co ma wspólnego twoja inteligencja z ładną Niemką?
 - No, co? - odparł, najwyraźniej siląc się na uprzejmy ton. Nie wyszło mu to zbytnio.
 - Nikt nie widział, nikt nie słyszał.
Młodszy Beilschmidt zacisnął zęby, jakby chciał powstrzymać się od rąbnięcia mnie w pewną część anatomii. Jego twarz nieco poczerwieniała.
 - Spokojnie, Ludwiczku, spokojnie, nie gotuj się tak, bo się w końcu ugotujesz, a co wtedy z twoim krajem...? Ach, sądzę, że twój brat chętnie go przygarnie. A teraz z łaski swojej opuść ten pokój, ponieważ nie życzę sobie twojego towarzystwa. Sądzę, że San Marino także nie.
Zmierzył mnie wściekłym spojrzeniem i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Włochy milczał, opierając łokieć o kołdrę.
______________________
Jakaś taka mi ta pierwsza notka wyszła...
Ach, gdzie moje maniery. Witam wszystkich i mam nadzieję, że dobrze będzie się nam współpracowało xD. Notka taka sobie, bo zdążyłam kilka herbatek wypić i jeden rysunek stworzyć, a to mnie nieco wybiło z atmosfery panującej w pokoju numer pięćdziesiąt. I oczywiście małe sprostowanko co do cytatu, który jest w tytule - oczywiście nie wierzę temu stereotypowi, bo uważam, że w każdym kraju są kobiety zarówno ładne, jak i mniej urodziwe.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie czytało się tak źle :3.

Salve~

Kraj: Watykan (Państwo Miasta Watykańskiego, łac. Status Civiatis Vaticanæ, wł. Stato Della Città del Vaticano)
Stolica: Watykan
Język urzędowy: łacina, włoski
Data urodzin: jedenasty lutego
Symbol narodowy: powojnik pnący
Imię i nazwisko: Marco Anshelm Vargas
Wygląd:
Idealny aryjski typ - blada cera, jasne włosy, błękitne tęczówki błyskające zza szkieł małych okularów, które zakłada, by wyglądać nieco poważniej i sto osiemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu. Na szyi zawsze ma zawieszony żelazny krzyż, który czasami schowany jest pod koszulą, jeśli nie rozepnie jej mniej więcej do połowy. Błętkitne jeansy opinają jego długie, dosyć szczupłe nogi. Zawsze nosi ciężkie wojskowe buty, tylko na spotkania z szefem zakłada jakieś bardziej normalne. Raz na ruski rok może nawet wcisnąć się w garnitur, ale robi to, kiedy naprawdę już musi. Przez szczuplutką budowę ciała i jasną karnację wielu podejrzewa go o anemię, ale to oczywiście brednie. Marco nie znosi wf-u i ma z niego zwolnienie ze względu na to, że prawa noga jest nieznacznie dłuższa od lewej, a prawa stopa jest nieco... ekhem, tak, nieco zdeformowana. Nie uprawia przez to sportu, najwyżej może posędziować w siatkę albo poodbijać piłkę do nogi lewym kolanem.
Charakter:
Jego szef często stawia mu za wzory do naśladowania świętych Kościoła katolickiego, przez co ich po prostu nie znosi i to tak lekko mówiąc. Twierdzi, że może i by wierzył w Boga, gdyby nie to, że musi w każdą niedzielę i święta chodzić na msze, przestrzegać dekalogu oraz przykazań kościelnych, regularnie (to jest co miesiąc) się spowiadać, a także chodzić do komunii. Wiele rzeczy sobie olewa i dobrze mu z tym. Stara się, by nikt nie miał mu nigdy nic do zarzucenia, ażeby nikt nie poznał słabych stron jego charakteru. Ma własny zeszycik w twardej oprawie, w którym opisuje (lub rysuje) hentai i yaoi (za yuri woli się nie brać) i często robi to w wolnym czasie albo na biologii, kiedy mu się nudzi. Nienawidzi tegoż przedmiotu, a także plastyki - rysowanie idzie mu całkiem nieźle, ale wszyscy ciągle mają coś do jego rysunków, mimo, że są całkiem w porządku. Wypowiada się płynnie w trzech językach - włoskim, niemieckim i latyńskim. Angielski nie jest jego mocną stroną tylko dlatego, że nie chce się tego języka nauczyć. Nienawidzi u siebie potrzeby snu, jego zdaniem jest on tylko marnowaniem czasu, który można by spożytkować na ważniejsze zajęcia. Lubi sprzątać i pracować, za to wręcz nie znosi, gdy ktoś mu w tym przeszkodzi bądź przerywa mu wypowiedź, bo wtedy traci wątek. Na ogół mówi raczej mało, ale kiedy już się odezwie, światu ukazuje się jego niezwykle cięty język. Zgasił już wiele osób, w tym także Prusy i swojego szefa. Zbyt kulturalny nie jest, rzadko używa magicznych słów, potrafi wykłócać się o wszystko, nawet drobnostkę. Często zwraca uwagę na detale. Kocha historię i wie na jej temat więcej, niż niektórym by się wydawało. Ma mały notesik oprawiony w skórę, w którym od wielu lat opisuje, co się działo każdego dnia. Klnie jak szewc nawet bez powodu - najczęściej mówi „Pierdolę tę robotę” albo „Panie, idź pan w chuj” (to drugie zwłaszcza gdy jest pijany i któryś z braci Włochów próbuje mu się narzucać).
Lubi: wszystko, co heretyckie, słodycze, książki, historię, niemiecki, przemoc, burze, horrory, ciemne lasy, magię, duchy, muzykę, naleśniki, wilki, czołgi, gasić innych
Nie lubi: Włoch, świętych, zbytniej dekoracyjności wnętrz, swojego szefa, aliantów, wyolbrzymiania rzeczy, zdrobnień
Klasa: Europa
Rodzina:
Cesarstwo Rzymskie, tak zwany Dziadzio Rzym - dziadek. Watykan nie jest pewien, czy chce z nim mieć cokolwiek wspólnego
Feliciano i Lovino - bracia. Znienawidzeni, ale jednak bracia. Marco nie zawsze się do nich przyznaje
San Marino - kuzyn. Słabo się znają, niewiele mieli ze sobą do czynienia, mogłoby się więc zdarzyć, że blondyn zobaczyłby San Marino i zastanawiałby się, kim ten człowiek jest
Pokój: pięćdziesiąt
Inne uwagi:
 - Jego szefem, w przeciwieństwie do szefów innych krajów, jest papież.
 - Najbardziej lubi dwie liczby, a są to osiemdziesiąt osiem i sześćset sześćdziesiąt sześć (tak, to sugestia).
 - Przepadałby za swoim szefem, gdyby ten nie załamywał rąk nad poglądami i zachowaniem Marco (czasami również nad wyglądem), choć z pewnością lubi jego narodowość.
 - Często kiedy mówi, żywo gestykuluje dla podkreślenia wypowiadanych słów.
 - Ma trzy szóstki, czwartą kazał sobie wyrwać.
 - Uczęszcza na kółko dziennikarskie.

