Proszę o przeczytanie notki informacyjnej!

Link

Poradnik dla nieogarniających!

Link

~Nabór otwarty!~
Opisy i ogólny podział zostały wzięte z bloga hetalia school.
Jest rok szkolny 2010/2011
UWAGA!
Niżej przedstawiona przez nas historia może zawierać:
-przemoc;
-związki homoseksualne;
-sceny +18;
-dużą ilość przekleństw.

~
♥ Wszelkie pomysły, uwagi, zażalenia, listy miłosne itd. itp. prosimy zgłaszać na numer
11273635 (Słowacja) lub 12540484 (Singapur)

_____________

Jeżeli blog osiągnie 10 autorów będziemy mogli zlikwidować kolejkę, oczywiście jeśli wam będzie wygodniej~ :3

czwartek, 28 czerwca 2012

Nihao, a zarazem Hallo!

Kraj: Singapur (ang. Singapore, chiń. 新加坡)
Stolica: Singapur
Języki urzędowe: Angielski, Mandaryński, Malajski, Tamilski
Data urodzin: 9 sierpnia
Kwiat narodowy: Orchidea, Kwiat Singapuru
Zwierzę narodowe: Merlion, Lew
Imię i nazwisko: Qiang Ming Jiang (chiń.強明江)
Klasa: Azji i Oceanii
Charakter: Na co dzień jest miły i życzliwy, z natury się nie kłóci. Jednak potrafi być wymagający i nieprzyjemny, kiedy wyczuje, że co mu się należy. Bywa zrzędliwy i narzeka na wszystko. Często nie zważa na innych i zazwyczaj zabiera się tylko za to, co przyniesie mu jakieś korzyści.  Jest bardzo pracowity, inteligentny i woli planować swój czas, niż żyć spontanicznie. Chodzi powoli i tam gdzie mu się chce, nawet jeżeli ktoś stoi mu na drodze. Potrafi nagle zatrzymać się i zastanawiać, w jakim kierunku pójść, nawet jeżeli przeszkadza innym. Jest bardzo rygorystyczny jeżeli chodzi o zasady, ponieważ w jego domu nawet za wyrzucenie papierka na ulicę grożą wysokie kary, dlatego jest nauczony przestrzegać wielu zakazów. Woli zbytnio nie odsłaniać swoich tajemnic przed nieznajomymi, dlatego niewiele osób wie o nim coś więcej.
Wygląd: Jak na Azjatę jest dość wysoki, ma około 1,80 m wzrostu. Nosi okulary, rzadko je zdejmuje, ponieważ nie ma najlepszego wzroku. Jego oczy są fioletowe, a pod prawym okiem ma pieprzyk. Ma krótkie, ciemne włosy, które opadają mu na lewe oko. Zazwyczaj ubiera się dość elegancko, przeważnie chodzi w białej koszuli, czarnej marynarce i jego ulubionym niebieskim krawacie. Najczęściej nosi czarne, jeansowe spodnie, a do nich zakłada najczęściej biały pasek z doczepionym łańcuszkiem i czarne buty.
Lubi: Podziwiać orchidee, Chodzić po centrach handlowych, Biegać
Nie lubi: Pośpiechu, Wyścigów Formuły 1, Japonii, Malezji
Rodzina:
Malezja – starszy brat
Anglia, Chiny – przyszywani kuzyni
Numer pokoju: 33
Inne:
- jest niezdecydowany, co do religii, ale bardziej skłania się ku buddyzmie
- gra na skrzypcach, ale mało kto o tym wie
- nie zna się na geografii
- bardzo ważne są dla niego zasady i tradycje

209 komentarzy:

  1. [Ok, jak coś po prostu wymyślę xD]

    Alexej właśnie leżał na swoim łóżku wpatrując się w sufit. Po chwili drzwi do jego pokoju numer trzydzieści trzy otworzyły się i do środka wszedł jakiś czarnowłosy chłopak.
    - A więc mam współlokatora - westchnął cicho uważnie przyglądając się brunetowi. Po chwili podniósł się z łóżka, a na jego twarzy pojawił się lekko złośliwy uśmieszek.
    - Proszę, proszę. i kogo my tu mamy! Powiedz, jak się zwiesz? - zapytał przyglądając mu się uważnie. zaraz zaczął się zastanawiać czemu wszyscy są od niego dużo wyżsi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Błękitnooki chłopak zmrużył brwi, no to ciekawy mu się współlokator trafił, tym bardziej, że on będzie miał problem z wymówieniem jego imienia.
    - Mi-co? Jakoś nie wyłapałem twojego imienia, możesz powtórzyć? - zapytał obserwując go z wielką uwagą. Cóż, przynajmniej jeden, który nie jest blondynem! Ma jakiś powód, by go polubić. - Cóż, ja jestem Alexej Tamaro, Słowacja - wyjaśnił czekając na jego odpowiedź. Miał nadzieję, że dowie sie z jakim krajem dzieli pokój.

    OdpowiedzUsuń
  3. - A owszem Europejskim. Cóż, sądząc po twoim imieniu, które pewnie będę miał problem wymówić, to zapewne jesteś z Azji. - powiedział z czystym przekonaniem. Po chwili zbliżył się do niego dalej mierząc wzrokiem. Zabrał od niego torbę i położył ją na wolnym łóżku. - To może opowiesz mi coś o sobie? - zaproponował podchodząc ponownie do niego. Po czym bez pytania wziął jego okulary, i przyjrzał im się uważnie. Zaraz mu je oddał, bo uznał, że są one za mocne.

    OdpowiedzUsuń
  4. - Jesteś strasznie nudny - odparł oskarżającym tonem. Westchnął cicho po czym wrócił na łóżko kładąc się na nim niedbale.
    - Mogłem mieć ciekawszego współlokatora - wymruczał pod nosem i westchnął cicho. - A powiesz mi jaki jest twój kraj? - zapytał po paru chwilach, ponownie wlepiając spojrzenie swoich błękitnych tęczówek w ciemnowłosego chłopaka stojącego przed nim. A mógłby być taki interesujący...

    OdpowiedzUsuń
  5. - Pomóc Ci w wypakowywaniu? - zapytał uważnie go obserwując. Akurat nie miał za bardzo nic do roboty, a tak szczerze, to potwornie mu się nudziło. Mógłby nawet iść pomóc woźnemu sprzątać, by tylko znaleźć sobie coś do roboty. Spojrzał na niego dość błagalnie, miał wielką nadzieję, że ten mu pozwoli. - Jak Ci pomogę szybciej Ci pójdzie i będziemy mogli o czymś porozmawiać Sinagpur - uśmiechnął się z prawie niewidoczną dozą złośliwości, jakoś nie potrafił zapamiętać jego imienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. - jak tam chcesz - westchnął cicho i przewrócił się na plecy. Po chwili podniósł się do siadu i pogrzebał w szafce nocnej. Wyjął z niej tabliczkę czekolady i znów wrócił do leżenia. Odpakował czekoladę z papierka i rzucił go na podłogę obok łóżka, w końcu nie będzie wstawał! Zaraz zaczął pożerać swoją ukochaną słodycz, po prostu nie mógł z niej zrezygnować pod żadnym względem!
    - Chcesz czekolady? - zapytał nadgryzając kolejny kawałek.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Jej, ale nie musisz krzyczeć! - westchnął cicho podnosząc papierek z ziemi. Naprawdę niezły mu się współlokator znalazł nie ma co... - Czemu nie chcesz czekolady? Przecież czekolada jest dobra - powiedział uśmiechając się blado i obracając ponownie na brzuch. Schował twarz w poduszce i westchnął cicho. Że też nawet czekolada przypominała mu o braciszku Czechy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Alexej jedynie mruknął coś pod nosem, w końcu co innego miał zrobić, skoro jego współlokator jakoś nie miał zamiaru z nim rozmawiać. Leżał jeszcze tak przez chwilę z twarzą schowaną w poduszkę aż w końcu podniósł się do siadu. Wtedy zrozumiał pewną rzecz, znów łzy płynęły po jego policzkach, przez kolejne wspomnienie o bracie.
    - A niech to - warknął na siebie i zaczął ocierać łzy, w końcu nie pokaże Singapurowi, że jest beksą! Kidy nieco się uspokoił ugryzł kolejny kawałek czekolady, chyba będzie musiał się gdzieś przejść.

    OdpowiedzUsuń
  9. Spojrzał na niego i westchnął z ulgą, widać, że raczej go nie interesuje.
    - Masz zamiar ignorować mnie przez cały rok szkolny? - zapytał nie zważając, że jego głos może nieco drżeć, przez wcześniejszy szloch. Teraz może jednak wolałby jakiegoś bardziej rozmownego współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zmrużył oczy patrząc jak ten rozpakowuje swoje rzeczy. Teraz miał po prostu pewność, że będzie mu trudno się z nim dogadać.
    - Jak tam chcesz... - mruknął w odpowiedzi. Jakoś nie zależało mu, by ten ją usłyszał. Z lekkim znużeniem wstał z łóżka. Zaraz znalazł się przy oknie i wyjął paczkę papierosów. Odpalił jednego i oparł się o parapet wcześniej otwartego okna. Nie lubił za bardzo ich smaku, jednak bardzo dobrze wyglądały przy jego buntowniczym nastawieniu, poza tym tak mógł spróbować nie rozmawiać z współlokatorem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Alexej westchnął cicho patrząc przez okno, jakoś już nie miał ochoty na tego papierosa. Zgniótł niedopałek i postanowił go wyrzucić, gdyż jego współlokator znów na niego wyskoczy bez żadnego powodu. Chwilę później wziął do ręki jakiś zeszyt, do tego ołówek i kartkę, po czym usiadł na parapecie. Zaczął przyglądać się krajobrazowi widniejącemu za oknem, po czym zaczął coś bazgrać po zeszycie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeniósł swój wzrok na współlokatora. Przyglądał mu się przez chwilę, jakby chcąc zapamiętać każdy jego szczegół. Chwilę później wrócił do kreślenia kolejnych kresek na papierze. Uśmiechnął się lekko pod nosem, cóż skoro nie chłopak nie ma zamiaru z nim gadać, to on sam musi znaleźć dla siebie dużo lepsze zajęcie.

    OdpowiedzUsuń
  13. - Widzę, że się do mnie naprawdę nie odezwiesz - zaczął brunet nie mogąc wytrzymać już ten nużącej ciszy. - Na pewno nie chcesz bym Ci pomógł? - zapytał zaraz zerkając znad swojego zeszytu. Jednakże, kiedy znów przyjrzał się w pełni chłopakowi, zaraz powrócił do kreślenia kolejnych kresek na kartce. Musiał jakoś zabić swój czas, do tego cały czas miał nadzieję, że ten zacznie z nim rozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
  14. - Owszem, już mój brat postanowił mnie zaciągnąć i sprawdzić jak wygląda szkoła. Byłoby okej, gdyby nie szedł z nami ten ciapa Litwa, do którego mój brat wiecznie się klei... No i gdyby znów nie ubrał na siebie różowej spódniczki - powiedział odkładając ołówek i zeskakując z parapetu. Rzucił otwarty zeszyt na łóżko. Można było doskonale zobaczyć rysunek przedstawiający nowego współlokatora stojącego tyłem i podziwiającego zapierające dech widoki.
    - A co, szukasz kogoś kto Cię oprowadzi? - zapytał z lekko chytrym uśmieszkiem.

    OdpowiedzUsuń
  15. - No to z chęcią Cię oprowadzę, tylko jak zobaczysz jakiegoś długowłosego blondyna zapewne paradującego w spódniczce to jakoś mnie schowaj, chyba, że chcesz słuchać trzygodzinnego wykładu o kucykach - powiedział w pełni powagi Alexej i podszedł do współlokatora. - więc jak będziesz miał wszystko poukładane, to powiedz. Wtedy oprowadzę Cię po szkole i okolicy - powiedział po chwili i oparł się o ścianę obok drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  16. - Świetnie - powiedział klaszcząc w dłonie z lekkim uśmiechem. Otworzył drzwi do pokoju i spojrzał na ciemnowłosego chłopaka. - Zaczniemy od dziedzińca szkoły - oznajmił uśmiechając się, by zachęcić do pójścia za nim. Po czym wyszedł z pokoju. Stanął jeszcze na korytarzu, by sprawdzić czy ten za nim idzie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Westchnął cicho, już wiedział, że to będzie bardzo długa wycieczka... Powoli ruszyli w stronę wyjścia z internatu. Sam ten spacer zajął im ponad piętnaście minut.
    - A jak właściwie jest w twoim kraju? Jest tam bardzo ciepło? - zapytał nie mogąc znieść wiecznej ciszy między nimi.

    OdpowiedzUsuń
  18. Alexej spojrzał na niego zszokowany. 30 stopni, to przecież jakieś upały są!
    - Aż 30 stopni?! Przecież to istna gorączka jest! u mnie to dawno aż tak ciepłego lata nawet nie było, a ty masz to na co dzień?! Nie no, to naprawdę u ciebie jest strasznie ciepło - powiedział idąc obok niego i patrząc zszokowanym. - Cóż, u mnie to raczej do 25 stopni dochodzi latem, tylko czasem są takie upały. Zaś zimą, to raczej jakieś -15 stopni, zdarza się nieraz, że jest ponad -20 stopni - wyjaśnił idąc w stronę dziedzińca.

    OdpowiedzUsuń
  19. - Cóż, jest to dość zimno, jednak da się wytrzymać taką temperaturę. Jednakże do bitwy na śnieżki to jakoś do -10 jest ok, potem robi się trochę za zimno - powiedział patrząc na niego z delikatnym uśmiechem. W końcu doszli na dziedziniec szkoły.
    -Oto i jesteśmy na miejscu. To jest dziedziniec szkoły - oznajmił krótko

    OdpowiedzUsuń
  20. Uśmiechnął się pod nosem łapiąc promienie jeszcze letnie słońca, jesień była już tak blisko! Po chwili spojrzał na chłopaka z delikatnym uśmiechem.
    - Dobrze, chodźmy dalej, pokaże Ci klasy w szkole - powiedział obracając się na pięcie i powoli idąc w kierunku budynku szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  21. - Widzę, że chyba nie lubisz się śpieszyć - powiedział z delikatnym uśmiechem. Jakiś czas później znaleźli się już przy szkole. Brunet pchnął wielki drzwi i wszedł do środka.
    - Cóż, skoro jest u Ciebie zawsze ciepło to na pewno nigdy nie widziałeś śniegu, cóż ja uważam, ze jest to wspaniała rzecz, ale cóż... To raczej myślenie osób, które mają urodziny zimą - zaśmiał się kierując powoli do jednej z sal.

    OdpowiedzUsuń
  22. - Cóż, możliwe, że Ci się uda zobaczyć w tym roku śnieg, a jeśli nie, to możesz pojechać ze mną do kraju na nowy rok i moje urodziny, powinieneś wtedy zobaczyć śnieg - powiedział z lekkim uśmiechem i otworzył jedne z drzwi wchodząc do nich. - Oto i klasa biologiczna - powiedział spokojnie rozglądając się po pomieszczeniu. Nieco irytowało go, że szkielet stający w roku klasy cały czas się na niego gapił.

    OdpowiedzUsuń
  23. - Ogólnie to i tak nie mam z kim spędzić nowego roku, więc możesz spokojnie przyjeżdżać - powiedział powoli wychodząc z sali. Specjalnie unikał wspominania o branie, w końcu nie chciał okazywać swoich słabości. Kiedy wyszedł na korytarz postanowił poczekać na towarzysza i pokazać mu resztę sal.

