Proszę o przeczytanie notki informacyjnej!

Link

Poradnik dla nieogarniających!

Link

~Nabór otwarty!~
Opisy i ogólny podział zostały wzięte z bloga hetalia school.
Jest rok szkolny 2010/2011
UWAGA!
Niżej przedstawiona przez nas historia może zawierać:
-przemoc;
-związki homoseksualne;
-sceny +18;
-dużą ilość przekleństw.

~
♥ Wszelkie pomysły, uwagi, zażalenia, listy miłosne itd. itp. prosimy zgłaszać na numer
11273635 (Słowacja) lub 12540484 (Singapur)

_____________

Jeżeli blog osiągnie 10 autorów będziemy mogli zlikwidować kolejkę, oczywiście jeśli wam będzie wygodniej~ :3

czwartek, 28 czerwca 2012

Czas zacząć!

Kraj: Republika Słowacka (Slovenská republika)
Stolica: Bratysława
Język urzędowy: Słowacki
Data urodzin: 1 stycznia
Symbol narodowy: Trzy wzgórza
Imię i nazwisko postaci: Alexej Tamaro
Klasa: Europa
Charakter: Chłopak wydaje się być niezłym buntownikiem. Jest to po części prawda, gdyż nieraz zachowywał się niczym prawdziwy syn szatana. Potrafi nawet zrobić coś złego i wszystko zwalić na kogoś, nawet znaleźć na to dowody. Jednakże to nie jest jego prawdziwa twarz, a zwykła przykrywka, by nie pokazywać swoich problemów. Tak naprawdę Alexej jest miłym chłopakiem, który mógłby pomóc każdemu. Jednak swój prawdziwy charakter pokazuje osobom, które są mu bliskie i tylko tym, którym może zaufać. Do tego wszystkiego uwielbia zwierzęta, szczególnie koty, są to jego najbliżsi przyjaciele. Jego wredna maska powstała po to, by nie pokazywać innym jak bardzo tęskni za starszym bratem i czasami Czechosłowacji. Jest ekspertem w sprawie komputerów, jest również wybitnym grafikiem i świetnym muzykiem. Uwielbia grać na swojej gitarze elektrycznej, jednak lubi też czasem wyciągnąć swoją starą klasyczną gitarę
Wygląd: Chłopak ma długawe, brązowe włosy, które sięgają mu niemal do ramion. Jednakże to nie jest ich naturalny kolor. Naprawdę mają kolor blond, tak jak jego bracia, Alexej jednak uważając, że zbyt często mylą go z Feliksem zaczął je farbować, a potem tak okazywał swoją buntowniczą maskę. Jego oczy są koloru niebieskiego, który nieraz wręcz hipnotyzuje. Cerę ma po prostu dość bladą, z taką się urodził i nie ma zamiaru się opalać. Jest też dość niski mimo swojego wieku, ma mniej więcej 1,7 m, tak podaje, jednak na prawdę ma około 2-3 centymetrów mniej. Na co dzień nosi jakiś wygodny T-shirt, jednak stanowczo woli swoja ukochaną koszulę (którą dostał w prezencie), sweterek w kolorze burgundu. Do tego ciemne, podarte/podziurawione jeansy i jego ukochane glany, które po prostu uwielbia nosić.
Co lubi: Koty *.*, grać na gitarze, czekoladę!
Czego nie lubi: Swojego naturalnego koloru włosów
Rodzinę: 
Czechy i Polska - Starsi bracia
Rosja, Rumunia, Serbia, Chorwacja, Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina, Słowenia, Bugaria - kuzynostwo
Numer pokoju: 33
Inne uwagi:
- Ma duszę artysty
- Łatwo się wzrusza
- Gada do siebie o.O
- Ma tendencję do nie zamykania drzwi na klucz
- Szuka kogoś z kim może się ustatkować

409 komentarzy:

  1. [spoko, ale ty zaczynasz :D]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Dobry wieczór ^^. Na wątek? Zawsze! Zacząć czy Ty byś chciała? : >]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Oczywiście, już zaczynam ^^"]