czwartek, 28 czerwca 2012

000. Witamy na blogu!

Tak więc oto i nasz stary/nowy blog! Mam nadzieję, że większości z was przypadnie do gustu nowy wygląd i nowy serwis, za wszelkie utrudnienia tyczące się właśnie tej zmiany serwisu serdecznie przepraszamy.

Jednakże nie przedłużając chciałabym zwrócić waszą uwagę na kilka znaczących zmian. Między innymi niektóre podpunkty w regulaminie. Do tego pojawił się nowy plan lekcji i zajęcia pozalekcyjne, czyli po prostu kółka zainteresowań. Zapraszam wszystkich autorów do zapisywania się do nich, dokładnie pod ich spisem. Na razie wszystkie kółka są bardziej elementem przydatnym do notek, później jednak członkowie klubu dziennikarskiego będą redagować gazetkę bloga, która powstanie w najbliższej przyszłości.

Wszystkich obecnych autorów prosiłabym o podpisanie się pod tym postem i podanie w nim swojego adresu e-mail z google (bądź połączonego z kontem google). Zaproszenia zostaną wysłane tak szybko jak to możliwe.

Karty postaci możecie opublikować, kiedy tylko dostaniecie zaproszenie. Dozwolone są wszelkie zmiany w starych kartach (w mojej też się one pojawiły), na ich opublikowanie macie 2 tygodnie od momentu wysłania zaproszenia.

Blog działa na starych zasadach, wszystkie wątki pod kartami postaci mogą być kontynuowane na tym blogu za zgodą obu autorów, mogą też być zaczęte od nowa, również za zgodą obu autorów. Opowieść w notkach jest teraz tworzona od nowa, więc zachęcam do opisywania nowych zdarzeń w nowym roku szkolnym!