    OdpowiedzUsuń
  24. - No to jesteśmy umówieni na nowy rok - powiedział z uśmiechem kierując się do kolejnej klasy. - To jest klasa geograficzna - powiedział pokazując wielką klasę, w której wisiało kilka map. Podszedł do jednej z map. - To mapa Europy - powiedział wskazując na mapę, po czym wskazał jedno miejsce. - My jesteśmy gdzieś tutaj - po chwili przejechał palcem po mapie i wskazał na kolejny kraj. - To mój kraj - pokazał mu, w końcu ten raczej nie orientował się gdzie leży.

    OdpowiedzUsuń
  25. - Moje państwo jest bardzo górzyste, nawet stolica leży powyżej poziomu morza - powiedział uśmiechając się lekko. - To za to kraj mojego najstarszego brata, Czechy - wskazał kolejny kraj - A tu jest Polska, kraj mojego drugiego brata - wskazał państwo zaraz nad nimi. Po chwili znów spojrzał na współlokatora z delikatnym uśmiechem, jednak w jego oczach krył się smutek, zapewnię przez wspomnienie o Czechach.

    OdpowiedzUsuń
  26. - Och, cóż ja tam do jednego bym się nie przyznawał, szczególnie, że jego ulubione zajęcie to paradowanie w spódniczkach - westchnął cicho patrząc na niego, cóż ważne, że się czegoś dowiedział o współlokatorze. - Ale za to Czechy jest naprawdę wspaniałym bratem - powiedział po chwili, a smutek w jego oczach wręcz paraliżował, łatwo można było zauważyć, że tęskni za nim.

    OdpowiedzUsuń
  27. Spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął.
    - Tak - odparł krótko i złapał go za rękę ciągnąc na drugi koniec sali. W końcu inaczej by zajęło im dość długo. - Proszę, oto i mapa Azji - powiedział znów delikatnie się uśmiechając. Smutek z jego oczu zaczął odchodzić i poczęły w nich pojawiać się przebłyski ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  28. Popatrzył na wskazane miejsce.
    - Zakładam, że twój kraj to państwo-miasto, tak? - zapytał z uśmiechem, po czym się przeciągnął. - Dobra, chodźmy dalej - dodał kierując się w stronę wyjścia z klasy. W końcu stanął przy drzwiach. - Chodźmy do następnej klasy - powiedział i począł czekać na współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  29. - Chodźmy dalej - powiedział z uśmiechem i ostrożnie złapał go za rękę wyciągając z klasy. Jakoś chciał jeszcze dzisiaj pokazać mu chociaż większość szkoły, a jak będą iść tak wolno to nie zdążą. Po chwili byli w następnej sali.
    - To sala chemiczna - oznajmił. Sala wyróżniała się znacznie od reszty, gdyż na każdej ławce były probówki i inne urządzenia do robienia eksperymentów.

    OdpowiedzUsuń
  30. - Osobiście na chemii dość często się nudzę. Tym bardziej, że zanim cokolwiek zrobimy to muszą nam dwieście razy przypominać o tym byśmy uważali, i ze to niebezpieczne - powiedział przewracając oczami. Cały czas trzymał współlokatora za rękę, jakby zupełnie o tym zapomniał. - Chodźmy dalej - powiedział z uśmiechem i wyciągnął go z sali. Skierowali się dalej, kolejne otwarte drzwi. - To sala fizyczna, zwykle na niej przysypiam, bo rozumiem 2-3 razy słyszeć to samo, ale z piętnaście to lekka przesada - powiedział z lekkim uśmiechem, po chwili wskazał w którą stronę. - Siedzę tam, w ostatnie ławce, idealne miejsce na krótką drzemkę, gdy nauczycielka znów wszystko powtarza.

    OdpowiedzUsuń
  31. - Dobrze, chodźmy dalej, jest jeszcze trochę sal do zwiedzenia - uśmiechnął się przyjaźnie ciągnąc go do następnej klasy. Była to sala od techniki. Na końcu pomieszczenia stał duży blat.
    - Tutaj jest technika, na tym dużym blacie są robione czasem jakieś prace, do tego tutaj raczej jest teoria, do jakiś specjalizacji są oddzielne pracownie, jak np. pracownia z kuchnią, gdzie też spotyka się kółko wykwintnej kuchni - wyjaśni zaraz i nieco nieświadomy ściął ciut mocniej dłoń współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  32. - Dobrze, chodźmy dalej - powiedział z uśmiechem patrząc na chłopaka. Po chwili wyciągnął go z sali i ruszył dalej. Wpadli do kolejnej sali, w której było pełno komputerów.
    - To jest sala informatyczna, jak można się domyślić - powiedział przyglądając się sali. - Komputery są nowe, więc aż miło się na nich pracuje - powiedział patrząc już na chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  33. - Nawet je lubię, jednak ja ma się takich braci jak ja, to przed nim nie da się za dużo siedzieć. Do tego przychodzi całe kuzynostwo i tyle z chwili spokoju, bo nagle wszyscy mnie męczą - westchnął cicho, czasem naprawdę miał dość swojej licznej rodziny. - Chodźmy dalej - dodał z uśmiechem. Na końcu sali, do jakiej weszli teraz znajdowały się przeróżne flagi z podpisami, co to za kraj, a nad nimi wielki napis po angielsku, który miał oznaczać, że w tych krajach głównie mówi się w tym języku. oczywiście Wielka Brytania znajdowała się najwyżej.
    - Tu są lekcje angielskiego. tutaj niestety nie da się przysnąć, bo Brytania się na wszystkich drze i oczywiście faworyzuję Arthura, co jest strasznie denerwujące...

    OdpowiedzUsuń
  34. - Niby tak, ale to przecież jej ukochany Arthurek i jak ona może go nie faworyzować? Przecież on jest najlepszy z angielskiego - przewrócił teatralnie oczami, już zaczął nawet przywykać do tego iż ta baba tylko tego Anglika faworyzuje. - Która to twoja flaga? - zapytał po chwili i delikatnie pociągnął go w stronę flag, by ten mu ją mógł pokazać.

    OdpowiedzUsuń
  35. - Całkiem ładna - powiedział z uśmiechem patrząc na chłopaka. Po chwili wyciągnął go z tej sali i poszli do następnej. Była to sala matematyczna, w której tradycyjnie było pełno wielkich przyrządów do rysowania na tablicy.
    - No i sala matematyczna, kolejna lekcja na której przysypiam z nudów. Po prostu te lekcje zawsze są nudne i jakoś nie interesuje mnie o czym to pani opowiada... - westchnął cicho, sala nie była interesująca, więc zaraz z niej wyszyli i skierowali się dalej. Kolejna sala, była to sala historyczna, w której stały mapy obrazujące dawne granice państw, a na ścianach było kilka plakatów, jeden np. obrazujący styl romański.
    - Tutaj jest historia, której akurat nie lubię, jest strasznie nudna, jednak tu się spać nie da... Germania jest zbyt uważny i po prostu ciągle mnie obserwuje - westchnął, a kątem oka obserwował jedną z map, która była skupiona na wschodniej części europy i na której jak byk pisało "Czechosłowacja".

    OdpowiedzUsuń
  36. - No dobrze, chodźmy już dalej - powiedział uśmiechając się lekko. Znów odwrócił wzrok od mapy, nie chciał teraz sobie tego wszystkiego przypominać. Westchnął cichutko i wyciągnął chłopaka z sali historycznej. Delikatnie się uśmiechając szedł z nim za rękę do następnej sali.
    - To sala od WOS-u - powiedział wchodząc do kolejnej sali. Tutaj na ścianach wisiały jakieś plakaty z różnymi pojęciami. - ta lekcja też jest strasznie nudna, ale cóż raczej można robić co się chce, bo Hellada, podobnie jak jej syn, cały czas przysypia - zaśmiał się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  37. - Bo większość lekcji po prostu nie jest ciekawa. Tym bardziej, że większość nauczycieli przynudza - zaśmiał się po raz kolejny. Po chwili wyszli z sali i skierowali się do następnej. Ta sala była podobna do całej reszty, jednak przy biurku nauczyciela stało pianino, a na ścianach wisiały plakaty z nutami i wybitnymi kompozytorami.
    - Sala muzyczna, jeśli chciałbyś wiedzieć muzykę akurat lubię - powiedział zerkając na niego. - Poza tym Celt całkiem dobrze gra na pianinie i aż miło się go słucha i śpiewa do granej przez niego melodii.

    OdpowiedzUsuń
  38. - Tak, wiem, że to zaskakujące, ale akurat muzykę lubię - zaśmiał się cicho i wyciągnął chłopaka z sali. Przeszli kawałek i zaraz otworzyli kolejne drzwi. Tym razem sala była zupełnie nietypowa. Ławki stały gdzieś przy ścianach, a na środku sali stał podest, wokół którego stały sztalugi. Na ławkach leżały jakieś deseczki, które najwidoczniej miały robić za podkładki.
    - A to kolejna z lubianych przeze mnie sal, bo jest ona od plastyki. Powiem, ze ciotunia nieźle uczy tego przedmiotu i mimo wszystko lubię tutaj przebywać - powiedział z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  39. - Tak, kiedyś jakoś nie miałem zbytnio obowiązków w zakresie reprezentacji i sprawami państwa, więc musiałem sobie znaleźć coś do roboty. A takie rysowanie i granie na jakimś instrumencie było idealnym zabijaniem czasu - powiedział uśmiechając się do niego. - Jak będziesz chciał, to będę mógł Ci kilka moich rysunków pokazać - powiedział z uśmiechem, po czym powoli wyszedł z sali znów nieświadomie mocniej ściskając dłoń współlokatora. Po chwili weszli do następnej sali.
    - To sala od łaciny - powiedział rozglądając się po pomieszczeniu. Na ścianach wisiało kilka plakatów z sentencjami łacińskimi, które powinny być znane ucznia wszystkich klas.

    OdpowiedzUsuń
  40. - Jest do niczego, tylko siedzimy i powtarzamy te głupie sekwencje... Jedyne co pamiętam to "Dzies diem docet", czyli dzień uczy dzień, ale to dlatego, że Rzym ciągle to powtarza - westchnął cicho, to na serio były nudne lekcje. Wyciągnął go w końcu z sali i poszedł do następnej. Kiedy otworzyli drzwi ich oczom ukazał się nagi manekin mężczyzny, który był tak naprawdę przedstawiony od połowy tułowia do połowy uda, miał po prostu pokazywać układ rozrodczy mężczyzny. Na ścianach sali wisiały plakaty z męskim układem rozrodczym i żeńskim, były tam też jeszcze jakieś hasła związane z seksualnością człowieka.
    - A to sala do wychowania seksualnego. Cóż, na tych zajęciach jest dość ciekawie, szczególnie jak zaczną się pytania tyczące się tego tu wspaniałego manekina, ale niestety jako iż te zajęcia Rzym prowadzi, to tu też pojawiają się jakieś sekwencje łacińskie... No i też jawne obmacywanie się, ale o to jakoś zbytnio się nikt nie czepia - powiedział i spojrzał na chłopaka z delikatnym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  41. - Dobrze więc, to była ostatnia klasa, pokaże Ci jeszcze salę gimnastyczną i wracajmy do internatu, gdyż robi się późno. Jutro pokażę Ci resztę szkoły, dobrze? - zapytał z uśmiechem i powoli wyszedł z sali. Jakoś wolał nie spędzać w niej więcej czasu niż to konieczne, tym bardziej, że za każdym razem kiedy bywał w sali musiał słyszeć o tak przedziwnych spekulacjach... Do tego Francis miał bardzo ciekawe pomysły, ostatnio nawet wpadł na zaprezentowanie jak wygląda masturbacja na manekinie. Parę chwil później byli już na wielkiej sali gimnastycznej. Były na niej dwie bramki, dwa wysuwane kosze, by można było spokojnie pograć, do tego były narysowane linie to siatkówki, do tego gdzieś bokiem stała siatka, którą bez problemu można było zamontować.
    - Oto i sale gimnastyczna. Uważam, że WF nie jest aż taki zły, ale jak mamy po raz tysięczny grać w siatkę to ja dziękuję... Chociaż to lepsze od piłki nożnej, lecz strasznie jest w to grać, wiedząc, że Feliks ma większe szanse na wygraną niż ja - westchnął cicho patrząc po raz kolejny na współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  42. - Ćwiczy dość często wraz ze swoją reprezentacją, więc w ten sposób po prostu jest lepszy, musiałbym chyba 24 godziny na dobę ćwiczyć, by nad nim nadążyć - westchnął cicho rozglądając się po sali gimnastycznej. Po chwili jego wzrok padł na ich dalej splecione dłonie. Na twarzy pojawił się delikatny rumieniec i zaraz uwolnił swoją rękę.
    - Wybacz - powiedział nieco speszony i zaczął skubać rękaw swojej koszuli.

    OdpowiedzUsuń
  43. - To dobrze, że tak twierdzisz - powiedział z uśmiechem i przeciągnął się lekko. - Dobrze, wracajmy już do pokoju, bo robi się późno - powiedział z delikatnym uśmiechem. Zaczesał jeszcze zabłąkane kosmyki swoich włosów za ucho i powoli ruszył do wyjścia z budynku szkoły.
    Jakiś czas później byli już w pokoju w internacie.
    - Chcesz zobaczyć moje rysunki? - zapytał brunet siadając na łóżku i po raz kolejny się przeciągając.

    OdpowiedzUsuń
  44. Wziął do ręki zeszyt i wręczył go chłopakowi.
    - Tu są jedne z najnowszych prac, niektóre nie są za świetne, bo bazgrałem je, gdy mi się na lekcjach nudziło. Albo są tam szkice moich znajomych z klasy w jakiś sytuacjach, które to opowiadał Germania, a ja udawałem, że notuję - zaśmiał się znów i położył na łóżku od pasa w górę. Już całkowicie zapomniał, że w tym zeszycie ma kilka portretów swojego starszego brata wraz z jakimiś komentarzami lub serduszkami.

    OdpowiedzUsuń
  45. - Jutro pokażę Ci resztę szkoły - powiedział z lekkim uśmiechem. Zdjął swoje buty i wygodnie ułożył się na swoim łóżku. Mruknął coś cichutko i przeciągnął się zaraz zamykając oczy. Jakoś nie spodziewał się, że chłopak skomentuje jakoś jego rysunki, w końcu aż tak bardzo się nie wyróżniały i były dosyć zwyczajne.
    - Opowiesz mi coś o sobie? - zapytał po dłuższej chwili zwijając się w kłębek.

    OdpowiedzUsuń
  46. - Skoro tak twierdzisz - westchnął cicho przeciągając się i ziewając przeciągle. W jakiś dziwny sposób był już zmęczony cały dniem. Niechętnie zmusił się do otworzenia oczu i spojrzenia na chłopaka, uśmiechnął się do niego delikatnie.
    - W takim razie ja mogę Ci coś o sobie opowiedzieć - powiedział dalej się uśmiechając.