    * Marco kręcił się w tę i z powrotem po korytarzu, usilnie próbując zachować spokój, co było w tym momencie niemalże niemożliwe. Był absolutnie wściekły na Romano, który nie dość, że przyszedł do jego pokoju, aby skorzystać z łazienki, to jeszcze rozwalił kran i teraz nijak nadawał się do użytku.
    Chodzenie w kółko w końcu go zmęczyło. Do tego stopnia, że potknął się o swoją za długą nogę i runął na podłogę. * Świetnie, jeszcze tego mi brakowało, żebym sobie zęby wybił * mruknął pod nosem Watykan. Podniósł się jakoś i usiadł przy ścianie, podciągając kolana pod brodę. Wtem usłyszał kroki. Podniósł wzrok i zobaczył chłopaka o brązowych włosach sięgających ramion, który się przy nim zatrzymał. * Dobry * mruknął pod nosem Marco, nawet nie licząc, że nieznajomy go usłyszy. *

    OdpowiedzUsuń
  4. [I bardzo się cieszę :3]

    * Ja? * zapytał Marco jakby sam siebie i podniósłszy głowę, spojrzał na chłopaka. * Marco się nazywam * dodał po chwili. Uznał, że na początku znajomości lepiej nie przedstawiać swojej rodziny. Znał już tendencje niektórych do osądzania kogoś po cechach i zachowaniach jego krewnych, więc wolał ten temat przemilczeć. * A Ty to...? *

    OdpowiedzUsuń
  5. - Ming Jiang Qiang - odparł czarnowłosy chłopak lekko niepewnie, kładąc swoją torbę na łóżko. Po złośliwym uśmieszku współlokatora wnioskował, że raczej nie będzie miał z nim łatwego życia.

    OdpowiedzUsuń
  6. * Miło Cię poznać, Alexeju * odparł Marco, spoglądając na swojego rozmówcę. * I nie jestem jak Alfred, wiem, gdzie leży Słowacja... Europa Środkowa, na zachód od Czech i na południe od Polski, nie mylę się? A ja... Ja to Watykan, takie tam małe państwo w Rzymie... * Wiedział, że w zasadzie lepiej mogłoby zabrzmieć "państewko" zamiast "państwo", ale żadne zdrobnienie nie przeszłoby mu przez gardło, zwłaszcza takie dziwnie brzmiące. Zresztą, powiedział już przecież, że małe, więc po co dodatkowo zdrabniać? *

    OdpowiedzUsuń
  7. * Spojrzał na Słowację, jakby nie wierzył w to, co on mówi. Wargi Marco na moment rozwarły się, układając się w kształt litery "o", ale po chwili znów były wygięte w lekko sarkastycznym uśmiechu. * Inny to znaczy jaki? * spytał, w myślach analizując słowa Alexeja. Poznać? Wyjść? Marco od razu przypomniał sobie jedną z tych nudnych książek, które kiedyś czytał. "Oswoić znaczy stworzyć więzy", powiedział cichutki głosik w jego głowie. "Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez". Nie chciał być w sumie oswojony przez nikogo, ale w końcu trzeba było wyjść do ludzi. * Możemy się przejść, pewnie. Znasz jakieś ciekawe miejsca? *

    OdpowiedzUsuń
  8. - Ming Jiang, to moje nazwisko - odparł lekko zirytowany i poprawił okulary. W końcu to nie pierwszy raz, kiedy jakiś obcokrajowiec prosił go o powtórzenie imienia.
    - A Qiang to imię - stwierdził, że lepiej będzie wyszczególnić imię i nazwisko, by towarzysz rozmowy nie musiał pytać o to znowu.
    - Słowacja? Czyli przyszło mi dzielić pokój z europejskim krajem - dodał. Potwierdziło to jego przypuszczenia, mimo że w jego kraju jest dużo obcokrajowców wiedział, że różnice kulturowe mogą być dość spore.