A teraz żegnam i proszę o podpisywanie się pod tym postem autorów chętnych do pisania!

Nihao, a zarazem Hallo!

Kraj: Singapur (ang. Singapore, chiń. 新加坡)
Stolica: Singapur
Języki urzędowe: Angielski, Mandaryński, Malajski, Tamilski
Data urodzin: 9 sierpnia
Kwiat narodowy: Orchidea, Kwiat Singapuru
Zwierzę narodowe: Merlion, Lew
Imię i nazwisko: Qiang Ming Jiang (chiń.強明江)
Klasa: Azji i Oceanii
Charakter: Na co dzień jest miły i życzliwy, z natury się nie kłóci. Jednak potrafi być wymagający i nieprzyjemny, kiedy wyczuje, że co mu się należy. Bywa zrzędliwy i narzeka na wszystko. Często nie zważa na innych i zazwyczaj zabiera się tylko za to, co przyniesie mu jakieś korzyści.  Jest bardzo pracowity, inteligentny i woli planować swój czas, niż żyć spontanicznie. Chodzi powoli i tam gdzie mu się chce, nawet jeżeli ktoś stoi mu na drodze. Potrafi nagle zatrzymać się i zastanawiać, w jakim kierunku pójść, nawet jeżeli przeszkadza innym. Jest bardzo rygorystyczny jeżeli chodzi o zasady, ponieważ w jego domu nawet za wyrzucenie papierka na ulicę grożą wysokie kary, dlatego jest nauczony przestrzegać wielu zakazów. Woli zbytnio nie odsłaniać swoich tajemnic przed nieznajomymi, dlatego niewiele osób wie o nim coś więcej.
Wygląd: Jak na Azjatę jest dość wysoki, ma około 1,80 m wzrostu. Nosi okulary, rzadko je zdejmuje, ponieważ nie ma najlepszego wzroku. Jego oczy są fioletowe, a pod prawym okiem ma pieprzyk. Ma krótkie, ciemne włosy, które opadają mu na lewe oko. Zazwyczaj ubiera się dość elegancko, przeważnie chodzi w białej koszuli, czarnej marynarce i jego ulubionym niebieskim krawacie. Najczęściej nosi czarne, jeansowe spodnie, a do nich zakłada najczęściej biały pasek z doczepionym łańcuszkiem i czarne buty.
Lubi: Podziwiać orchidee, Chodzić po centrach handlowych, Biegać
Nie lubi: Pośpiechu, Wyścigów Formuły 1, Japonii, Malezji
Rodzina:
Malezja – starszy brat
Anglia, Chiny – przyszywani kuzyni
Numer pokoju: 33
Inne:
- jest niezdecydowany, co do religii, ale bardziej skłania się ku buddyzmie
- gra na skrzypcach, ale mało kto o tym wie
- nie zna się na geografii
- bardzo ważne są dla niego zasady i tradycje

Czas zacząć!