    OdpowiedzUsuń
  47. - Cóż, nie jestem zbyt ciekawą osobą. No może czasem jestem dość nieznośny i złośliwy, ale mam ku temu swoje powody. Na prawdę jednak jestem dość miłą osobą i może zbyt wrażliwą, co strasznie mnie denerwuję. - zaczął opowiadać o sobie - Jeszcze niedawno tworzyłem z braciszkiem Czechy Czechosłowację, jednak teraz jestem już sam... Tęsknie za czasami kiedy mieszkałem z moim bratem, kiedy spędzałem z nim tyle czasu, teraz raczej mnie nie zauważa - po jego policzkach zaczęły płynąć łzy, tak na serio jest zbyt wrażliwy. Można było też usłyszeć, że jego głos drży. Wydawało się, że chłopak tłumi teraz w sobie cichy szloch.

    OdpowiedzUsuń
  48. Spojrzał nieco niepewnie na współlokatora i otarł łzy dłonią. Jakoś zawsze chciało mu się płakać, kiedy to wszystko sobie przypominał.
    - Tak, wybacz, że zawracam Ci tym głowę - szepnął cicho i podniósł się do siadu znów ocierając nieustannie płynące zły, jego głos dalej się załamywał. Po chwili wstał i podszedł do współlokatora, nie myśląc za wiele schował twarz w jego koszuli i mocno się do niego przytulił dalej cicho szlochając. Chciał się jakoś uspokoić, a świadomość, że ktoś przy nim jest była najlepszym lekarstwem.

    OdpowiedzUsuń
  49. Dalej cicho szlochając wtulił się nieco mocniej w współlokatora. W głębi duszy dziękował mu za to, że go nie odtrącił, kiedy tak bardzo potrzebował drugiej osoby. po jakimś czasie zaczął się powoli uspokajać pod wpływem dotyku współlokatora. Po kolejnych chwilach podniósł wzrok na twarz chłopaka i uśmiechnął się blado.
    - Wybacz, zmoczyłem Ci koszule - szepnął cicho, jednak mimo wszystko nie odsunął się od niego nawet na milimetr.

    OdpowiedzUsuń
  50. - Jesteś bardzo miły - szepnął cicho wtulając się w niego ponownie. - Pozwól mi tak jeszcze chwile się w ciebie po wtulać - szepnął zamykając oczy. Wiedział, że może powinien się od niego odsunąć, jednak było mu zbyt przyjemnie, chciał poczuć przy sobie drugą osobę. Mruknął po chwili coś cichutko wtulając się w niego ciut mocniej, kto wie, może polubi tego współlokatora?

    OdpowiedzUsuń
  51. - Dziękuję, jesteś kochany - szepnął tuląc się do niego tak jeszcze kilka minut. W końcu jednak odsunął się od niego i uśmiechnął się blado. - Proszę byś nie mówił o tym innym... Nie chce by nagle Feliks zaczął mi skakać nad głową i opowiadać o kucykach, by mnie pocieszyć, ani by Ivan nie proponował mi stanie się z nim jednością - zaczesał zabłąkane kosmyki włosów za ucho i spojrzał w oczy współlokatora. - Dziękuję - dodał jeszcze i stając na palcach pocałował go w policzek.

    OdpowiedzUsuń
  52. - Dobrze, to ja idę pod prysznic, późno już się zrobiło - powiedział z delikatnym uśmiechem. Musiał przyznać, że zaczynał powoli lubić swojego współlokatora, mimo iż na początku myślał, że się z nim w życiu nie dogada. Posłał jeszcze jeden uśmiech w stronę chłopaka, tym razem można było w nim i w jego spojrzeniu dostrzec coś w rodzaju sugestii. Po chwili pozbierał swoje rzeczy i poszedł do łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  53. Kiedy wszedł do łazienki wziął prysznic, umył dokładnie włosy i przygotował się do snu. Nawet nie zauważył, że wśród jego brązowych włosów zawieruszyło się blond pasemko, które było doskonale widoczne, tak samo jak powoli pojawiające się odrosty. Wyszedł z łazienki ubrany jedynie zielone bokserki i za dużą o 2-3 rozmiary, białą koszulę, której to jeszcze zapinał guziki.
    - Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci, że się tak - powiedział siadając na łóżku z lekkim uśmiechem. Ostrożnie odgarną jeszcze mokre kosmyki włosów za ucho.

    OdpowiedzUsuń
  54. Odprowadził go wzrokiem uśmiechając się przy tym lekko. Po chwili przeciągnął się i położył na łóżku. Patrzał się prze parę chwil w sufit, aż w końcu wsunął się pod kołdrę zamykając oczy. Jednakże ku jego zdziwieniu wcale już nie był zmęczony. Mruknął coś cicho i obrócił się na plecy znowu wpatrując się w sufit. Nagle poczuł się znowu strasznie samotny, a smutek ściskał jego serce. Chciałby mieć się do kogo teraz przytulić, mieć spać w czyiś ramionach.

    OdpowiedzUsuń
  55. Spojrzał na wychodzącego z łazienki chłopaka i uśmiechnął się delikatnie.
    - wiesz... Trochę tu zimno - powiedział dalej zakopując się w kołdrze. Jakoś nie chciał spać sam, ale wiedział, że pytać było trochę głupio. - Mówi się, że jak dwoje ludzi będzie się przytulać, to będzie im cieplej - dodał tym samym sugerując już co chciał, by jego współlokator zrobił. Oczywiście nie był pewny, czy ten zrozumie jego sugestię, ale warto spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  56. Westchnął cicho słysząc jego słowa. Widać, że łatwo go nie przekona.
    - Owszem, ale na dworze jest tak zimno, w domu jest cieplej, a dopiero od niedawna jestem zmuszony spać sam... Więc może spróbujemy z tą teorią? Przekonasz się, czy na pewno działa - zapytał znów uśmiechając się do współlokatora. Jakoś wolał spać nawet blisko niego niż zupełny sam, w tym wielkim łóżku.

    OdpowiedzUsuń
  57. Uśmiechnął się lekko, prawda, tu nie było aż tak zimno jak u niego w domu, ale też bywały temperatury poniżej zera, więc chłopak mylił się, że zimniej nie będzie. Alexej odkrył kołdrę i przesunął się robiąc miejsce dla współlokatora.
    - Kładź się - powiedział z uśmiechem czekając aż ten się położy obok. Naprawdę cieszył się, że udało mu się go przekonać. Bynajmniej ta noc nie będzie taka samotna.

    OdpowiedzUsuń
  58. Przykrył ich obu kołdrą i delikatnie wtulił się w tors współlokatora.
    - Jakiś ty ciepły - szepnął tuląc się do niego mocniej. Od razu zrobiło mu się jakoś lepiej, zawsze w końcu spało się przyjemniej z kimś u boku. Zamruczał cicho niczym mały kotek dalej tuląc się do współlokatora.
    - wiesz, teraz idzie jesień, a potem zima, więc możliwe, że będzie coraz zimniej. Jeśli będziesz chciał to możesz spać ze mną codziennie - zaproponował zamykając oczy. W końcu czuł, że może spać spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  59. Uśmiechnął się do niego delikatnie otwierając już klejące się oczy.
    - A więc, dobranoc - szepnął i pocałował go znów w policzek. Po chwili wtulił się mocno w niego znów zamykając oczy. Chwile później jego oddech się uspokoił, co świadczyło o jego spokojnym śnie. Kilka niesfornych kosmyków włosów wpadało mu w oczy, co powodowało, że przez sen marszczył brwi.

    OdpowiedzUsuń
  60. Alexej cicho pomrukiwał przez sen dalej tuląc się do niego mocno.
    Noc minęła dość szybko i do pokoju zaczęły wpadać pierwsze promienie słońca. Wraz z nimi do pokoju wpadł też nieproszony gość.
    - Generalnie wstawaj braciszku! Totalnie idziemy z Licią na boisko, generalnie chodź z nami! - krzyczał zadowolony blondyn, który stał w drzwiach pokoju, tradycyjnie miał na sobie jakąś różową bluzkę i spódniczkę tego samego koloru. Alexej niechętnie otworzył oczy i niechętnie podniósł się do siadu, pokazując tym samym, że nie śpi sam w łóżku.
    - Feliks, daj se spokój, jest wcześnie rano - mruknął niewyraźnie i znów położył się tuląc do współlokatora.
    - Och, totalnie nie wiedziałem, że masz kolegę - blondyn zaśmiał się cicho, a jego oczy błyszczały, gdy już sobie wyobrażał jak ta dwójka skończyła w łóżku.

    OdpowiedzUsuń
  61. - To Feliks, jego krajem jest Polska, jest starszy ode mnie, jednak młodszy od Czech - powiedział delikatnie uśmiechając się do współlokatora. Po chwili jednak spiorunował swojego brata wzrokiem.
    - Feliks możesz sobie już iść do Litwy? Pewnie się o Ciebie martwi - powiedział złośliwie, jakoś nie lubił być budzony przez tego różowego idiotę z samego rana.
    - Totalnie nie musisz być dla mnie złośliwy - zaśmiał się blondyn i zmierzył wzrokiem czarnowłosego chłopaka. - A ty generalnie jesteś? - zapytał dokładnie obserwując go swoimi szmaragdowymi tęczówkami.

    OdpowiedzUsuń
  62. Blondyn zmarszczył brwi wpatrując się w osobnika będącego w łóżku młodszego brata.
    - No to generalnie miło się poznać Singapurze - zaśmiał się cicho dalej obserwując Azjatę. - Tylko totalnie nie bawcie się tutaj sami generalnie za głośno. Totalnie jeszcze niektórzy śpią. Więc pamiętaj braciszku totalnie nie bądź za głośno
    - Zamknij się! Wracaj do swojej Lici, jak jesteś taki niewyżyty to idźcie się gwałcić w krzakach, a nie mi tu głowę zawracasz - powiedział zirytowany Alexej. Felek tylko zaśmiał się i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Brunet opadł na łóżko wzdychając ciężko.
    - Nie przejmuj się nim, lubi mi czasem dokuczać odkąd nie mieszkam z Czechami...

    OdpowiedzUsuń
  63. - Tak, jednak aż się dziwie, że doszedł do takich podejrzeń... Zapewne znów zabawiał się z Prusami, więc teraz same zboczone rzeczy mu po głowie chodzą - westchnął cicho brunet i spojrzał na współlokatora. - Jednak jak mówiłem, nie przejmuj się tym - powiedział i znów usiadł na łóżku. Uśmiechnął się delikatnie do chłopaka. - Wiesz, jest jeszcze wcześnie, możemy iść jeszcze spać - mruknął cicho i znów przytulił się do chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  64. - Jak tam chcesz - westchnął cichutko i ziewnął po chwili. Wtulił się w współlokatora, ten dalej był tak przyjemnie ciepły, że chciało się tylko do niego tulić. - Dziś mam pokazać Ci resztę szkoły, prawda? - zapytał podnosząc wzrok na chłopaka i dalej uśmiechając się do niego lekko. Ostrożnie przejechał dłonią po jego torsie dalej przyjaźnie się do niego uśmiechając.

    OdpowiedzUsuń
  65. Zaśmiał się cicho słysząc jego słowa, cóż, widać było, że Singapurczyk może mieć problem z przystosowaniem się do tego miejsca.
    - W mieszkaniach w Europie najczęściej jest tylko jedna łazienka. Jak już to w domach są dwie łazienki. Tutaj akurat jest szczęście, że w ogóle jest łazienka w pokoju, bo w niektórych internatach to na jedno piętro jest duża wspólna łazienka - wyjaśnił dalej tuląc się do chłopaka z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  66. - Cóż, tak to już tutaj jest, nikt się nigdy nad tym nie rozwodził i nikt się nie czepiał, więc jest ok - powiedział i odsunął się od współlokatora. Uśmiechnął się do niego ciepło. Odgarnął delikatnie włosy z jego czoła i znów pocałował go w policzek uśmiechając się delikatnie.
    - Dobrze, jeśli masz jeszcze jakieś pytania to pytaj, a jak nie to pójdę do łazienki przygotować się - uśmiechnął się znów.

    OdpowiedzUsuń
  67. Zachichotał po raz kolejny słysząc jego pytania.
    - Klimatyzacja jest tylko w domach, jak ktoś sobie łaskawie kupi, bo ostatnio lata są dość upalne jak dla nas, czyli czasem ponad 30 stopni, a to już zaduch jest. Za to schron anty-bombowy jest nam niepotrzebny, po prostu nikt już bomb nie zrzuca i trzęsień ziemi tu też za bardzo nie ma - wyjaśnił uśmiechając się dalej. - Możesz mnie pytać o co chce, a wyjaśnię Ci wszystko - dodał po chwili przysuwając się do niego odrobinę. Przytulił się lekko i pocałował go znów w policzek.

    OdpowiedzUsuń
  68. - Jasne - uśmiechnął się delikatnie i przeczesał jego włosy. - Mają ładny kolor - powiedział po chwili przeczesując palcami kolejne kosmyki włosów. - W dodatku są tak przyjemnie miękkie - mruknął cicho przysuwając się do współlokatora i przytulając się do niego. - Moje włosy są już zniszczone, chciałbym mieć takie włosy jak ty - wymruczał cicho wtulając w współlokatora ciut mocniej. Teraz już nie zrezygnuje z tej przyjemnej bliskości.

    OdpowiedzUsuń
  69. Uśmiechnął się lekko słysząc jego słowa.
    - Cóż, może to coś da, chociaż włosy są już dość zniszczone ciągłym farbowaniem - wyszeptał cicho zamykając przy tym oczy. Mógłby tak przytulać się do niego przez wieki. Nieco nieświadomie przejechał nosem po szyi współlokatora, przy czym otarł się o niego głową.
    - Mógłbym się do Ciebie wiecznie przytulać - wymruczał słodko.

    OdpowiedzUsuń
  70. - Tak masz rację - szepnął cicho tuląc się do niego mocno. W końcu odsunął się od niego dość niechętnie. - No to idę się przygotować - powiedział uśmiechając się lekko. Po chwili wstał z łóżka i wyjął z szafy swoje rzeczy. Zniknął zaraz w łazience przygotowując się. W końcu z niej wyszedł, był ubrany w jakieś nieco poprzecierane jeansy i czarny T-shirt. Przydługie włosy zaczesał za ucho, by nie wpadały mu w oczy.
    - Gotowy - uśmiechnął się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  71. Usiadł na łóżku, nie pozostało mu nic innego jak czekać aż ten wróci z łazienki. Po jakimś czasie nieco znudzony wyjął swój zeszyt i zaczął bazgrać kolejny rysunek, po prostu musiał się czymś zająć nim znowu jego myśli powędrują w kierunku brata. Po chwili jednak znudziło mu się to. Widząc, że współlokator jeszcze przez dłuższy czas nie wyjdzie, wstał z miejsca i podszedł do szafy. Wyjął z niej swoja gitarę. Powróciwszy na łóżko zaczął coś brzdąkać, by umilić sobie czas.