    OdpowiedzUsuń
  9. * W pozytywnym sensie * powtórzył, sprawiając wrażenie nieco zbitego z tropu. * Pewnie spodziewałeś się, że nie... Zresztą nieważne... * mruknął i podniósłszy się z miejsca, zrobił kilka kroków w przód. Więcej nie zdążył. Oczywiście musiał znów potknąć się o swoją nogę. Wymamrotał pod nosem jakiś wulgaryzm i wstał, nieco czerwony na twarzy. Gdzieś z innej części korytarza rozległy się ciche śmiechy. * To co, może chodźmy? * spytał, starając się, aby jego głos brzmiał jak najbardziej naturalnie. *

    OdpowiedzUsuń
  10. * Szedł powoli przed siebie, a raczej właściwszym określeniem byłoby "wlókł się". Ci, którzy się z niego śmiali, doprowadzali go czasami do szału, częściej do depresji, chociaż starał się nimi nie przejmować. Bardziej miał ochotę odciąć sobie nogę, a najlepiej obie, jednak wiedział, że nie będzie to wcale lepszym wyjściem. Uśmiechnął się blado, widząc gest Alexeja. * Lody... lody są fajne, możemy iść * odparł niemal bezbarwnym tonem, sięgając do kieszeni. Upewniwszy się, że ma jakieś drobne, podniósł głowę, jakby odzyskał rezon. * Mogę ja dzisiaj postawić. *

    OdpowiedzUsuń
  11. - Przykro mi, ale na razie nie zamierzam ci nic o sobie opowiadać - odparł dość nieprzyjemnym tonem i założył okulary, które przed chwilą oddał mu Alexej.

    OdpowiedzUsuń
  12. * Skoro nalegasz... * odpowiedział, a na jego twarzy rozgościł się lekko sarkastyczny uśmiech. Uniósł głowę do góry i przez moment wpatrywał się w niebo. * Tak na marginesie... Nie wydaje Ci się, że niektórzy w tej szkole są co najmniej... dziwni? * spojrzał na Alexeja błyszczącymi oczami, oczekując odpowiedzi. *

    OdpowiedzUsuń
  13. - Singapur - odpowiedział nie za bardzo angażując się w kontynuowanie rozmowy. Podszedł do swojej torby leżącej na łóżku i zaczął się rozpakowywać. Nie interesowała go opinia Słowacji, miał nadzieję, że skoro on uznał go za nudnego to nie będzie mu zadawał więcej pytań.

    OdpowiedzUsuń
  14. * Spojrzał na Alexeja. * Cóż, nie znam Cię jeszcze na tyle, aby ocenić, ale nie wyglądasz mi na takiego, co wierzy w Boga * ocenił tonem znawcy. * Ale na przykład taki Niemcy... z nim coś jest nie tak. Ja się zajmuję Feliciano, żeby przestał ryczeć i dał mi spokój, a ten ma jakieś dziwne podejrzenia, skojarzenia i takie tam... * Machnął lekko dłonią. *

    OdpowiedzUsuń
  15. - Nie trzeba, poradzę sobie sam - odmówił bez zastanowienia. Nie zależało mu na tym, by szybko skończyć. Poza tym nie chciał, by niemalże obca osoba dotykała jego rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. * Tak też mi się wydawało... Gdyby wszystko było z nim okay to by się nie czepiał, że jestem blisko niego... A raczej byłem, bo mnie trochę irytuje... * Marco przekrzywił głowę i przyjrzał się Alexejowi, a na jego twarzy zagościł zagadkowy uśmiech. * Co się tak na mnie patrzysz? * spytał po chwili i cicho się zaśmiał. *

    OdpowiedzUsuń
  17. * Czasami nawet bywa za miły, poza tym... wrażliwy na sztukę, to nie jest z nim jeszcze źle * Wzruszył lekko ramionami. * Wzrostu mam... około metr osiemdziesiąt pięć. Fajnie jest być wyższym od Niemiec * uśmiechnął się z dumą. * A propos Ludwiga... Też słyszałeś, że jest fanem filmów erotycznych? * Uśmiech stał się chytry. * Niezłe ziółko... A tak już na poważnie to proponuję kiedyś mu coś zrobić, chyba że nie lubisz krzywdzić innych. * [Prawdopodobnie Ci już dzisiaj nie odpowiem, bo mnie wywalają sprzed kompa (że też akurat teraz =_=), toteż życzę spokojnej nocy :3]