Kraj: Republika Słowacka (Slovenská republika)
Stolica: Bratysława
Język urzędowy: Słowacki
Data urodzin: 1 stycznia
Symbol narodowy: Trzy wzgórza
Imię i nazwisko postaci: Alexej Tamaro
Klasa: Europa
Charakter: Chłopak wydaje się być niezłym buntownikiem. Jest to po części prawda, gdyż nieraz zachowywał się niczym prawdziwy syn szatana. Potrafi nawet zrobić coś złego i wszystko zwalić na kogoś, nawet znaleźć na to dowody. Jednakże to nie jest jego prawdziwa twarz, a zwykła przykrywka, by nie pokazywać swoich problemów. Tak naprawdę Alexej jest miłym chłopakiem, który mógłby pomóc każdemu. Jednak swój prawdziwy charakter pokazuje osobom, które są mu bliskie i tylko tym, którym może zaufać. Do tego wszystkiego uwielbia zwierzęta, szczególnie koty, są to jego najbliżsi przyjaciele. Jego wredna maska powstała po to, by nie pokazywać innym jak bardzo tęskni za starszym bratem i czasami Czechosłowacji. Jest ekspertem w sprawie komputerów, jest również wybitnym grafikiem i świetnym muzykiem. Uwielbia grać na swojej gitarze elektrycznej, jednak lubi też czasem wyciągnąć swoją starą klasyczną gitarę
Wygląd: Chłopak ma długawe, brązowe włosy, które sięgają mu niemal do ramion. Jednakże to nie jest ich naturalny kolor. Naprawdę mają kolor blond, tak jak jego bracia, Alexej jednak uważając, że zbyt często mylą go z Feliksem zaczął je farbować, a potem tak okazywał swoją buntowniczą maskę. Jego oczy są koloru niebieskiego, który nieraz wręcz hipnotyzuje. Cerę ma po prostu dość bladą, z taką się urodził i nie ma zamiaru się opalać. Jest też dość niski mimo swojego wieku, ma mniej więcej 1,7 m, tak podaje, jednak na prawdę ma około 2-3 centymetrów mniej. Na co dzień nosi jakiś wygodny T-shirt, jednak stanowczo woli swoja ukochaną koszulę (którą dostał w prezencie), sweterek w kolorze burgundu. Do tego ciemne, podarte/podziurawione jeansy i jego ukochane glany, które po prostu uwielbia nosić.
Co lubi: Koty *.*, grać na gitarze, czekoladę!
Czego nie lubi: Swojego naturalnego koloru włosów
Rodzinę: 
Czechy i Polska - Starsi bracia
Rosja, Rumunia, Serbia, Chorwacja, Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina, Słowenia, Bugaria - kuzynostwo
Numer pokoju: 33
Inne uwagi:
- Ma duszę artysty
- Łatwo się wzrusza
- Gada do siebie o.O
- Ma tendencję do nie zamykania drzwi na klucz
- Szuka kogoś z kim może się ustatkować

Linki

Blogi autorek

1. Nasza twórczość  (Słowacja i Singapur)
2.
3.

 Tu nas znajdziesz:

1.
2.
3.

Sojusze:

1.
2.
3.

Archiwalny blog:

Pokoje

1 - Grecja, Egipt, Turcja < 0 wolnych miejsc >
2 - Chorwacja, Bośnia i Hercegowina < 1 wolne miejsce >
3 - Dania, Norwegia, Islandia < 0 wolnych miejsc >
4 - Szwecja, Finlandia, Rumunia < 0 wolnych miejsc >
5 - Hiszpania, Francja, Prusy < 0 wolnych miejsc >
6 - Irlandia, Portugalia, Bułgaria < 0 wolnych miejsc >
7 - Anglia, Szkocja, USA < 0 wolnych miejsc >
8 - Kanada, Kuba < 1 wolne miejsce >
9 - Słowenia, Brazylia, Izrael < 0 wolne miejsca >
10 - Estonia, Łotwa, Serbia < 0 wolnych miejsc >
11 - Veneziano, Niemcy, Romano < 0 wolnych miejsc >
12 -Cypr, Kornwalia < 1 wolne miejsce >
13 - Meksyk, Luksemburg, < 1 wolne miejsce >
14 -
15 - Australia, Nowa Zelandia, Wyspy M. < 0 wolnych miejsc >
16 - Polska, Litwa, Rosja < 0 wolnych miejsc >
17 -
18 -
19 -
20 -
21 - Hong Kong, Chiny, Korea Południowa < 0 wolnych miejsc >
22 - Korea Północna < 2 wolne miejsca >
23 - Tybet, Tajlandia, Japonia < 0 wolnych miejsc >
24 -
25 - Austria, Szwajcaria, Walia < 0 wolnych miejsc >
26 -
27 -
28 -
29 -
30 - Holandia, Peru, Czechy < 0 wolnych miejsc >
31 -
32 -
33 - Słowacja, Singapur <1 wolne miejsce >
34 -
35 -
36 -
37 - Irlandia Północna < 2 wolne miejsca >
38 -
39 -
40 -
41 -
42 -
43 -
44 -
45 -
46 -
47 -
48 -
49 -
50 - Watykan, San Marino < 1 wolne miejsca >

Nauczyciele

Dyrektor, historia: Germania
Wicedyrektor, wychowanie seksualne i j. łaciński: Imperium rzymskie (Rzym)
W-F, opiekun kółka sjestowego: Al-Andalus
Technika, opiekun kółka dziennikarskiego: Tata Bałt
Muzyka, wychowawca Europy: Celt
Plastyka, wychowawca Azji i Oceani: Mateczka Rosja
Matematyka, opiekun kółka wykwintnej kuchni: Moder Svea
Angielski, wychowawca Ameryki i Afryki: Brytania
Chemia, opiekun kółka superbohaterów: Iberia
Fizyka: Hibernia
Biologia: Mama Egiptu
Geografia, opiekun kółka magicznego: Aztek
WOS: Mama Grecji
Informatyka, opiekun kółka muzycznego: Tata Słowian
Pielęgniarka: Krystyna
Woźny: Pan Wiesław