    OdpowiedzUsuń
  72. Nieco zaskoczony podniósł wzrok na chłopaka i lekko się uśmiechnął.
    - Tak, trochę brzdąkam, jak mówiłem, musiałem znaleźć sobie zajęcie - powiedział odkładając gitarę na bok. Wstał z łóżka i otrzepał się z niewidocznego kurzu. - Możemy iść? - zapytał z uśmiechem zbliżając się po raz kolejny do współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  73. Uśmiechając się wesoło złapał chłopaka za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z pokoju. Po paru dłuższych chwilach wyszli już na boisku szkolnym.
    - Oto i nasze boisko szkolne. Najczęściej gra się tutaj w piłkę nożną, ale ja jakoś zwykle trafiam do tej słabszej drużyny i aż nie chce się grać - powiedział pokazując mu boisko. Po chwili pociągnął go dalej. Znaleźli się właśnie nad basenem. - A oto nasz basen szkolny, radzę Ci tu nie przychodzić samemu, chyba, że chcesz wylądować z kimś w krzakach - zaśmiał się cicho, jednak po chwili do ich uszu doszły pojękiwania i krzyki. - Widać źle trafiliśmy - szepnął nieco speszony brunet powoli ruszając do następnego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  74. Powoli przemierzał resztę szkoły pokazując mu wszystkie inne zakamarki. Kiedy już w końcu skończyli zwiedzać było już grypo popołudniu.
    - Chodźmy do stołówki coś zjeść, zgłodniałem już nieco - powiedział ze słodkim uśmiechem dalej trzymając go za rękę. Kiedy powoli szli w stronę stołówki mijali Polskę wraz z Licią, blondyn posłał im podejrzliwe spojrzenie i uśmiechając się popędził dalej ze swoim przyjacielem.
    - A dziś opowiesz mi coś o sobie? - zapytał w końcu z nadzieją brunet.

    OdpowiedzUsuń
  75. - Łaskawca - zaśmiał się cicho patrząc na chłopaka. Zaczął się zastanawiać, w końcu nie mógł go zmarnować! Spojrzał na chłopaka, z którym szedł właśnie za rękę w stronę stołówki.
    - Jaki jest twój idealny partner/partnerka? - zapytał z uśmiechem, wciąż nie był pewny co do orientacji seksualnej współlokatora, a nie chciał marnować pytania na taką błahostkę.

    OdpowiedzUsuń
  76. - Ach rozumiem, cóż, raczej każdy woli związać się z kimś miłym - powiedział z uśmiechem patrząc na niego. Już teraz wiedział, że chłopak preferuje kobiety, co za tym idzie, ma dość małe szanse, by między nimi było coś więcej. Po kolejnych chwilach byli w końcu w stołówce.
    - Co chcesz na obiad? - zapytał uśmiechając się pogodnie, w końcu może mieć w nim chociażby przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
  77. Alexej zaczął się zastanawiać nad tym co weźmie sobie do jedzenia.
    - Hm... Myślę, że wezmę sobie spaghetti bolognese, bo jakoś nic ciekawego poza tym nie widzę - powiedział uśmiechając się delikatnie do niego. - Wybieraj coś, bo jeszcze zlecą się wszyscy i będzie trudno się dopchać - zaśmiał się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  78. - Cóż włoska kuchnia jest chyba znana na cały świat - powiedział z uśmiechem i podszedł do kucharki. Poprosił o danie i po chwili ruszył do jednego ze stolików ciągnąc ze sobą współlokatora. Usiadł naprzeciw niego i z uśmiechem zaczął pałaszować swój obiad.
    - Co chcesz robić potem? - zapytał uśmiechając się ciepło. Nawet nie zauważył kiedy ubrudził się sosem.

    OdpowiedzUsuń
  79. - Och naprawdę? Jak widać wciąż nie nauczyłem się jeść spaghetti na tyle dobrze, by się nie ubrudzić - zaśmiał się cicho i starał się zetrzeć sos na oślep, co wcale mu nie wychodziło. - Pomógłbyś mi? - zapytał po chwili delikatnie się uśmiechając, chciał w ten sposób zwrócić na siebie jego uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  80. - Dziękuję - powiedział z uśmiechem, kiedy współlokator starł z niego sos. Po chwili wrócił do jedzenia, tym razem dużo ostrożniej, nie chciał się w końcu znowu pobrudzić. - Co powiesz na to, by potem przejść się na lody? Trzeba korzystać puki jest jeszcze ładna pogoda - zaproponował uważnie obserwując reakcję współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  81. - Jak dla mnie ponad 20 stopni za dnia to aż tak zimno nie jest - zaśmiał się cicho. Doskonale wiedział, że jego współlokatorowi będzie ciężko się przestawić na tutejszy klimat. - Dobrze, to jak zjemy pójdziemy na lody - uśmiechnął się znów. Po chwili skończył jeść swój obiad, przy czym znowu się pobrudził sosem. Jednakże sam tego nie zauważył, czekał już tylko na chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  82. - Naprawdę nie potrafię jeść tego spaghetti - zaśmiał się cicho pozwalając współlokatorowi wytrzeć sos. - Cóż, może to dlatego, że kiedy mieszkałem z bratem zawsze wycierał ze mnie ten sos kiedy się ubrudziłem... -szepnął cicho przypominając sobie stare czasy. Jednakże nie chciał pogrążać się w wspomnieniach i być przez to smutnym. Zaraz wstał z miejsca i uśmiechnął się delikatnie.
    - Chodźmy już - zaproponował łapiąc chłopaka za rękę i powoli ruszając w stronę wyjścia ze stołówki.

    OdpowiedzUsuń
  83. Niezbyt się śpiesząc wyszli z terenu szkoły i ruszyli w doskonale znanym Alexej'owi kierunku.
    - Musisz mnie kiedyś zabrać do swojego domu. Co prawda będę po prostu zdychać z gorąca, jednak chciałbym go zobaczyć - zaczął rozmowę z uśmiechem. Chciałby poznać trochę lepiej swojego współlokatora, temu trochę żałował, że ten nie chciał mu nic o sobie opowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  84. - No to świetnie, jeśli jest taka możliwość to wolałbym Cię odwiedzić jak jest trochę chłodniej - zaśmiał się cicho dalej idąc z nim za rękę. Po jakimś czasie mijali duży park, który dawał wrażenie spokoju. Był prawie pusty, gdyż dzieci wolały pobliski plac zabaw, temu w tym parku za dnia można było spotkać starszych ludzi i kilka par zakochanych. Alexej uśmiechnął się mijając jedną z par, która odwzajemniała mu uśmiech.
    - Już zaraz jesteśmy na miejscu - poinformował ciągnąc go do lodziarni. - Jaki smak bierzesz? - zapytał po chwili przyglądając się gablotce z lodami.

    OdpowiedzUsuń
  85. - Waniliowe też dobre, jednak ja wezmę czekoladowe - zaśmiał się cicho patrząc na chłopaka. W końcu puścił jego rękę i podszedł do ekspedientki. Poprosił dwa lody po gałce i podał smaki. Kiedy już je dostał podał waniliowe lody chłopakowi.
    - Chodźmy do parku, będziemy mogli zjeść spokojnie - zaproponował z uśmiechem niepewnie patrząc w stronę ich rozłączonych dłoni. Nie był pewien, czy ponownie może go w ten sposób prowadzić.

    OdpowiedzUsuń
  86. Szedł obok niego delikatnie się uśmiechając. Po jakimś czasie udało im się dojść do parku, więc Alexej zaraz pociągnął swojego współlokatora na najbliższą wolną ławeczkę. Kiedy w końcu usiedli, brunet lekko uśmiechnął się do towarzyszącego mu chłopaka. Mógł przyznać, że siedzi może ciut za blisko niego, jednak kto by się tym przejmował. Dalej z uśmiechem lizał swojego czekoladowego loda.
    - Dasz spróbować twojego? - zapytał nagle odwracając się do niego ze słodkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  87. Odwzajemnił jego uśmiech i zbliżył się do jego loda. Ostrożnie wysunął język i powoli polizał zimną słodycz smakując ją.
    - Bardzo dobry - zaśmiał się będąc dalej niezwykle blisko chłopaka. - Chcesz spróbować mojego? - zaproponował po chwili patrząc w jego oczy, jakby chcąc go w ten sposób zachęcić. Przecież nie było nic złego w próbowaniu swoich lodów, temu Singapur nie miał powodu mu odmówić.

    OdpowiedzUsuń
  88. - Och, na pewno nie chcesz? - zapytał uśmiechając się słodko do chłopaka. Polizał swoje czekoladowe lody, jakby chcąc upewnić współlokatora, że są pyszne. Zbliżył się do niego jeszcze trochę i niby to przypadkiem podparł się dłonią o udo chłopaka.
    - A co potem byś chciał robić? - zapytał uśmiechając się słodko, a jego usta wręcz zachęcały do obdarowywania ich pocałunkami.

    OdpowiedzUsuń
  89. - Rozumiem - powiedział z uśmiechem patrząc na niego. - Niedługo będzie trzeba się zbierać jeśli chcemy zdążyć przed zachodem słońca - dodał po chwili z uśmiechem dalej zajadając się swoim lodem. Jego wzrok utkwił w współlokatorze, a po głowie zaczęły chodzić różne myśli.
    - Mógłbym czegoś spróbować? Jednak obiecaj, że się na mnie nie obrazisz i nie będziesz na mnie zły - powiedział lekko się uśmiechając, miał już pewien pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  90. - Nie bój się, przecież Cię nie zabiję - zachichotał cicho patrząc w oczy współlokatora. - Chce tylko czegoś spróbować - zaśmiał się słodko, mogło się wydawać, że sam jego dźwięczny śmiech urzeka sam w sobie. Zbliżył się nieznacznie do współlokatora i ostrożnie przesiadł się na jego kolana.
    - Jesteś naprawdę ciepły - szepnął wtykając nos w jego czarne włosy. Po chwili delikatnie pocałował go w policzek, a potem krótko w usta. Zaraz odsunął się od niego nieco i spojrzał w jego oczy, cały czas się uśmiechając słodko.

    OdpowiedzUsuń
  91. - Jakim zasadom? - zapytał uśmiechając się delikatnie do chłopaka. Pocałował go w policzek i delikatnie się do niego przytulając. - Wiesz, że ładnie Ci z tym rumieńcem - zaśmiał się przesłodko przytulając dalej do chłopaka. Ponownie wetknął nos w jego włosy i zaczął cichutko mruczeć. Tak mógłby przesiedzieć wieki, było mu naprawdę przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  92. - Cóż, u mnie też raczej tego nie akceptują, ale u mojego brata już tak. Tutaj również to jest dopuszczalne, więc tak naprawę nic złego nie robimy - wyszeptał mu do ucha i przejechał nosem po jego policzku. W końcu odsunął się od niego i spojrzał mu w oczy. - Powinniśmy już się zbierać - wyszeptał, a w jego głosie można było usłyszeć zawód. Naprawdę nie chciał odsuwać się od niego i tracić tej wspaniałej chwili. Najchętniej teraz by znów pocałował swojego współlokatora, ale nie był pewny jak ten zareaguje tym razem na ten gest.

    OdpowiedzUsuń
  93. Alexej zamrugał kilka razy. Więzienie za coś takiego? To chyba lekka przesada.
    - Nie, u mnie w to raczej rząd nie ingeruje, jak już to kościół i starsi ludzie... Po prostu uważają, że to nie jest zgodne z prawdami wiary, a jak Cię takie mohery dorwą, albo ktoś kto nie lubi "odmieńców" to masz ukamieniowanie na miejscu - westchnął cicho i popatrzał na chłopaka. Po raz kolejny pocałował go krótko w usta i wstał z jego kolan. - Tutaj nie musisz bać się więzienia, związki tej samej płci są akceptowane i można je rejestrować w urzędach - powiedział ciepło się uśmiechając i wyciągając rękę do współlokatora. - Chodźmy już - dodał po chwili czekając aż ten złapie jego rękę.

    OdpowiedzUsuń
  94. Uśmiechnął się ciepło do chłopaka mocno ściskając jego dłoń. Wspiął się jeszcze na palce całując chłopaka w policzek po raz kolejny.
    - Wracajmy - powiedział uśmiechając się nieco szerzej i powoli ruszył w stronę internatu dalej ściskając dłoń współlokatora. Droga powrotna zajęła im trochę czasu, ale w końcu znaleźli się w swoim pokoju w internacie.
    - Śpisz dzisiaj ze mną? - zapytał brunet stając przed współlokatorem, miał wielką nadzieję, że nie speszył go swoimi postępowaniami.

    OdpowiedzUsuń
  95. - No to miło, że znów nie muszę spać sam - oznajmił brunet przysuwając się do współlokatora. Po chwili objął go za szyję i mocno się do niego przytulił. - Zimą to nie oddam Cię za nic w świecie, jesteś tak ciepły, że przyjemnie będziesz mnie grzać - zaśmiał się słodko i musnął policzek chłopaka. - Mogę Cię pocałować? - zapytał nagle znów zbliżając się do niego, tym razem nie chodziło mu o krótki pocałunek.

    OdpowiedzUsuń
  96. - Mówisz jakbyśmy mogli zaliczyć wpadkę - zaśmiał się cicho Alexej i pocałował chłopaka w policzek. - Upewnię Cię, że jestem tego pewien, poza tym, tutaj to normalne, że w tym wieku każdy sobie kogoś znajduję. - upewnił swojego współlokatora i stojąc na palcach wetknął nos w jego włosy. Po chwili spojrzał w oczy współlokatora. Tęczówki bruneta w tej chwili przyciągały wzrok i uwodziły, a usta zachęcały do pocałunków.
    - Więc jak? Mogę Cię pocałować? - zapytał uśmiechając się słodko.

    OdpowiedzUsuń
  97. - Nie martw się tak. Jak mówiłem tutaj to normalne, więc też bać się nie musisz - powiedział z delikatnym uśmiechem i zbliżył się tak, że stykali się nosami. - Jeśli chcesz to mogę Cię co nieco nauczyć, a tak poza tym, chce Cię przecież tylko pocałować, czy to źle? - zapytał i zatrzepotał uwodzicielsko swoimi długimi rzęsami, które z takiej odległości były naprawę długie. Po chwili wplótł palce jednej dłoni we włosy chłopaka i zaczął je delikatnie przeczesywać.

    OdpowiedzUsuń
  98. - Obiecuję, że nie zapomnisz tego pocałunku - wymruczał cichutko i pocałował go w nos. - Chyba, że naprawdę nie chcesz, to nie będę Cię zmuszał - powiedział, ale teraz w tonie jego głosu można było wyczuć smutek, widać, że nie chciał rezygnować z tego. - Nie powinienem naciskać, skoro to twój pierwszy pocałunek - wyszeptał i stanął na całych stopach. Palce już zaczynały go boleć. Zaraz jednak mocno wtulił się w chłopaka, w końcu tak łatwo z niego nie zrezygnuję.

    OdpowiedzUsuń
  99. - Ale jesteś tego pewien? - zapytał podnosząc wzrok na swojego współlokatora. Po chwili uśmiechnął się do niego szeroko i ponownie owinął ramiona wokół jego szyi. Wspiął się na palce i na początku musnął jego nos.
    - Jesteś dla mnie taki miły - wyszeptał z uśmiechem, a jego oczy jarzyły się blaskiem. Po chwili zbliżył się do niego tak, że przylegali już do siebie całymi ciałami. W końcu złączył ich usta w pocałunku, który z początku był bardzo słodki, jednakże z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Brunet ponownie przeczesał palcami włosy współlokatora zachęcając go tym samym do oddania się pocałunkowi i przejęcia inicjatywy.

    OdpowiedzUsuń
  100. Alexej zamruczał cicho oddając się temu pocałunkowi. Naprawdę mu się podobał i chciał się nim delektować jak najdłużej. Ostrożnie językiem naparł na wargi chłopaka, prosząc go w ten sposób o rozszerzenie ich. Kiedy to zrobił zaraz wsunął do jego ust język, pogłębiając znacznie ten pocałunek. Zaczął delikatnie gładzić jego podniebienie zachęcając tym samym do przejęcia inicjatywy. Brunet wcale nie przejmował się też niedoświadczeniem współlokatora, jednak mimo wszystko miał nadzieję, że ten w końcu spróbuję przejąc inicjatywę.