    OdpowiedzUsuń
  18. -Nie, nie chcę! - oderwał się od rozpakowywania i odwrócił w stronę Słowacji, wskazał na leżący na podłodze papierek - Co to ma być?! Podnieś ten papierek! - wrzasnął Singapur nieźle wkurzony na niechlujstwo swojego współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  19. - Może i dobra, ale już mówiłem, że nie chcę. - powiedział lekko podirytowany i wrócił do rozpakowywania się. Nie lubił, gdy ktoś pytał go dlaczego chce tak, a nie inaczej, ponieważ nie zawsze mógł uzasadnić swoje działanie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Singapur był pochłonięty wypakowywaniem się. Był osobą, która raczej nie odkłada niczego na później. Nie zwracał uwagi na Alexej'a, stwierdził, że w ten sposób sprawi, eż ten nie będzie go zaczepiać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wyczuł, że z głosem Alexej'a jest coś nie tak, jednak postanowił nie zawracać sobie tym głowy.
    - Jeżeli to możliwe, wolałbym rozmawiać z tobą tylko, gdy jest to konieczne - odpowiedział obojętnie, pochłonięty tym, co robi.

    OdpowiedzUsuń
  22. * Może trochę... ale ciekawie się patrzy na wszystkich z góry, nie powiem... * Zaśmiał się cicho i spojrzał na moment w niebo. * A co do Ludwiga... Masz jakiś pomysł? Bo ja na razie nie za bardzo, ale może Ty coś wymyśliłeś...? *

    OdpowiedzUsuń
  23. * Może i masz rację, powiem Ci, ale wolałbym jednak załatwić to osobiście... Nie sądzę, aby Rosja mógł coś kompetentnego wymyślić * prychnął z pogardą na myśl o miłośniku wódki. * Dlatego proponuję wziąć sprawy w swoje ręce, ewentualnie jeszcze kogoś do tego wkręcić, co Ty na to? * Na twarzy Marco zagościł przebiegły uśmiech, a błękitne oczy niepokojąco błysnęły. *

    OdpowiedzUsuń
  24. Singapur nadal się rozpakowywał. W swojej torbie pomieścił sporo rzeczy, w końcu muszą mu starczyć na dość długi czas. Kątem oka zauważył, że Alexej podszedł do okna i zapalił papierosa. Qiang popatrzył na niego przez krótką chwilę i wrócił do swojego wcześniejszego zajęcia. Nie chciał nic mówić, ale nie lubił gdy ktoś palił w jego obecności. U niego w domu zdarzało się to bardzo rzadko, ponieważ większość Singapurczyków raczej nie sięga po papierosy.

    OdpowiedzUsuń
  25. * Dopiero wtedy zauważył, że Słowacja się przewrócił. Śmiejąc się z siebie w duchu, pokręcił głową. * Cały jesteś? * spytał po chwili. * A czy mam jakiś pomysł... Średnio, myślałem, że Ty na coś wpadniesz. *

    OdpowiedzUsuń
  26. * Przykro mi. Ewentualnie mogę Ci później skołować jakąś maść od mojego znajomego, o ile mi da, łoś jeden * mruknął Marco, przyglądając się swoim ciężkim butom. * A dobry pomysł nie jest zły, mógłby być, chyba że chcesz wymyślić coś lepszego to słucham * Uśmiechnął się szeroko, odsłaniając dziurę po wyrwanej szóstce. *

    OdpowiedzUsuń
  27. Kontynuując to co robi, zaczął się lekko zastanawiać, co takiego Alexej bazgrze w swoim zeszycie. Jednak nie oderwał się od swojego zajęcia i już tym bardziej nie zamierzał zacząć rozmowy!