Podsumowania zebrań

~~~2~~~
Zebranie 2 odbyło się 10.08. o godzinie 18:00. Trwało około 50 minut.


Obecni:
- Portugalia;
- Walia;
- Słowacja;
- Meksyk;
- Kornwalia;
- Luksemburg.


Spóźnieni:
- Wyspy Marshalla.


Nieobecni:
- Irlandia Północna;
- Bułgaria;
- Peru;
- Czechy;
- Rumunia;
- Serbia;
- Chorwacja.


Rzeczy, które były zaplanowane i udało się ustalić:
1) Brak listy obecności;
2) Wątki na dłuższą metę - pomysły zgłaszać do Irlandii;
3) Nie było nic innego.


Tematy, które nie były zaplanowane i udało się ustalić:
1) Nabór otwarty do 20 osób.


~~~1~~~
Zebranie odbyło się 24.06. o godzinie 18:00.
Trwało około 20 minut.


Obecni:
- Portugalia;
-Walia;
-Meksyk.


Spóźnieni:
-Irlandia Północna;
-Słowacja.


Nieobecni:
-Bułgaria;
-Wyspy Marshalla.


Rzeczy, które były zaplanowane i udało się ustalić:
1) Na początku października odbędzie się wycieczka na Madagaskar. Będzie trwać ona 2 tygodnie;
2) Klasy Europy Wschodniej i Zachodniej zostaną połączone.
3) Nabór zostanie zamknięty, gdy max. 15 autorów.


Tematy, które nie były zaplanowane i udało się ustalić:
1) Meksyk wstawia notkę przed Wyspami Marshalla.

Informację o szkole

Szkoła
Znajduje się na Wyspach Brytyjskich. Jest pilnie strzeżona. Nikt spoza uczniów i personelu szkoły nie ma prawa przebywać na jej terenie. Znajdują się w niej siłownia, basen, biblioteka i sale przedmiotowe. Obok gabinetu dyrektora znajduje się sekretariat, gabinet vice-dyrektora i pokój nauczycielski. Na parterze jest kanciapa woźnego. Niedaleko jest też tzw. skrzydło szpitalne.
Boiska i inne miejsca rekreacyjne
Na zachód od szkoły znajduje się wielkie boisko do piłki nożnej, do siatkówki, koszykówki. Jest tam również odkryty basen i bieżnia.
Dziedziniec
Na dziedzińcu znajduje się duża fontanna w której jest dużo monet. Każdego ranka owe monety znikają i bez wiedzy uczniów to one stanowią ważną część która utrzymuje szkolę.
Internat
Znajduje się naprzeciwko szkoły. Mieszczą się w nim kawiarnia, wielki pokój gier. Krążą plotki, iż w podziemiach internatu znajduje się ero pokój.
Pokoje
Pokoje są trzyosobowe. Balkony są ze sobą połączone. Każdy pokój posiada łazienkę, a meble można w nim przestawiać tak jak się chce.
Otoczenie szkoły
Warto dodać, iż kilometr na północ od szkoły znajduje się sklep gdzie można zakupić dosłownie wszystko (marihuanę również). Za to kilometr na południe od szkoły jest centrum pobliskiego miasta.

Regulamin

Ogólnie.
1. Tworzona przez nas historia jest wspólna, więc każdy autor ma prawo wykorzystać innego autora w notce.
2. Nie obrażamy nikogo z autorów.
3. Każdy może zarywać do każdego.