    OdpowiedzUsuń
  101. Tym razem znacznie głośniejszy pomruk wydobył się z gardła Alexej'a, który oznaczał niezwykłe zadowolenie. Mógłby trwać wieczność w tym wspaniałym pocałunku, mimo iż chłopak jeszcze nie przejął inicjatywy. Znów przeczesał jego włosy i delikatnie się o niego otarł, jakby w ten sposób chciał go jeszcze bardziej zachęcić do przejęcia inicjatywy. Językiem wciąż pieścił podniebienie współlokatora, miał wielką nadzieję, że w końcu go przekona do przejęcia inicjatywy. Kolejne słodkie pomruki wydobywały się z gardła bruneta z każdą sekundą pocałunku, było mu już niezwykle przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  102. Niezwykle zadowolony Alexej uległ pod swoim współlokatorem, pozwalając mu już tylko kontynuować. Teraz mruczał już cały czas tylko zachęcając do kolejnych działań. Palcami dalej z chęcią przeczesywał jego czarne włosy. Musiał przyznać, że jak na pierwszy raz, chłopak całował naprawdę dobrze. Trwali tak w pocałunku jeszcze dość długo, aż w końcu Alexej'owi zaczynało brakować powietrza. Niechętnie oderwał się od ust współlokatora i spojrzał mu w oczy ze słodkim uśmiechem.
    - Jak na pierwszy raz, to naprawdę dobrze całujesz - powiedział i zaraz wtulił się mocno w chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  103. Alexej uśmiechnął się do niego ciepło i zamknął po chwili oczy.
    - Pójdę pod prysznic, jutro trzeba iść do szkoły - westchnął niechętnie, jednakże wbrew swoim słowom dalej tulił się do chłopaka. Dopiero po dłuższej chwili odsunął się od niego i ostatni raz musnął jego usta.
    - To byś za mną nie zatęsknił - zaśmiał się cicho i pozbierał swoje rzeczy. Po chwili zniknął za drzwiami łazienki. Wyszedł z niej po jakiś dwudziestu minutach, podobnie jak wczoraj, ubrany w bokserki (tym razem niebieskie) i przydużą białą koszulę.
    - Teraz ty możesz się przygotować do snu - powiedział bawiąc się kosmykiem włosów, z którego farba prawie już się zmyła.

    OdpowiedzUsuń
  104. Brunet siedział właśnie na łóżku i coś bazgrał w swoim zeszycie. Kiedy w końcu jego współlokator wyszedł z łazienki odłożył zeszyt i uśmiechnął się do niego ciepło.
    - Chodźmy już spać, mam jutro na 7... - westchnął przeciągle i wszedł do łóżka robiąc też miejsce dla chłopaka. Pozostało mu poczekać aż ten się położy obok.

    OdpowiedzUsuń
  105. Alexej przykrył ich obu kołdrą i zaraz wtulił się mocno w współlokatora.
    - Dobranoc - szepnął i spojrzał w oczy chłopaka. Uśmiechnął się ciepło i pokonał milimetry dzielące ich twarze, łącząc usta w kolejnym pocałunku. Może pocałunek nie był tak długi jak ich pierwszy, jednak na pewno był równie namiętny, przez co przez ciało niższego chłopaka przeszła fala podniecenia. Kiedy w końcu oderwał się od ust współlokatora, wetknął nos w jego włosy, teraz nic więcej już mu nie było trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  106. - Jeśli byłbyś tak miły - szepnął cicho dalej tuląc się do chłopaka. Naprawdę cieszył się, że w końcu ma kogoś, z kim może spać, było to o wiele milsze, niż samotne leżenie w łóżku, które zdawało się być olbrzymie. Po paru chwilach Alexej zasnął dalej tuląc się do współlokatora, można było rzec, że śpi niczym dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  107. Mruknął coś niewyraźnie kiedy chłopak go szturchnął. Jakoś nie chciał jeszcze wstawać. Przewrócił się jedynie na drugie bok i zwinął w mały kłębek. Dopiero kiedy zauważył, że w łóżku kogoś brakuje, niechętnie otworzył oczy i podniósł się do siadu.
    - Hm? - zapytał jeszcze trochę przymulony trąc swoje zaspane oczęta. W takiej pozycji wyglądał niezwykle słodko, po prostu można by go schrupać.

    OdpowiedzUsuń
  108. - Naprawdę, już szósta? - zapytał i ziewnął przeciągle. Z chęcią by jeszcze trochę pospał, jednak jak trzeba wstawać, to mówi się trudno. Przeciągnął się jeszcze i bardzo niechętnie wygrzebał się z łóżka. Stanął naprzeciw współlokatora i uśmiechnął się do niego słodko.
    - A pocałujesz mnie na dzień dobry? - zapytał uśmiechając się słodko. Teraz brakowało mu już tylko kocich uszek i ogonka, by wyglądać jak słodki kotek.

    OdpowiedzUsuń
  109. - Ech... No dobrze... - westchnął cicho, był nieco zawiedziony, że pocałunek był tak krótki, mimo wszytko jednak bardzo mu się podobał. Niechętnie odsunął się od chłopaka i pomaszerował do łazienki, by się przygotować. Zatrzymał się na dłuższą chwile przy lustrze.
    - Nie no, znowu muszę je farbować... - mruknął do siebie niezadowolony, widząc jak jego naturalny kolor zaczyna prześwitywać. Szybko się przygotował i będąc w pełni ubrany, zaraz znów stanął przed lustrem wpatrując się w swoje odbicie. Teraz te blond przejaśnienia będą go denerwować. W końcu z cichym, westchnieniem wyszedł z łazienki. Wziął spakował wszystkie książki do torby.
    - Jestem gotowy - oznajmił zaczesując przydługi kosmyk za ucho.

    OdpowiedzUsuń
  110. - Musisz się przyzwyczaić, że dość szybko się przygotowuję, może to też dlatego, że nigdy mi się nie chce robić tego wcześniej, więc potem zawsze coś robiłem na ostatnią chwile - powiedział z delikatnym uśmiechem i podszedł do chłopaka.
    - Będę już się zbierał, zobaczymy się na obiedzie - powiedział ciepło się uśmiechając i pocałował go krótko. Niechętnie oddalił się i wyszedł z pokoju kierując się prosto do szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  111. Wszystkie lekcje wlekły się dziś Alexej'owi. Jakoś nie miał ochoty siedzieć na tych lekcjach. Jednak po wielu godzinach męczarni doczekał się dzwonka po ostatniej lekcji. Szybko wyszedł z sali i pomaszerował na obiad. Wziął sobie coś do jedzenia i usiadł przy wolnym stoliku. Wiedział, że trochę czasu zajmie zanim jego współlokator doczłapie się do stołówki, jednak mimo wszystko oczekiwał go z wielkim uśmiechem. Chciał i dzisiejsze popołudnie z nim spędzić.

    OdpowiedzUsuń
  112. - Oczywiście, że tak - odpowiedział mu na pytanie uśmiechając się do niego słodko. - Właściwie to na Ciebie czekałem - dodał po chwili i kiedy chłopak usiadł, delikatnie pochylił się do przodu całując go w policzek. - Jak minął dzień? - zapytał biorąc kolejny kęs swojego obiadu. Uśmiechał się ciepło do chłopaka przez cały czas. Już zaczął się zastanawiać jak mogą spędzić to popołudnie.

    OdpowiedzUsuń
  113. - Tak, niby są jeszcze jakieś dodatkowe kółka, ale ja na nie nie chodzę, może dlatego, że zwyczajnie mi się nie chce - zaśmiał się cicho powoli kończąc swój obiad. - Poczekaj chwilę - powiedział wstając od stołu. Szybko odniósł tace i wrócił do chłopaka siadając tuż obok niego. - Co chcesz robić potem? - zapytał uśmiechając się szeroko do niego, cieszyło go to, że może być tak blisko niego.

    OdpowiedzUsuń
  114. - To może pójdziemy na boisko? Słyszałem, że ktoś z mojej klasy chce grać dziś w nogę, więc możemy ich poobserwować - zaproponował z uśmiechem. - Oczywiście jeśli nie chcesz ze mną spędzać popołudnia, to zrozumiem - dodał po chwili nieco smutniejąc. Jakoś nie chciał narzucać chłopakowi swojej obecności, w końcu i tak spędzili razem cały weekend.

    OdpowiedzUsuń
  115. Uśmiechnął się lekko do chłopaka i po jakiejś chwili wstał z miejsca. Bez problemu dogonił chłopaka.
    - No to chodźmy! - powiedział pełen entuzjazmu patrząc na chłopaka. Po chwili skierował wzrok na ich rozłączone dłonie, dzisiaj miał znów dylemat nad tym, czy może go złapać za rękę, przez co delikatnie się zarumienił. Znów spojrzał na twarz współlokatora czekając na to czy ten coś zrobi.

    OdpowiedzUsuń
  116. - Tak, masz rację - zgodził się ściskając trochę mocniej dłoń współlokatora. Z uśmiechem ruszył w stronę boiska szkolnego. Po jakimś czasie udało im się na nie dotrzeć, więc od razu usiedli na ławkach. Chłopaki z klasy Europejskiej już zaczęli grać mecz, oczywiście wszyscy nie grali, w końcu nie chcieli psuć szyków najlepszym.
    - Mogę usiąść na twoich kolanach? - zapytał nagle Alexej dalej trzymając dłoń chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  117. - No dobrze... - westchnął nieco zawiedziony, jednak wiedział, że jego współlokator może mieć rację, przez co lepiej było nie okazywać, że jest między nimi coś więcej. Mimo wszystko nie miał zamiaru puszczać jego ręki.
    - Kibicuję tej drużynie, w której jest Antonio, mimo iż go nie lubię, to jednak jego drużyna zdobyła mistrzostwo Europy i teraz mistrzostwo świata - powiedział obserwując boisko. Po chwili przeniósł wzrok na współlokatora i uśmiechnął się do niego delikatnie.

    OdpowiedzUsuń
  118. - Ten w czerwonej koszulce i brązowych włosach to jest Antonio, jest teraz przy piłce - wyjaśnił dla upewnienia, że jego współlokator będzie wiedzieć komu kibicować. Przeciwna drużyna grała bez koszulek, przez co niektórzy uwodzili publiczność, jak i innych graczy, swoimi nagimi torsami. Mimo to Alexej nie bardzo przywiązywał do nich uwagi, gdyż zawodnicy drużyny bez koszulek byli co najmniej niebezpieczni, jak się by skończyło z nimi w jednym pokoju. Brunet co jakiś czas zerkał na swojego towarzysza, ciekawiło go, czy kiedyś przejdą do następnego kroku.

    OdpowiedzUsuń
  119. - Bez powodu - zaśmiał się cicho patrząc teraz na chłopaka. Ścisnął delikatnie jego dłoń, końcu nie miał zamiaru jej puszczać. Po chwili powrócił do oglądania meczu. Przebieg gry toczył się jak zawsze i ostatecznie wygrała drużyna Antonia.
    - Mówiłem, że oni wygrają - zaśmiał się cicho wstając z ławki. Pociągnął też delikatnie swojego współlokatora. - No to wracamy do pokoju? - zapytał delikatnie się uśmiechając.

    OdpowiedzUsuń
  120. Uśmiechnął się do niego ciepło i powoli ruszył w stronę internatu dalej trzymając współlokatora za rękę. Nie zwracał nawet uwagi na docinki ze strony Feliksa, jak dla niego ten blondasek mógł iść po meczu gwałcić się w krzaki z Prusami. Po jakimś czasie udało im się dojść do pokoju i kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły, Alexej objął współlokatora za szyję i delikatnie się uśmiechnął.
    - A teraz mnie pocałujesz? - zapytał słodko się uśmiechając do niego.

    OdpowiedzUsuń
  121. Zamruczał niczym zadowolony kot, właśnie tego chciał i teraz był naprawdę zadowolony, że to dostał. Cały czas słodko mrucząc zaczął odwzajemniać pocałunek, w między czasie wplótł palce w jego włosy i zaczął je przeczesywać. Musiał przyznać, że Singapur bardzo szybko się uczył, niby wczoraj całowali się po raz pierwszy, a dzisiaj już wiedział jak powinien zacząć. Niezwykle zadowolony Alexej otarł się całym ciałem o niego kilka razy, chcąc naprawdę pokazać współlokatorowi, że mu się to podoba.

    OdpowiedzUsuń
  122. Z niezwykłym zadowoleniem dalej przeczesywał włosy współlokatora palcami, kolejny dowód na to, że strasznie mu się to podobało. Z największą chęcią odpowiadał na ten pocałunek, w pewnym momencie zaczął się zastanawiać, jak w tak krótkim czasie udało się nauczyć jego współlokatorowi tak świetnie całować. Zamruczał po raz kolejny i przyległ całym swoim ciałem do ciała chłopaka zaczynając się o niego delikatnie ocierać.

    OdpowiedzUsuń
  123. Ze słodkim pomrukiem, ale bardzo niechętnie oderwał się od chłopaka, gdyż musiał już zaczerpnąć powietrza.
    - Wiesz, naprawdę dobrze całujesz - wyszeptał mu do ucha uśmiechając się do niego ciepło. - A może masz ochotę na coś więcej? - zapytał po chwili obserwując go spod półprzymkniętych powiek i z rozchylonymi, lekko spuchniętymi od całowania, ustami, które dalej były bardzo zachęcające.

    OdpowiedzUsuń
  124. - Jestem pewien, że dasz, a poza tym, szybko się uczysz - zaśmiał się cicho brunet i pocałował go w policzek. - Jednak jeśli nie chcesz, to mogę poczekać - dodał po chwili, by zapewnić chłopaka, że go do niczego nie zmusza. Spojrzał mu jeszcze w oczy, a po chwili mocno się do niego przytulił cichutko przy tym mrucząc. Wiedział doskonale, że nie może na niego naciskać, więc puki ten sam się nie zdecyduje, to muszą mu wystarczyć pocałunki i przytulanie się.

    OdpowiedzUsuń
  125. - Skoro jesteś tego pewien - powiedział mrucząc cicho. Teraz wiedział, że może zrobić następny krok, skoro jego współlokator wyraził na to zgodę. Delikatnie pocałował go w policzek, a potem w szyję.
    - Czekam - zachichotał mu do ucha i otarł się o niego całym ciałem, szczególnie zwracając uwagę na czułe miejsce chłopaka. Jego pomruki ze słodkich zmieniły się w podniecające i niezwykle zachęcające. W końcu skoro tamten się zgodził, to Alexej nie miał zamiaru się hamować.