    OdpowiedzUsuń
  28. * To najwyżej poczekam * Wzruszył lekko ramionami. Po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. * Ewentualnie możemy później wpaść do jednego mojego znajomego, on ma kapitalne pomysły... * zawiesił się na moment i ruszył za Alexejem w kierunku lodziarni. *

    OdpowiedzUsuń
  29. [Z pewnością nie odmówię. Zacząć? ^^]

    OdpowiedzUsuń
  30. * Czy z chęcią to nie... Nieważne * Machnął niedbale dłonią, patrząc na gablotę, z której uśmiechały się do niego tabliczki z nazwami smaków lodów. Śmietankowe, smurfowe, cytrynowe, jogurtowe... * Chyba jogurtowe wezmę, najbardziej mi smakują... A Ty? *

    OdpowiedzUsuń
  31. [Yyy... okay ^^] Spirydion znalazł sobie dobrze naostrzony ołówek, kartkę oraz podkładkę i zaszył się z nimi przy fontannie na dziedzińcu. Miał blisko do wody na wypadek, gdyby temperatura wzrosła, i spokój... A raczej jego brak. Co chwila ktoś przychodził i zadawał Cyprowi pytania. - Ani chwili dla siebie tu nie ma - pomyślał wściekły blondyn, wkładając głowę pod wodę. Gdy ją po chwili wyciągnął, zobaczył kolejną osobę, której nawet się nie przyglądał. - Mam nadzieję, że nie do mnie? - warknął i wyprostował się, pozwalając kropelkom wody wsiąknąć w materiał białej koszuli. [Alem się rozpisał xx]

    OdpowiedzUsuń
  32. Wypakował już prawie wszystkie rzeczy ze swojej torby, jedyne co w niej pozostało to upchnięty na sam jej dół futerał na skrzypce. Nie lubił gdy ktoś czegoś się o nim dowiadywał, więc upchnął torbę wraz z futerałem gdzieś do szafy i zaczął układać pozostałe rzeczy na półkach.

    OdpowiedzUsuń
  33. * Jak zjemy... Tak, sądzę że to będzie dobry pomysł. Przy okazji możemy wpaść do mojego znajomego po jakiś medykament, chyba że już nie potrzebujesz * dodał z chytrym uśmiechem. *

    OdpowiedzUsuń
  34. - Zły dzień? Skąd - żachnął się Cypr, potrząsając głową jak otrzepujący się pies. - Tak działają na mnie retoryczne pytania, na które wymaga się odpowiedzi. Jeśliś się do mnie przybłąkał... - urwał, po czym dodał dziwnie uprzejmym tonem: - Z jaką sprawą pan do mnie?
    Uśmiech Spirydiona do tego stopnia ociekał fałszywą słodyczą, że to powinno być nielegalne.

    OdpowiedzUsuń
  35. [I zapomniało mi się odpowiedzieć na komentarz w kwadratowym nawiasie.
    Takie już mam tendencje oO x_x"]

    OdpowiedzUsuń
  36. * I tak wolałbym Ci dać jakąś maść albo coś w tym guście, tak dla świętego spokoju... * odpowiedział, po czym zbliżył się do lady. * Dwa lody będą po jednej gałce, jedna jogurtowa, druga czekoladowa * poinformował ekspedientkę w fartuszku, kładąc na ladzie odpowiednią kwotę i zmierzył kobietę swoim świdrującym spojrzeniem. Przełknęła głośno ślinę i odeszła w stronę gablotki. * Dziwna jakaś * Marco obrócił się do Alexeja. * Spojrzałem na nią i.. widziałeś, jak zareagowała... *

    OdpowiedzUsuń
  37. - Mam nadzieję, że nie będziesz zadowolony - odparł Cypr z sarkastycznym uśmiechem i usiadł z powrotem przy fontannie, uzbrojony w ołówek. Na kartce pojawiła się pierwsza kreska.
    [Ano, prawda ==]

    OdpowiedzUsuń
  38. - Nie chcę, poza tym powoli już kończę - odpowiedział, dalej układając swoje rzeczy.
    - Byłeś już zwiedzać szkołę? - zapytał. Nawet jeżeli nie chciał za dużo rozmawiać ze swoim współlokatorem to potrzebował kogoś, kto by mógł go oprowadzić i pokazać mu co i jak.