3a. Można być z kimś w stałym związku, jeśli obie strony się na to zgodzą.
3b. Jeżeli spełniasz punkt 3a, punkt 3 Cię nie dotyczy (nie zdradzamy się)
4. Kiedy jakiś autor ma swój własny blog może (ale nie musi) poprosić go o umieszczenie w linkach.
5. Każdy autor ma prawo do komentowania notek współautorów.
6. Kiedy przez dwa tygodnie od przyjęcia zaproszenia nie stworzysz karty postaci otrzymasz przypomnienie. Jeżeli po okresie kolejnych dwóch tygodni od wysłania przypomnienia nie zapiszesz się do kolejki, nie odpiszesz na nie wyrażając dalszej chęci pisania z nami lub nie napiszesz nic do Słowacji/Singapuru zostaniesz wydalony.
7. Jeżeli zostaniesz wydalony ze szkoły lub odejdziesz z własnej woli kraj, którym przedtem wybrałeś będzie oc.
8. Każdy z autorów ma prawo do urlopu lecz wcześniej musi powiadomić o tym Słowację/Singapur.
9. Problemy czy konflikty między autorami proszę rozwiązywać samemu, ale kulturalnie i ze spokojem. Nie chcemy tu żadnych fochów przecież.
10. Kiedy problem sam się nie rozwiąże może dojść do interwencji Słowacji/Singapuru.
11. Kiedy odeszło się z HYS lub zostało się wywalonym, można wrócić do grona autorów. Wystarczy tylko napisać do Słowacji/Singapuru wiadomość o chęci powrócenia.
12. Zanim wyślesz zgłoszenie zastanów się czy będziesz miał czas na uczęszczanie się na blogu!! 

13. Jeżeli masz na google inny nick niż nazwa kraju zostanie on zapisany w nawiasie przy odnośniku do karty, by każdy mógł się zorientować z kim pisze.
Notki
1.Tytuł notki składać powinien się z trzech cyfr. Jeżeli notka miałaby tylko cyfrę dziesiątek i jedności w miejscu gdzie powinny być setki wstawiamy„0”.Czyli np. 021 (liczba losowa)
2. Między notkami przynajmniej 3 h odstępu!

3. Na napisanie notki ma się dwa tygodnie.
(Można oddać kolejkę)

4. Notka musi być zapisana czcionką automatyczną (Domyślna, Normalna, Normalna)
5. W notkach można przeklinać.
6. Przed notką powinno się napisać datę.

7. Należy pisać w pierwszej osobie liczby pojedynczej!
8. Można robić notki łączone tzw. "serie notek" po dogadaniu się dwóch lub więcej autorów. (notki mają być  o tej samej tematyce i być w pewien sposób połączone. Sposób pisania zależy od inwencji autorów) 
Yaoi. 
1. Yaoi może być pisane przez każdego, ale nie musi
2. Przed każdym fragmentem yaoi trzeba napisać Dużą Pogrubioną czcionką „YAOI”.
3. Na zakończenie sceny dla zboczeńców należy napisać „KONIEC YAOI” Dużą Pogrubioną czcionką.
Wątki pod kartami postaci.
1. Pod każdą kartą postaci można pisać ze sobą opowiadanie.
2. Należy pisać jednak wtedy w trzeciej osobie liczby pojedyńczej.
3. W [] można pisać coś poza danym wątkiem.

Dotyczące serwisu.
1. Kart postaci nie zapisujemy jako wersje robocze! Mają być cały czas opublikowane! 
2. Wszystko co piszecie automatycznie się zapisuje!
3. Puste wersje robocze notek zostaną usunięte po pewnym czasie!
4. Wszelkie problemy z serwisem prosimy kierować do administratorek.

Zapisy

Zapisy
1. Zgłoszenia można wysłać na nasze e-mail'e (rani111@wp.pl  i  qaszka@wp.pl) lub na nasze gg  (11273635  i  12540484)
2. Proszę wziąć kraj z listy ~o tej ~.
3. W zgłoszeniu proszę o napisanie jakim chce być się krajem i proszę podać swego maila (jeżeli napisałeś/napisałaś na gg) bądź gg (jeśli zgłoszenie napisano na maila).
4.Opis wstawiamy jak zwyczajną notkę. Karta postaci powinna zawierać:
-Kraj
-Stolica
-Język urzędowy
-Data urodzin (najlepiej uznanie niepodległości)
-Symbol narodowy
-Imię i nazwisko postaci
 
-Klasa
-Coś o postaci (Cechy charakteru, wygląd)
-Co lubi
-Czego nie lubi
-Rodzinę
-Numer pokoju
-Inne uwagi
5. Na samym początku opisu wstawiamy zdjęcie. (Które nie rozszerza bloga)

6. Zaproszenie powinno nadejść w ciągu pięciu dni.
7. Twoja postać może zapisać się na dodatkowe kółka. (Używane jedynie w notkach!)

O czym to jest?