    OdpowiedzUsuń
  126. Nieco niezadowolony z faktu, że musi oddalić się od współlokatora pozwolił zepchnąć się na łóżko. Kiedy już upadł na miękką pościel uśmiechnął się kusząco do chłopaka, a jego bluzka delikatnie się podwinęła ukazując pępek. Po chwili zaczął mruczeć z zadowoleniem, kiedy współlokator ponownie się nim zainteresował. Zaraz odchylił głowę na bok, by dać mu większe pole do popisu. W między czasie wrócił do jednego ze swoich ulubionych zajęć, czyli przeczesywania palcami włosów chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  127. Alexej zaczął cicho jęczeć. Zaraz wypiął delikatnie tors w kierunku ust chłopaka jakby chcąc go zachęcić do kontynuowania pieszczot. Znów przeczesał włosy chłopaka dalej słodko pojękując.
    - Ach... Proszę więcej - szepnął zadowolony delikatnie wijąc się pod chłopakiem. Nie jego wina, że zawsze był tak wrażliwy na dotyk, temu już teraz było mu niezwykle przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  128. Jęknął znacznie głośniej kiedy ten dotknął jego krocza. Widać było, że chłopak mimo wszystko wie co robić. Alexej wygiął się w delikatny łuk i począł obserwować chłopaka spod półprzymkniętych powiek. Z każdą chwilą czuł, że ubrania coraz bardziej mu przeszkadzają.
    - Jak... Przyjemnie... - szepnął cichutko oddając się całkiem w ręce chłopaka, był już pewien, że ten da sobie radę.

    OdpowiedzUsuń
  129. Nieco głośniejsze jęki zaczęły wydobywać się z ust bruneta, teraz było mu naprawdę dobrze. Czuł jak jego przyrodzenie staje pod dotykiem chłopaka. Po chwili Alexej przeniósł swoje dłonie na plecy współlokatora. Zaczął je delikatnie głodzić dalej jęcząc zadowolony. Chwilę później włożył swoje dość zimne dłonie pod koszulę chłopaka i zaczął pieścić jego plecy, a później zaczął delikatnie gładzić jego tors.

    OdpowiedzUsuń
  130. Zaraz łapczywie zaczął odwzajemniać pocałunek mrucząc zachęcająco i wijąc się pod nim coraz bardziej. Wyjął dłonie spod koszuli chłopaka i powoli, na oślep zaczął odpinać guziki. Trwało to trochę, ale w końcu udało mu się rozpiąć całą. Mrucząc cicho pozbył się koszuli współlokatora i zaczął wodzić dłońmi po jego nagim torsie. W pewnym momencie jęknął wprost w jego usta, był już naprawdę podniecony, a to wszystko coraz bardziej mu się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  131. Kiedy tylko poczuł wilgotny język współlokatora na swoim przyrodzeniu, zaraz wygiął się w idealny łuk. Jego jęki stały się znacznie głośniejsze kiedy ten dalej go pieścił. Ponownie wplótł palce w jego włosy czasem niechcący go za nie ciągnąc.
    - Ach! Jak... Dobrze! - wydyszał między jękami wijąc się pod dotykiem chłopaka. Nie spodziewał się, że chłopak będzie aż tak dobry, w końcu to jego pierwszy raz. Po kolejnej chwili pieszczot ze strony współlokatora, brunet czuł, że jego przyrodzenie zaczyna pulsować, i że długo nie wytrzyma.

    OdpowiedzUsuń
  132. Głośny jęk wyrwał się z ust Alexej'a i niechcący pociągnął współlokatora za włosy. Ach, jak mu było teraz dobrze! Chciał tylko czuć tą przyjemność przez wieki. Teraz nieco żałował, że jest aż tak wrażliwy na dotyk.
    - Ach... Sing... Ja... Zaraz dojdę - cicho dyszał pomiędzy głośnymi jękami. Tak bardzo nie chciał tego przerywać, ale w końcu lepiej było ostrzec swojego współlokatora. Przeczesał jeszcze raz palcami jego włosy oddając się błogości.

    OdpowiedzUsuń
  133. - Ach, Sing... Już dłużej nie mogę - jęczał cicho wijąc się pod chłopakiem. Naprawdę podobały mu się jego poczynania. Po paru chwilach doszedł w jego ustach jęcząc przy tym głośno. Nieco zmęczony znów opadł na miękką pościel, a jego policzki pokryły się rumieńcem, nie sądził, że chłopak pozwoli mu dojść w swoich ustach.
    - Sing - szepnął patrząc uważnie na współlokatora. Klatka piersiowa Alexej'a unosiła się i opadała bardzo szybko, zdradzając jego przyśpieszony oddech. Doskonale wiedział, że przed dalszą zabawą potrzebuje pięciu minut wytchnienia.

    OdpowiedzUsuń
  134. Odwzajemnił pocałunek, który miał nieco gorzkawy smak, przez spermę. Alexej przyciągnął chłopaka na tyle ile mógł niechętnie pozwalając mu się oddalić.
    - Poczekaj chwilę... Tylko uspokoję oddech - szepnął ciepło się uśmiechając i zaraz przyciągając go do siebie. Wtulił się w niego mocno zamykając oczy. Musiał nieco odpocząć, nim przejdą do następnego kroku. Po kilku minutach w końcu uspokoił oddech i z uśmiechem pogładził policzek współlokatora.
    - Możemy przejść do następnego kroku - szepnął dalej będąc nieco zarumieniony. Uśmiechając się kusząco lekko rozchylił nieco podpuchnięte wargi, chcąc zachęcić do całowania. Rozłożył również nogi pozwalając współlokatorowi umieścić się między nimi i zacząć działać.

    OdpowiedzUsuń
  135. Jęknął cicho czując w sobie intruza w postaci dwóch palców współlokatora. Jednakże, nie miał czasu się żalić na lekki ból i tymczasowy dyskomfort, gdyż zaraz został pocałowany. Ze słodkim pomrukiem zaczął odwzajemniać ten kolejny namiętny pocałunek. Słodko mrucząc pozwalał chłopakowi dosłownie na wszystko, samemu błądząc dłońmi po jego plecach delikatnie je gładząc. W końcu zjechał nimi niżej i zaczął dobierać się do paska współlokatora. Bardzo zaczęło mu przeszkadzać, że ten ma na sobie jeszcze spodnie, kiedy on praktycznie leży przed nim nagi.

    OdpowiedzUsuń
  136. - Owszem, przecież twój pierwszy raz, nie może odbyć się bez tego punktu - zaśmiał się cicho patrząc na niego niezwykle kusząco. Kiedy w końcu udało im się pozbyć spodni współlokatora, Alexej zamruczał zadowolony. Chłopak był niezwykle dobrze zbudowany, a sama myśl, że jego duże przyrodzenie, zacznie go penetrować, sprawiała, że przez ciało Alexej'a przechodziły falę podniecenia.
    - Tylko proszę, bądź na początku ostrożny, jestem dość delikatny - szepnął mu cicho do ucha i ułożył się wygodnie, czekając na chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  137. Kiedy ten w niego wszedł na początku czuł tylko dyskomfort i ból, więc by nieco przyhamować chłopaka, wbił paznokcie w jego plecy i cicho syknął. Ból zaczął znikać, kiedy ten zaczął się w ni poruszać. Chwilę później zapomniał już o dyskomforcie i oddał się przyjemności. Zaczął jęczeć z przyjemności, teraz już niezwykle mu się podobało. Nogami oplótł pas współlokatora, by nieco ułatwić mu zadanie, a pod wpływem kolejnych ruchów wygiął się w łuk. Jego dłonie zaczęły wędrować po plecach chłopaka.
    - Jak dobrze... - szepnął między jękami pozwalając współlokatorowi na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  138. Z każdą chwilą jęczał coraz to głośniej, było mu naprawdę przyjemnie, kiedy ten tak się w nim poruszał. Po paru chwilach jego wzrok fioletowych oczach. Uśmiechnął się do niego ciepło, a kolejny głośny jęk wydobył się z jego ust. Palcami przeczesał włosy współlokatora przyciągając go do siebie. Oblizał usta, jęcząc przy tym, po czym uśmiechnął się kusząco. Przez jego ciało zaczęły przechodzić kolejne fale podniecenia i gorąca, co sprawiło, że zaczął się wić pod swoim współlokatorem. Alexej już teraz był pewien, że jutro do szkoły się nie ruszy.

    OdpowiedzUsuń
  139. Łapczywie zaczął odwzajemniać pocałunek, chcąc w ten sposób chociaż trochę zagłuszyć swoje jęki. Czując, że ten porusza się w nim już dość szybko, po prostu zaczął się jeszcze bardziej wić z czystej przyjemności. W pewnym momencie współlokator trafił w prostatę Alexej'a, co spowodowało jego głośny jęk.
    - T-tak... - szepnął lekko się trzęsąc z podniecenia i znów przywarł do ust współlokatora, nie chciał przerywać tak wspaniałego pocałunku.

    OdpowiedzUsuń
  140. Słodko mrucząc odwzajemniał niezwykle namiętny pocałunek, a palcami dalej przeczesywał jego włosy. Musiał przyznać, że chłopak nieco go zaskoczył, tym iż wie tak wiele, jak na pierwszy raz. W końcu oderwał się od ust współlokatora, by zaczerpnąć brakującego powietrza. Ponownie wrócił do głośnego pojękiwania.
    - Ach... Zaraz... - szepnął tylko, a pod wpływem kolejnych ruchów współlokatora doszedł brudząc ich obu. Czując już tylko błogą przyjemność mocniej objął chłopaka za szyję przyciągając do siebie, czekał już tylko aż nadejdzie jego spełnienie.

    OdpowiedzUsuń
  141. Po raz ostatni jęknął głośno, kiedy jego współlokator w nim doszedł, cicho zaczął mruczeć czując wypełniającą go spermę. Gdy współlokator wyszedł z niego, posłusznie opuścił nogi na pościel i przesunął się robiąc miejsce współlokatorowi. Przyciągnął go lekko do siebie, jakby chcą poprosić, by ten został.
    - Byłeś świetny - szepnął cicho przymykając oczy, był już nieźle zmęczony, nie było szans, by o własnych siłach wygrzebał się z tego łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  142. Zaraz wtulił się w współlokatora i zaczął cicho mruczeć.
    - Nie musisz dziękować - szepnął cicho układając się nieco wygodniej. - Przykryjesz nas? - zapytał po chwili otwierając swoje niebieskie oczy, które w tej chwili wyglądały na naprawdę duże i słodkie. Po chwili jednak znów je zamknął i ułożywszy się wygodnie wtulił w chłopaka. Teraz nie miał zamiaru go nigdzie puszczać.
    - A tobie się podobało? - zapytał po dłuższej chwili tuląc się dużo mocniej do niego.

    OdpowiedzUsuń
  143. - W takim razie się ciesze - szepnął słodko mrucząc. Teraz wtulił się dużo mocniej w współlokatora układając głowę na jego ramieniu. Wiedział, że niedługo zaśnie, a tak bardzo chciał jeszcze pogadać ze współlokatorem. Chwilę później można było już tylko usłyszeć jego równomierny oddech, który świadczył o jego zaśnięciu. W tej chwili można było sobie uświadomić, że mimo wszystko jest naprawdę drobny jak na mężczyznę. Jego chude ramiona obejmowały współlokatora, jakby bojąc się, że ten gdzieś ucieknie, jego przydługie włosy opadały na niezwykle drobną twarz, przy czym wpadały też do oczu.

    OdpowiedzUsuń
  144. - Ne... - szepnął przez sen przewracając się na drugi bok. Po chwili przeturlał się przez łóżko i spadł z niego. - Ałła... - jęknął masując nieco obolałe ramię. Niepewnie podniósł się na łokciu nieobolałej ręki. - Ne... Zostaje dzisiaj w pokoju - oznajmił i zaczął wdrapywać się na łóżko, co zajęło mu chwile. - Boli mnie tyłek, więc nie usiedzę w ławce. - zaśmiał się cicho i ułożył na łóżku. - Następnym razem trzeba załatwić lubrykant, bo jesteś naprawdę świetny - zaśmiał się słodko i delikatnie przeciągnął kładąc się na brzuchu.

    OdpowiedzUsuń
  145. Alexej westchnął cicho odprowadzając swojego współlokatora wzrokiem.
    - Nie pocałował mnie na do widzenia... - westchnął nieco niezadowolony z tego faktu, jednak nie miał zamiaru cofać swojego współlokatora, w końcu ten musi zdążyć do szkoły.
    Brunet większość dnia przeleżał w łóżku czytając jakąś książkę, w końcu godzinę przed obiadem niechętnie wygramolił się z łóżka i z wciąż obolałym tyłkiem podreptał do łazienki. Kiedy w końcu z niej wyszedł w pełni ubrany wymaszerował z pokoju i ruszył na obiad. W końcu musi coś zjeść! Był w stołówce akurat, więc nie za bardzo się śpiesząc, bo wciąż bolał go tyłek, wziął sobie coś do jedzenia i usiadł przy jednym z wolnych stolików. Zostało mu czekać na współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  146. - Tak, bo jednak wolałem coś zjeść dzisiaj, ale i tak boli mnie tyłek - westchnął cicho dziabiąc swoje ziemniaki. Po chwili uśmiechnął się do współlokatora. - A jak było dziś w szkole? - zapytał ze słodkim uśmiechem, a po chwili zaczął zajadać się obiadem. Z uwagą czekał na odpowiedź chłopaka cały czas lekko się do niego uśmiechając.

    OdpowiedzUsuń
  147. - Ach, czyli naprawdę nic nowego - zaśmiał się cicho i delikatnie przeciągnął. Uśmiechnął się szeroko do współlokatora. - A wiesz, zapomniałeś mnie dzisiaj pocałować na do widzenia - powiedział uśmiechając się do niego i zaraz zachichotał uroczo. Wiedział doskonale, że nie ma co liczyć na jakiś ruch ze strony chłopaka, puki są w miejscu publicznym.

    OdpowiedzUsuń
  148. - Przecież wiem i nie dlatego nie wymagam byś teraz to nadrobił - zaśmiał się cicho patrząc na swojego współlokatora. Po chwili wrócił do jedzenia obiadu, który w prawdzie zaraz skończył. Westchnął cicho i delikatnie się przeciągnął.
    - Może pójdziemy dziś do kina? I przy okazji kupimy lubrykant - zaśmiał się cicho i popatrzał na chłopaka. - A właściwie to jak tam, po pierwszym razie? - zapytał szeptem, w końcu nie chciał, by wszyscy dokoła ich usłyszeli.

    OdpowiedzUsuń
  149. Spojrzał z uśmiechem na chłopaka, jednak nieco się zdziwił jego wzmianką o rezerwacji biletów.
    - Przecież nie trzeba ich rezerwować, oczywiście, jak ma się wypatrzony film i bardzo chce się iść na niego zaraz po premierze to rozumiem, ale tak to równie dobrze można iść na seans, który zaczyna się za pięć minut - wyjaśnił chłopakowi z uśmiechem. - Więc jak? Pójdziemy na coś? - zapytał nieco zalotnie trzepocząc rzęsami.

    OdpowiedzUsuń
  150. - Z fryzjerem to zależy - zaśmiał się cicho patrząc na chłopaka. - Można się umówić, by mieć pewność, ale można też iść na spontana i jak fryzjerki nie mają co robić, to z wielką chęcią Cię przyjmą, więc mimo wszystko lepiej uważać - zaśmiał się cicho obserwując chłopaka. Zaczynał rozumieć, że w kraju jego współlokatora trzeba wszystko planować z wyprzedzeniem. - A po kinie możemy pójść coś zjeść. Można powiedzieć, że to będzie taka randka - powiedział po chwili dalej uśmiechając się do swojego towarzysza.

    OdpowiedzUsuń
  151. - Jasne, znam fajną knajpkę w której możemy potem coś zjeść - powiedział klaszcząc w dłonie z zadowoleniem. Poczekał aż jego współlokator skończy jeść obiad, a potem z uśmiechem złapał go za rękę.
    - Jeszcze tylko chodźmy na chwile do pokoju, muszę wziąć portfel - powiedział z uśmiechem i dość szybko, mimo obolałego tyłka, ruszył w kierunku pokoju. Kiedy tylko się w nim znaleźli objął swoje współlokatora za szyję i spojrzał mu w oczy.
    - A teraz nadrobisz ten pocałunek? - zapytał uśmiechając się do niego kusząco.