    OdpowiedzUsuń
  39. * Czy ja wiem... może istnieje jakaś normalna * odpowiedział z dziwnie szeroko otwartymi oczami, odbierając swojego loda. * To równie dobrze możemy iść do Ivana i powiedzieć mu, że podprowadziłeś mu parę butelek, skoro Ci to obojętne * Zaśmiał się ze swojej głupoty. * To weź swojego loda i możemy iść obmyślać plan... *

    OdpowiedzUsuń
  40. * Skoro tak uważasz... * mruknął i spróbował swojego. Smakował jak zwykle, więc zabrał się do jedzenia. * Hm, parku? Mam nadzieję, że nie będzie tam dużo osób... * dodał niepewnie. *

    OdpowiedzUsuń
  41. - Można tak powiedzieć. Dopiero co przyjechałem, więc nie zdążyłem jeszcze niczego zobaczyć - odpowiedział lekko zaskoczony, że Słowacja od razu odgadł, co miał na myśli. Kątem oka spojrzał na leżący na łóżku otwarty zeszyt. Zdziwiło go to, że taki "drań" potrafi tak ładnie rysować.

    OdpowiedzUsuń
  42. * No mam nadzieję * odpowiedział, siadając. * To jak, podprowadzamy Feliciano, nie mylę się? * spytał z podejrzanym uśmiechem. *

    OdpowiedzUsuń
  43. - Za chwilę skończę, bo niewiele mi zostało - powiedział tp dokańczając układanie swoich rzeczy, trwało to jeszcze trochę czasu, aż w końcu skończył.
    - Skończyłem. Możemy iść - odparł Singapur.

    OdpowiedzUsuń
  44. * Pewnie, że nie, on chyba do wszystkich tak leci... Śmieszny on jest, przynajmniej ja tak uważam. I zapewne Antonio, przynajmniej tak sądził, jak się go ostatnio pytałem. A tak a propos jeszcze naszego planu - znam dobrze brata Niemiec i nie mówię tu o Gilbercie. Może on się włączy. *

    OdpowiedzUsuń
  45. Singapur ruszył za nim, trochę mu zajęło wyjście na korytarz, bo jak zwykle się nie spieszył i szedł bardzo wolno.

    OdpowiedzUsuń
  46. - Temperatura przez prawie cały rok jest mniej więcej taka sama i wynosi około 30 stopni - odpowiedział. Nie wiedział w jakiej strefie klimatycznej leży Słowacja, dlatego wolał nie oceniać czy u niego jest ciepło czy nie, ponieważ mogło by się okazać, że dla Alexej'a taka temperatura to też normalka.

    OdpowiedzUsuń
  47. - Nie potrafię wyobrazić sobie temperatury poniżej zera, u mnie w domu nigdy takiej nie było - powiedział. U niego w domu zawsze panował upał przez to nigdy nie widział śniegu na żywo, a u Słowacji dochodziło nawet do -20 stopni... ten kraj musi chyba leżeć gdzieś na Syberii!

    OdpowiedzUsuń
  48. Singapur przyjrzał się przedstawionemu mu miejscu. Jednak jego uwagę bardziej przykuły słowa Alexej'a, ponieważ myślał o tej wspomnianej "bitwie na śnieżki", czym tak naprawdę była? Widział ją jedynie na filmach, ale nie przypuszczał, że można się bawić, aż w tak niskiej temperaturze!

    OdpowiedzUsuń
  49. Singapur tylko przytaknął i poszedł za nim, jak zwykle bardzo powoli. Zastanawiał się jaką osobą tak naprawdę jest Alexej, bo od pewnego czasu zachowywał się inaczej, niż wcześniej...