O czym to jest?
Dużo z was pewnie słyszało o Gakuen Hetalia. Blog pisany jest  w tej właśnie tematyce, ale jest jeden wyjątek. Szkoła ta jest wyłącznie przeznaczona dla krajów płci męskiej. Czasami zwana jest Szkołą Żigolaków, gdyż jej uczniowie grzeszą tu ciągle. Jak więc się domyślacie będzie tu dużo wątków yaoi.

Kraje, których w Hetalii nie ma

Europa
Albania
Andora
Czarnogóra (Montenegro)
Macedonia
Malta
Mołdawia

Ameryka
Antigua i Barbuda
Argentyna
Bahamy
Barbados
Belize
Boliwia
Chile
Dominika
Dominikana
Ekwador
Gujana
Gwatemala
Haiti
Honduras
Jamajka
Kolumbia
Kostaryka
Nikaragua
Panama
Paragwaj
Saint Kitts i Nevis
Saint Lucia
Saint Vincent i Grenadyny
Salwador
Surinam
Trynidad i Tobago
Urugwaj
Wenezuela

Afryka
Algieria
Angola
Benin
Botswana
Burkina Fasao
Burundi
Czad
Demokratyczna Republika Konga
Dżibuti
Erytrea
Etiopia
Gabon
Gambia
Ghana
Gwinea
Gwinea Bissau
Gwinea Równikowa
Kenia
Komory
Kongo
Lesotho
Liberia
Libia
Madagaskar
Malawi
Mali
Maroko
Mauretania
Mauritius
Mozambik
Namibia
Niger
Nigeria
Republika Południowej Afryka
Republika Środkowoafrykańska
Republika Zielonego Przylądka
Rwanda
Senegal
Sierra Leone
Somalia
Suazi
Sudan
Tanzania
Togo
Tunezja
Uganda
Wybrzeże Kości Słoniowej
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Zambia
Zimbabwe

Azja
Afganistan
Arabia Saudyjska
Armenia
Azerbejdżan
Bahrajn
Bangladesz
Bhutan
Birma
Brunei
Cypr Północny
Filipiny
Gruzja
Indie
Indonezja
Irak
Iran
Jemen
Jordania
Kambodża
Katar
Kazachstan
Kirgistan
Kuwejt
Liban
Malediwy
Malezja
Mongolia
Nepal
Oman
Pakistan
Sri Lanka
Syria
Tadżykistan
Timor Wschodni
Turkmenistan
Uzbekistan
Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Oceania
Kiribati
Mikronezja
Nauru
Palau
Samoa,
Tonga
Tuvalu
Vanuatu

Kandydaci do samorządu

Samorządy:


Szkolny:
Przewodniczący: Słowacja
Zastępca: Singapur
Skarbnik: Meksyk


Klasy Europy:
Przewodniczący: Watykan 
Zastępca: < poszukiwany! >
Skarbnik: < poszukiwany! >


Klasy Afryki i Ameryki:
Przewodniczący: < poszukiwany! >
Zastępca: < poszukiwany! >
Skarbnik: < poszukiwany! >


Klasy Azji i Oceanii:
Przewodniczący: Cypr
Zastępca: < poszukiwany! >
Skarbnik: < poszukiwany! >

Słowenia (Hello)

 

Kraj: Słowenia(Republika Slovenija)
Stolica: (Lublana)
Język urzędowy:Słowenski
Data urodzin:25czerwiec
Symbol narodowy: Góry i dwie rzeki.
Imię i nazwisko
: Lives Holierhoek
Coś o postaci
: Lives jest energicznym i cieszący z wszystkiego chłopakiem. Choć przeważnie jest nieśmiały lubi pomagać innym. Czasem jest niekumaty, ale potrafi logicznie myśleć w ważnych sprawach. Walczy niczym biały tygrys o swoją rację i przyjaciół. Lubi wyznaczać sobie cel, do który musi dotrzeć, przez co czasem wydaje się wkurzający. Mimo wszystko, że każda cecha tego chłopaka sobie zaprzecza. Jest on naprawdę wyjątkowy.
Co lubi

Śnieg, pełnie księżyca, muzykę, jazdę na łyżwach.
Czego nie lubi

Burz, brukselki i szpinaku
Klasa

Europy
Rodzinę
Numer pokoju

9
Inne uwagiKocha zwierzęta
Czasem nie wie, co ma ze sobą zrobić
Jest nie obecny, gdy coś go martwi.
Uwielbia jeździć na łyżwach.
Nie odrywa się od książki do póki jej nie przeczyta.
Gra na pianinie.