    OdpowiedzUsuń
  152. - Już idę, nie wyganiaj mnie tak - zaśmiał się cicho i pocałował go w policzek. W końcu wypuścił go z objęć i podszedł do nocnej szafki, gdzie trzymał pełno swoich rzeczy. Po chwili grzebania w niej udało mu się wyjąć portfel. Sprawdził jeszcze, czy ma pieniądze i z uśmiechem wrócił do chłopaka.
    - Dobra, już mam. Możemy iść - oznajmił uśmiechając się do współlokatora i ponownie złapał go za rękę. Chwilę później już razem kroczyli do pobliskiego kina.

    OdpowiedzUsuń
  153. Alexej delikatnie się uśmiechając szedł za rękę ze swoim współlokatorem. W pewnym momencie zaczął się zastanawiać, czy nie jest dla niego tylko ciężarem i czy go do wszystkiego nie zmusza, w końcu ten mógł nie chcieć wcale z nim spędzać czasu.
    - Jaki film chcesz obejrzeć? Pytam głównie o gatunek - zapytał by przerwać ciszę, która nastała. Uśmiechnął się słodko do współlokatora, jakoś nie chciał myśleć o tym, że może być przez niego niechciany.

    OdpowiedzUsuń
  154. - No to może obejrzymy jakiś horror? Tylko będziesz musiał mnie przytulić, jak będzie bardzo straszny - zaśmiał się cicho i mocniej ścisnął rękę współlokatora. Po dłuższej chwili w końcu doszli do kina. Alexej pociągnął swojego współlokatora na rozpiskę filmów i zaczął im się przyglądać.
    - Co powiesz na ten? - zapytał wskazując palcem tytuł jakiego horroru.

    OdpowiedzUsuń
  155. - No to poczekaj tu chwilę, pójdę kupić bilety - powiedział z uśmiechem i pocałował współlokatora w policzek. Puścił jego rękę i pobiegł do kasy biletowej. Po chwili wrócił trzymając w ręku dwa bilety.
    - Seans zacznie się za dziesięć minut, może kupimy popcorn? - zaproponował z uśmiechem, bardzo chciał spędzić ten czas jak najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  156. - No to świetnie, chodźmy - zaśmiał się cicho i pociągnął chłopaka za rękę w stronę sklepiku. Zaraz kupił popcorn i podał go współlokatorowi. - No a teraz chodźmy, bo zaraz zacznie się seans - powiedział z uśmiechem i poprowadził współlokatora do odpowiedniej sali. Po chwili zajęli swoje miejsca, a seans się zaczął.
    - Teraz będzie z pół godziny reklam - westchnął nieco niezadowolony z tego faktu, jednak uśmiechnął się promiennie do swojego towarzysza.

    OdpowiedzUsuń
  157. - Tak, ale nigdy nie wiadomo ile te reklamy będą dokładnie trwać - westchnął cicho i przeciągnął się po chwili. Zauważył jak sala wypełnia się, a większość widzów to były pary zakochanych. Alexej uśmiechnął się lekko, w końcu zabrać swoją drugą połówkę na horror to najlepszy sposób, by nieco ją poprzytulać.
    Po jakimś czasie w końcu seans się zaczął, ku zadowoleniu bruneta.
    - Nareszcie - szepnął do siebie i delikatnie się przeciągnął. Film zaczął się dość ciekawie, co wciągnęło wszystkich widzów, jednak nagle pojawiło się coś strasznego na ekranie, co spowodowało pisk damskiej części publiczności... i Alexej'a, który się nie spodziewał takiego obrotu akcji. Nieco przerażony wtulił się w swoje współlokatora zaraz zamykając oczy, mógł nie wybierać aż tak strasznego horroru.

    OdpowiedzUsuń
  158. - W-wiem... Ale o-on jest straszny - szepnął cicho znacznie mocniej wtulając się w współlokatora. Jednak dobrze oglądać jakiś horror mając przy sobie kogoś kto nie boi się i można się do niego przytulić. Dopiero po jakiejś chwili otworzył oczy i popatrzył na ekran. Niestety zrobił to w złym momencie, gdyż jakieś zjawy z zakrwawionymi szponami i wielkimi kłami szły właśnie prosto na publiczność. Kolejny głośny pisk i Alexej znów mocno wtulił się współlokatora, jak teraz się cieszył, że to nie jest w 3D.

    OdpowiedzUsuń
  159. - T-tak, tu masz rację - szepnął cicho Alexej dalej mocno tuląc się do współlokatora, w końcu musiał jakoś ukryć swój strach. Dopiero po jakiś pięciu minutach uspokoił się na tyle by otworzyć oczy. Tym razem nie było tak źle, więc nieco poluźnił uścisk, jednakże nie miał zamiaru odsuwać się od współlokatora, w końcu to była jego jedyna linia obrony.
    - Mogę tak zostać? - zapytał po chwili patrząc na niego ze słodkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  160. - Dziękuję - szepnął cicho dalej oglądając film. Bardzo cieszył się, że chociaż w tej ciemnej sali może nieco poprzytulać się do niego przy ludziach. Po chwili na ekranie pojawiło się kolejne straszydło, które wywołało jeszcze większą panikę niż poprzednie, po prostu było jeszcze bardziej przerażające. Przerażony Alexej schował twarz w koszuli współlokatora tuląc się do niego jak najmocniej, nawet nie zauważył kiedy z jego oczu zaczęły płynąć łzy, naprawdę mógł wybrać mniej straszny film.

    OdpowiedzUsuń
  161. - N-nie t-trzeba - wyszeptał roztrzęsionym głosem. To prawda, był naprawdę przerażony, jednak co miał zrobić? Zawsze bał się tak wielu strasznych rzeczy, jednakże nie miał zamiaru rezygnować ze strachów. Zacisnął dłonie na koszuli współlokatora słysząc kolejny pisk damskiej części widowni, kilka łez popłynęło po jego policzkach, teraz już naprawdę się bał. Bardzo chciał, by jego współlokator mocno go do siebie przytulił i starał się uspokoić, jednak nie mógł być pewny jego zachowania, w końcu byli w miejscu publicznym.

    OdpowiedzUsuń
  162. Alexej coraz to mocniej wtulał się w chłopaka, teraz też delikatnie się trząsł.
    - B-boje się - szepnął łamiącym się głosem, było z nim już naprawdę źle, skoro przyznał się do tego. Zwykle jak był sam starał się to jak najdobitniej ukryć, a kiedy miał kogoś przy sobie, po prostu się do niego przytulał, jednakże nigdy nie przyznawał się do swojego strachu. Teraz naprawdę potrzebował przytulenia i ciepłych słów, które mogłyby go uspokoić. Mimo wszystko wiedział, że raczej może się ich nie doczekać, w końcu mimo iż była to ciemna sala kinowa i wszyscy byli skupieni wyłącznie na sobie lub ekranie kinowym, to wciąż było miejsce publiczne. Brunet wiedział, że pozostaje mu tylko spróbować przeczekać strach dalej mocno wtulając się w współlokatora, co chociaż trochę pomagało.

    OdpowiedzUsuń
  163. - D-dobrze, a-ale t-tylko na ch-chwile - zaszlochał cicho wtulając się w niego jak najmocniej. Nie chciał odsuwać się nawet na milimetr, w tej chwili bardzo chciał by ten go przytulił i pocieszył. Słysząc kolejny pisk damskiej części widowni, ponownie zaczął się trząść, był już pewny, że sam nie wyjdzie z sali, nie tylko iż się boi, ale czuł, że nogi odmawiały mu posłuszeństwa ze strachu.
    - P-proszę... P-przytul m-mnie - zaszlochał znów, naprawdę się teraz bał.

    OdpowiedzUsuń
  164. Nieco się uspokoił, kiedy ten go przytulił. Był pewniejszy wiedząc, że ma obok siebie kogoś, kto się nie boi.
    - W-wyjdźmy n-na chwile - wyszeptał nieco się uspokajając, niestety kolejny pisk damskiej części publiczności znów go wystraszył, przez co naprawdę mocno wtulił się w chłopaka. Cieszył się, że ma go teraz przy sobie, inaczej pewnie dawno by zwariował, albo uciekł z tą z płaczem i zaszył się gdzieś w kącie kina.
    - D-dziękuję, ż-że przy m-mnie j-jesteś - wyszeptał cicho i w końcu odważył się spojrzeć na współlokatora. Uśmiechnął się do niego blado, a po jego policzkach płynęły ostatnie łzy.

    OdpowiedzUsuń
  165. - J-jak mi pomożesz, to tak - wyszeptał tuląc się do niego mocno. Jeżeli jego współlokator jeszcze kiedyś zgodzi się pójść z nim na randkę, to na pewno pójdą na coś co na pewno nie jest straszne. Alexej spojrzał w oczy współlokatora i znów blado się uśmiechnął.
    - W-wybacz, że moim przerażeniem, t-tylko psuję Ci pierwszą randkę - wyszeptał znów chowając twarz w koszuli współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  166. Alexej cały czas mocno przytulał się do współlokatora, jakoś naprawdę nie chciał się od niego odsuwać. Kiedy wyszli z sali kinowej usiedli na pobliskiej kanapie.
    - Naprawdę się ciesze, że jesteś przy mnie - wyszeptał wtulając się w niego jak najmocniej. Nie było tu teraz na szczęście nikogo, gdyż wszyscy rozeszli się na swoje seanse i trwali na nich. Alexej uspokoił się po jakiś dziesięciu minutach. Zaraz uśmiechnął się do współlokatora i pocałował go w policzek.
    - Idziemy, na końcówkę filmu, czy wolisz coś zjeść? - zapytał w końcu z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  167. - Dobrze - uśmiechnął się do niego ciepło i jeszcze raz mocno go przytulił. - Jeśli jeszcze będziesz chciał pójść ze mną do kina, to chyba wybiorę jakiś film akcji - zaśmiał się po chwili i spojrzał w oczy współlokatora. W końcu nieco niechętnie podniósł się z kanapy i poczekał na niego. Zaraz złapał go za rękę i powoli wyszli z kina.
    - A właśnie... Przydało by się kupić lubrykant, ale... Czy ty... będziesz chciał się jeszcze ze mną kochać? - zapytał szeptem płonąc przy tym rumieńcem. Jeśli chodziło o takie rozmowy w pokoju, gdzie są we dwoje, to jeszcze da się rozmawiać, ale jak szli tak jak teraz i rozmawiali o tym wprost, to po prostu od razu czuł jak jego policzki się czerwieniły.

    OdpowiedzUsuń
  168. Spojrzał na swojego współlokatora i uśmiechnął się delikatnie.
    - Jasne, a więc chodźmy - uśmiechnął się nieco szerzej i zaczesał przydługie kosmyki za ucho. Może na serio powinien się wybrać do fryzjera?
    Maszerowali tak jeszcze wzdłuż ulicy, aż w końcu Alexej nie zaciągnął swojego współlokatora do jednego z ze sklepów. Przeszedł przez cały sklep i po chwili znalazł odpowiednią półkę.
    - Weźmy dwa, tak na przyszłość - zaśmiał się biorąc do ręki jedną z butelek i zaczął czytać, czy ten lubrykant będzie się nadawał. Podczas czytania nieco mocniej ścisnął rękę współlokatora, jakby bał się, że ten ucieknie.

    OdpowiedzUsuń
  169. - Ten będzie ok - powiedział po chwili i złapał jeszcze jedną buteleczkę. Pociągnął współlokatora do kasy i odczekał w kolejce. Kiedy w końcu stanęli przed kasjerką, ta spojrzała na nich i na to co kupują, a po chwili uśmiechnęła się życzliwie. Spytała jeszcze czy to wszystko, a po zapłaceniu, zapakowała produkty do małej zadrukowanej siateczki, by nikt nie mógł dostrzec co kupili, widać było, że należała do tych milszych osób. Alexej podziękował z uśmiechem i po chwili wyszedł z współlokatorem ze sklepu.
    - No to możemy iść coś zjeść - zaśmiał się cicho i pocałował chłopaka w policzek. - Na przeszłość będę Ciebie wrabiał w kupowanie lubrykantu, bo myślałem, że spłonę rumieńcem stojąc przy tej półce - zaśmiał się znów powoli idąc ulicą. - Co do kajpki jest tu niedaleko, jestem pewny, że Ci się spodoba - powiedział po chwili uśmiechając się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  170. Alexej odpowiedział mu ciepłym uśmiechem i nieco przyśpieszył. Po chwili byli już w kanjpce, a raczej małej restauracji. Brunet zaraz pociągnął chłopaka gdzieś w kąt sali. Restauracyjka była urządzona w ciepłych barwach, przy jednej ze ścian palił się kominek, a wszystkie stoliki były oddzielone ściankami, by dać klientom nieco prywatności. Alexej pociągnął współlokatora w róg sali, gdzie był ich stolik. Po chwili usiadł na swoim miejscu delikatnie się uśmiechając.
    - Słyszałem, że mają tu świetne jedzenie, do tego wiele osób przychodzi tu na randki, w końcu każdy ma tutaj dość sporo prywatności - powiedział z ciepłym uśmiechem i wziął do rąk menu.

    OdpowiedzUsuń
  171. Alexej zaczął przeglądać kartę dań w poszukiwaniu czegoś pysznego do zjedzenia.
    - chyba wezmę spaghetti - powiedział uśmiechając się ciepło do współlokatora i odłożył menu. Podparł się łokciami o stół i zaczął przyglądać się współlokatorowi. Był niezwykle szczęśliwy mogąc spędzić z nim te trochę czasu.
    - Wiesz... Można powiedzieć, że to moja pierwsza prawdziwa randka, temu sam nieco się denerwuję - powiedział nico się rumieniąc, a po chwili zaczął skubać swój rękaw. To co powiedział było prawdą, niby czasem wychodził gdzieś z bratem, ale nie można było tego nazwać randką, to samo było w przypadku innych. Oni po prostu zapraszali na pogadankę przed zaciągnięciem do łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  172. - Głównie był to mój brat, jednak on się nie cackał, by brać mnie na randki, zresztą nikt nigdy się o to nie starał - westchnął cicho i przeciągnął delikatnie. Znów uśmiechnął się do chłopaka słodko. - Mam nadzieje, że lokal jest dobry, skoro to jest randka chciałem byś mógł coś zrobić, a wiem, że nie chcesz okazywać uczuć publicznie. Tutaj nikt nas nie widzi - powiedział z uśmiechem i powoli wstał z miejsca, podszedł do współlokatora i pochylając się pocałował go w policzek. - Mogę chociaż na chwile usiąść na twoich kolanach? - zapytał uśmiechając się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  173. Alexej uśmiechnął się do niego i po chwili usiadł mu na kolanach. Spojrzał w oczy współlokatora dalej ciepło się uśmiechając. Delikatnie pocałował go w usta, a po chwili zaczesał mu kosmyk włosów za ucho.
    - Powiedz... Czy ty coś do mnie czujesz? - zapytał patrząc w jego oczy. Po prostu nagle chciał się tego dowiedzieć, niby dopiero niedawno się poznali, ale już tyle się między nimi zadziało.

    OdpowiedzUsuń
  174. Brunet spojrzał w oczy współlokatora i lekko się uśmiechnął. Po chwili sam się zarumienił i zaczął skubać swój rękaw.
    - B-bo wiesz... T-ty mi się p-podobasz, n-nawet bardzo - szepnął nieco niepewnie, w końcu oderwał wzrok od swojego rękawa i ponownie spojrzał w oczy współlokatora. - A n-nawet coś więcej - szepnął rumieniąc się jeszcze bardziej. Bał się teraz, że chłopak go odtrąci, w końcu znali się tylko kilka dni, a ten mu już wyznaje takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  175. Brunet uśmiechnął się szeroko i zaraz objął chłopaka za szyję przyciągając go do siebie.
    - Mam taką nadzieję - zaśmiał się melodyjnie i po chwili pocałował swojego współlokatora. Przeczesał jego włosy palcami mrucząc mu prostu w usta. Odsunął się dopiero po dłuższej chwili i uspokajając przyśpieszony oddech spojrzał w jego fioletowe oczy.
    - Mógłbym całować się z tobą ciągle - zachichotał cicho i delikatnie się w niego wtulił.

    OdpowiedzUsuń
  176. - Ech... Masz rację, a z tak miłą chęcią znów bym Cię pocałował - zaśmiał się słodko i musnął jego policzek. Wtulił się w niego na chwilę, aż w końcu wstał z jego kolan.
    - Wypadałoby w końcu coś zamówić - zaśmiał się słodko i puścił chłopakowi oczko. Usiadł po przeciwnej stronie stołu i uśmiechnął się ciepło. - A ty co bierzesz? - zapytał po chwili czekając na jego odpowiedź, w końcu przyszli tu przede wszystkim coś zjeść.

    OdpowiedzUsuń
  177. - Jasne - powiedział z uśmiechem i nacisnął mały guzik przy blacie stołu. Chwilę później pojawił się kelner, który przyjął zamówienie i po prostu zniknął.
    - No to teraz mamy chwilę dla siebie - zaśmiał się cicho brunet i popatrzył w oczy współlokatora. - Co ty na to byśmy w czwartek poszli do parku wodnego? - zaproponował po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  178. - No to bardzo się ciesze - powiedział z uśmiechem. Jakąś chwilę później kelner przyniósł im ich zamówienie. Alexej zaraz mu podziękował i zaczął jeść swoje danie.
    - Mieli rację, jest naprawdę dobre - powiedział z uśmiechem jedząc swoje spaghetti. Po chwili nieco się ubrudził sosem, jednak nawet tego nie zauważając dalej rozkoszował się pysznym daniem.

    OdpowiedzUsuń
  179. - Och naprawdę? Chyba nigdy nie nauczę się jeść tego spaghetti - zaśmiał się cicho i sięgnął po serwetkę. Zaraz podał ją współlokatorowi i uśmiechnął się ciepło. - Wytarłbyś mnie? - zapytał po chwili i nieco wychylił się przez stół, by być bliżej chłopaka. W końcu jeśli to miała być randka musieli robić coś więcej niż jeść w milczeniu lub gadać na jakiś bezsensowny temat.

    OdpowiedzUsuń
  180. - Bardzo Ci dziękuję - powiedział z uśmiechem i wychylając się przez stół, pocałował chłopaka w policzek. Uśmiechnął się do niego ciepło i zaczął zajadać się przepysznym spaghetti.
    - Opowiedz mi coś o sobie, proszę Cię - powiedział w końcu brunet obserwując swojego współlokatora z uwagę, dalej naprawdę niewiele o nim wiedział, a chciał go lepiej poznać.

    OdpowiedzUsuń
  181. - Wszystko co możesz mi opowiedzieć - odparł chłopak uśmiechając się ciepło do współlokatora. - Jednakże jeśli mam sprecyzować konkretnie co... To może... - zaczął intensywnie się zastanawiać, w końcu chciał wiedzieć tak dużo o swoim współlokatorze, ale nie może zawalić go tysiącami pytań. - Hm... Może zaczniesz od rodziny? - zapytał z uśmiechem i zaczął go uważnie obserwować.

    OdpowiedzUsuń
  182. - W porównaniu do mnie masz naprawdę małą rodzinę, chyba będę Ci tego zazdrościć, w końcu moja rodzina jest tak liczna, a nie zawsze jest to pozytywne - westchnął cicho i zaczesał kosmyk włosów za ucho. - A może teraz mi opowiesz o tym co lubisz? - zapytał po chwili uśmiechając się delikatnie. Ostatecznie postanowił dowiedzieć się o nim jak najwięcej zadając tylko nieco mnie bezsensowne pytania.

    OdpowiedzUsuń
  183. - W takim razie powinniśmy kupić jakąś orchideę do naszego pokoju, byłoby tam nieco ładniej - zaproponował z szerokim uśmiechem, a po chwili delikatnie się przeciągnął. - Cóż, skoro lubisz odwiedzać centra handlowe, to może pójdziesz ze mną i z Polską do jednego? Uznał, że muszę iść z nim, a jak pójdziemy sami, to wrócę obładowany jakimiś jego śmieciami, czego nie chce - zaśmiał się cicho. - A czego nie lubisz? - zapytał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  184. Spojrzał na niego nieco zdziwiony, jakoś nie sądził, że ten będzie nie lubił f1. Sam oczywiście był podobnego zdania, ale to tylko przez Feliksa, który zawsze musiał tak żywo kibicować swojemu polskiemu kierowcy.
    - Czemu nie lubisz wyścigów formuły 1? - zapytał po chwili przyglądając się współlokatorowi, bo to zaczęło go bardzo ciekawić.

    OdpowiedzUsuń
  185. - Och rozumiem - westchnął cicho, sam zwykle nie miewał okazji bywać na torach wyścigowych, gdyż jakoś nie miał czasu jechać w odwiedziny do Ludwiga, a co za tym idzie do Gilberta, a od niego lepiej trzymać się z daleka, jak i również jakoś nie chciał zrzucać się Węgrom na głowę, starczy, że już kiedyś u niej pomieszkiwał.
    - A co lubisz robić? - zapytał w końcu dalej obserwując współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  186. - Grasz na skrzypcach? - zapytał z uśmiechem patrząc na swojego towarzysza. - Musisz mi kiedyś zagrać, dawno nie słuchałem muzyki klasycznej - uśmiechnął się ciepło do współlokatora. Jakoś nie sądził, że Singapurczyk potrafi grać na jakimś instrumencie, a tym bardziej na skrzypcach. Jednakże to dobrze, w końcu ten spełniał się jakoś twórczo.

    OdpowiedzUsuń
  187. - No to już nie mogę się doczekać - odparł z szerokim uśmiechem i delikatnie się przeciągnął. W końcu skończył jeść swoje spaghetti i z uśmiechem przysiadł się bliżej współlokatora.
    - Co chciałbyś teraz robić? - zapytał z ciepłym uśmiechem i pocałował go w policzek. Chciałby jak najdłużej być blisko swojego współlokatora, a może w przyszłości kogoś bardzo bliskiego.

    OdpowiedzUsuń
  188. - W takim razie chodźmy jeszcze do parku, a potem już do internatu, bo w końcu już jest późno - uśmiechnął się do chłopaka i powoli wstał z miejsca. Poszedł zapłacić za jedzenie i wrócił do swojego współlokatora. Złapał go za rękę i delikatnie pociągnął do wyjścia. Po chwili udali się do parku i brunet pociągnął go na jedną z ławeczek.
    - Mam nadzieję, że nawet Ci się podobało - powiedział zaczesując niesforne kosmyki za ucho i mocniej ściskając jego dłoń. Podniósł wzrok i zauważył, że w parku jest pełno całujących się par, chyba trafili na jakiś taki dzień na randki. Alexej nieco zarumieniony spojrzał na swojego współlokatora, wiedział, że za bardzo nie ma co na to liczyć, więc nawet go nie prosił, po prostu mocniej uścisnął jego dłoń.

    OdpowiedzUsuń
  189. Alexej uśmiechnął się ciepło do współlokatora i spojrzał w jego oczy.
    - W takim razie jestem bardzo szczęśliwy, w końcu Ci się podobało - zaśmiał się cicho i przysunął się do niego, chciał być dość blisko swojego współlokatora. Jakoś nie chciał zwracać uwagi na całujące się pary, w końcu sam nie ma co liczyć, na coś więcej puki nie wrócą do pokoju. Posłał chłopakowi kolejny ciepły uśmiech i w końcu dyskretnie położył mu głowę na ramieniu.

    OdpowiedzUsuń
  190. Brunet lekko się uśmiechnął i zamknął oczy, taka bliskość też była dobra, w końcu lepsze to niż nic. Westchnął cicho i delikatnie wtulił się w współlokatora. Teraz nawet nie potrzebował nic więcej do szczęścia, w końcu taka bliskość była też wspaniała. Aż nie chciał wracać do internatu, było mu tutaj zbyt przyjemnie, mógłby tak siedzieć wieczność.
    - Musimy częściej przychodzić do tego parku - szepnął cicho.

    OdpowiedzUsuń
  191. Chłopak w końcu cicho westchnął i wtulił się ciut mocniej w chłopaka.
    - Robi się późno... Przydałoby się wracać do internatu - wyszeptał cicho i ziewnął. Był już nieco zmęczony dniem, ale to nie był powód, by tak szybko odsuwać się od chłopaka. Naprawdę pragnął zostać przy nim jak najdłużej. Ostatecznie w końcu otworzył oczy i wstał z ławki. Poczekał na współlokatora i razem, powoli ruszyli do internatu.

    OdpowiedzUsuń
  192. Po jakimś czasie w końcu dotarli do internatu, a potem do swojego pokoju. Brunet spojrzał na swojego współlokatora i puścił jego dłoń. W zamian za to objął go za szyję i z szerokim uśmiechem spojrzał w jego oczy.
    - Może mnie pocałujesz? - zapytał uśmiechając się słodko, do tego zaczął przeczesywać włosy chłopaka palcami.

    OdpowiedzUsuń
  193. Zamruczał słodko odwzajemniając jego pocałunek. Było to naprawdę miłe uczucie. Palcami dalej delikatnie przeczesywał jego włosy. Było mu niezwykle dobrze w objęciach chłopaka, więc kiedy oderwał się od jego ust, zaraz mocno się w niego wtulił.
    - Dałbyś mi jakąś swoją koszulę, bym miał w czym spać? - zapytał tuląc się do niego mocno.

    OdpowiedzUsuń
  194. - Oj czepiasz się szczegółów - zaśmiał się Alexej i odsunął od współlokatora. Pocałował go jeszcze w policzek. - Więc idę się umyć, wezmę koszulę jak wyjdę spod prysznica, dobrze? - powiedział z uśmiechem i jeszcze podszedł do szafki nocnej. - Jedną buteleczkę lubrykantu wkładam do tej szafki, a drugą zostawię w łazience - poinformował współlokatora i zrobił tak jak mówił. Po chwili wszedł do łazienki i zaraz postanowił się umyć. Wyszedł po jakiś piętnastu minutach ubrany jedynie w bokserki, przez co nieco się trząsł. Spojrzał na współlokatora z nadzieją, że ten da mu koszulę.

    OdpowiedzUsuń
  195. Alexej zaraz włożył na siebie koszulę i usiadł na łóżku. Musiał przyznać, że już był strasznie zmęczony całym dniem, mimo wszystko bardzo mu się podobało. Westchnął cicho i ułożył sie wygodnie w łóżku. Kiedy jego współlokator wyszedł z łazienki, brunet już prawie zasnął wtulając się w kołdrę. Otworzył jeszcze oczy, co było naprawdę ciężkim wyzwaniem i uśmiechnął się do niego.
    - Chodź spać... - szepnął cicho i zrobił miejsce obok siebie. Chwilę później zasnął nawet nie wiedząc, czy ten położył się z nim do łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  196. Alexej został obudzony jakąś godzinę później przez budzik w telefonie. Mruknął coś cicho pod nosem i niechętnie otworzył zaspane oczy. Rozejrzał się po pokoju i zrobiło mu się smutno, gdyż jego współlokator dawno wyszedł i nawet się z nim nie pożegnał.
    - A... A może mu się jednak nie podobało? - zapytał sam siebie skubiąc rękaw koszuli. Westchnął cicho i powąchał koszulę, tak pachniała zdecydowanie jego współlokatorem. Ostatecznie z cichym westchnieniem wyszedł z łóżka i poszedł do łazienki. Kiedy był już gotowy napisał jeszcze karteczkę i postawił ją na szafce nocnej. Jej treść brzmiała "Wybacz, że nie mogę dziś spędzić z tobą popołudnia, ale Polska zabiera mnie nawet na zakupy, zobaczymy się wieczorem". Po chwili wyszedł z pokoju i udał się na lekcje.
    W ciągu jednego popołudnia udało mu się zwiedzić całe centrum handlowe w pobliskim mieście i jeszcze przymierzyć z biliony strojów. Kiedy wybiła godzina dwudziesta pierwsza, obładowany w torby z zakupami, wszedł do pokoju.
    - Już jestem - powiedział zmęczony i rzucił wszystko co miał w rękach na podłogę, sam wyglądał jakby miał zaraz zemdleć, albo przynajmniej się przewrócić.

    OdpowiedzUsuń
  197. Alexej ziewnął cicho i po chwili wtulił się w chłopaka, z obawą, że nie da rady zbyt długo ustać na własnych siłach.
    - Tak... - szepnął cicho i znów mocno się do niego przytulił. - Po prostu nie lubię chodzić z Polską na zakupy... Nie dość, że zawsze mnie wymęczy, to jeszcze wrzuci mi coś do tych toreb, mimo iż mówiłem, że nie chce... Teraz np. nie jestem pewny, czy nie wcisnął mi jakiejś spódniczki - mruknął cicho i zamknął oczy, był teraz bardzo szczęśliwy, że w końcu mógł zobaczyć chłopaka. - Ale teraz już jest dobrze, bo ty tu jesteś - zaśmiał się cicho i ziewnął ponownie. - Może weźmiemy razem prysznic? Nie wiem, czy dam radę samemu ustać - szepnął po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  198. Brunet delikatnie uśmiechnął się słysząc jego słowa. Czyli jednak nie musiał się obawiać, ze zaśnie pod prysznicem. Ziewnął cicho i niechętnie odsunął się od współlokatora, po chwili delikatnie pociągnął go w stronę łazienki. Patrząc na niego, to był cud, że ten jeszcze jakoś mógł chodzić o własnych siłach, był po prostu już niezwykle zmęczony tymi zakupami.
    Kiedy znaleźli się w łazience powoli i dość niezdarnie zaczął zdejmować swoją koszulę, w tej chwili nie pogardził by pomocą.

    OdpowiedzUsuń
  199. Po jakimś czasie Alexej stał już całkiem nagi. Z delikatnym rumieńcem na policzkach spojrzał na swojego współlokatora.
    - Teraz ja Ci pomogę - zaśmiał się cicho i powoli zaczął mu pomagać. Mimo iż nie miał za dużo siły, to jednak w ten sposób miał się jeszcze na kim oprzeć.
    Kiedy już obaj byli całkiem nadzy, Alexej delikatnie pociągnął go pod prysznic, a chwilę później puścił ciepłą wodę.
    - A ty mnie dzisiaj jeszcze nie pocałowałeś - zauważył w końcu chłopak i delikatnie przytulił się do współlokatora, wolał się jego trzymać.

    OdpowiedzUsuń