Korea Północna (Ohayo wszystkim zgromadzonym!)

   

Kraj: Korea Północna (Chosŏn Minjujuŭi Inmin Konghwaguk)
Stolica: Pjongjang
Język urzędowy: koreański
Data urodzin: 15 sierpnia
Symbol narodowy: czerwona gwiazda
Imię i nazwisko postaci: Shifty Wang Soo-Yong Rim
Charakter: Chłopak żywiołowy, obdarzony przez los niespożytymi zasobami energii. Nieznośny i nieco marudny, gdy dokucza mu nuda. W czasie wzmożonej aktywności kanapowców i leni, lata po całym pomieszczeniu rządny przygód i nowych wyzwań. Z dziką radością wykręca ludziom kawały, szasta dowcipami i podjudza rozwścieczony tłum. Zna umiar i wie kiedy powinien przestać denerwować własnych rodaków niewinnymi złośliwościami. Nie przyznaje się do swojej rodziny, a każdego kto go o nią zapyta nawykł zbywać tysiącem niedomówień. Ma bzika na punkcie coli, choć na widok Alfreda zwykle chowa ją po kieszeniach udając, że gardzi amerykańskimi specjałami. Rozkochany w sportach ekstremalnych, uzależniony od ryzyka i własnego kota, z którym nigdy się nie rozstaje. Na przekór własnej rodzinie nie chowa się za tradycjami, a podąża za technologicznymi nowościami.
Lubi:
Orientalną kuchnię (za znajomy smak); Rosję (za pomoc); Hong Kong (za wspólne wysadzanie domu Chin w powietrze); koty (za całokształt); militaria wojenne.
Nie lubi:
- Korei Południowej, Chin
- zbyt namolnych ludzi (z naciskiem na KOREĘ POŁUDNIOWĄ)
Rodzina:
Chiny – „ojciec”. Prędzej opiekun i dyktator, niźli rodziciel.
Korea Południowa – brat bliźniak. Nie lubią się.
Tajwan, Hong Kong, Japonia, Wietnam, Tajlandia – rodzeństwo.
Numer pokoju: 22
Inne uwagi: 
- Nie przepada za Chinami, choć mają dobre stosunki polityczne
- NIGDY nie zdejmuje maski w czyjeś obecności
- ma kota (Lifty)
- farbuje włosy (dawno temu uciął sobie charakterystyczny loczek)

Bośnia i Hercegowina (Witam~!)

  
Kraj: Bośnia i Hercegowina (Bosna i Hercegovina, Босна и Херцеговина)
Stolica: Sarajewo
Języki urzędowe: bośniacki, chorwacki, serbski
Data urodzin: 14 grudnia
Roślina narodowa: ciemiernik biały
Imię i nazwisko postaci: Marco Kayar
Kilka słów:
Optymista o błahym podejściu do życia. Zdaje się kompletnie nie przejmować opinią co poniektórych osób i żyć według własnych zasad. Podświadomie jednak zdaje sobie sprawę, że takie beztroskie nastawienie nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem i czasem daje negatywne rezultaty. Lekkoduch podatny na chwilowe impulsy. O zirytowanie go nie jest wcale trudno; gorzej, jeśli Marco ma to zirytowanie zademonstrować. Zwykle znajdzie jakieś mądre rozwiązanie, przeważnie jednak kwituje wszystko przyjacielskim uśmiechem. Nie znosi rozpamiętywać przeszłości (swoją drogą, wcale nie takiej kolorowej). Woli skupić się na teraźniejszości, aniżeli wylewać komuś minione omyłki, nijak mające się do aktualnych spraw. Nienawidzi stereotypów dotyczących osób poszczególnych nacji. Ceni za to słońce i ładną pogodę. Uwielbia przesiadywanie na plaży i kąpiele w Adriatyku.
Klasa: Europejska
Rodzina:
Spokrewniony z Bałkanami: Chorwacją, Czarnogórą, Macedonią, Słowenią i Serbią. Niemniej jednak więzy rodzinne nie mają dla Marca większego znaczenia.
Pokój numer: 2.
Dodatkowe informacje:
– Jest leworęczny.
– Nie rozstaje się ze swoim kapeluszem, który jest nieodłącznym elementem jego wizerunku.
– Mimo że w Bośni i Hercegowinie religią dominującą jest islam, Marco utrzymuje, iż jest ateistą.