    OdpowiedzUsuń
  50. - To prawda, nigdy nie widziałem śniegu, ale chciałbym zobaczyć - powiedział Singapur idąc za Słowacją. Wiele razy widział śnieg w filmach lub na zdjęciach i często wyglądał on po prostu pięknie, dlatego też chciałby ujrzeć go na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  51. - Naprawdę chcesz bym do ciebie przyjechał po to bym mógł zobaczyć śnieg? - spytał, zarazem rozglądając się po sali. Wiedział, że będzie musiał siedzieć w niej przez około godzinę tygodniowo.

    OdpowiedzUsuń
  52. - W takim razie chętnie cię odwiedzę - powiedział i powoli wyszedł z sali za Słowacją. Nawet jeżeli ledwo się znają, to chęć zobaczenia śniegu była tak duża, że aż był gotów pojechać do jego domu.

    OdpowiedzUsuń
  53. - A więc to tu leży Słowacja - powiedział cicho, wpatrując się na wskazane przez Alexej'a miejsce na mapie. Wiedział tylko, że jest to gdzieś w Europie, ale po temperaturze wnioskował, że jakoś bliżej Rosji lub na półwyspie Skandynawskim.

    OdpowiedzUsuń
  54. - A więc masz dwóch braci, ja mam tylko jednego, od którego zostałem wykupiony - powiedział. To, że opowiedział coś o sobie, o swojej rodzinie było dla niego czymś nietypowym, ponieważ zazwyczaj nic o sobie nie mówił.

    OdpowiedzUsuń
  55. - A jest tu gdzieś może mapa Azji? Pokazałbym ci mój dom - postanowił zmienić temat. Zauważył, że Słowacja jest smutny i stwierdził, że może zmieniając odrobinę kierunek rozmowy Alexej wróci do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  56. Popatrzył chwilę na mapę Azji i wskazał na czubek Półwyspu Malajskiego.
    - To jest mój kraj - odparł.

    OdpowiedzUsuń
  57. Uśmiechnął się lekko, gdy Słowacja odkrył czym jest Singapur. Potem poszedł za nim w stronę drzwi, oczywiście, jak zwykle swoim niespiesznym tempem.

    OdpowiedzUsuń
  58. Singapur rozejrzał się po sali. Po widoku tych wszystkich urządzeń i probówek można było wywnioskować, że w tej szkole uczą się chemii poprzez praktykę, a nie tylko pisanie wzorów.

    OdpowiedzUsuń
  59. Popatrzył na miejsce, które wskazał mu Słowacja. Faktycznie nieźle sobie to obmyślił. Skoro wybrał takie miejsce musiało to chyba oznaczać, że planował przesypiać lekcje fizyki już od samego początku.

    OdpowiedzUsuń
  60. Popatrzył przez chwilę na stojący na końcu sali blat i przyjrzał się innym przedmiotom stojącym w sali. Po chwili skierował swój wzrok na złączoną dłoń swoją i Słowacji.

    OdpowiedzUsuń
  61. - Lubisz komputery? - spytał. Popatrzył na znajdujące się w sali komputery, faktycznie wyglądały na nowe.

    OdpowiedzUsuń
  62. - Hm... Nauczyciel nie powinien nikogo faworyzować, w końcu jest to nie fair wobec innych uczniów - stwierdził Singapur przyglądając się flagom na końcu sali.

    OdpowiedzUsuń
  63. - Ta - wskazał na czerwono-białą flagę z księżycem i pięcioma gwiazdami.

    OdpowiedzUsuń
  64. Rozejrzał się po sali. Popatrzył chwilę na znajdujące się w niej plakaty i mapy, zauważył mapę przedstawiającą wschodnią Europę. Wtedy się zorientował, że przecież Słowacja to kiedyś była Czechosłowacja.

    OdpowiedzUsuń
  65. - Widzę, że nie za bardzo lubisz się uczyć, bo wszystkie lekcje są dla ciebie nudne - stwierdził, wnioskując po tym co powiedział mu Słowacja. W końcu mówił, że na prawie każdej lekcji śpi.

    OdpowiedzUsuń
  66. - Po tylu nudnych lekcjach, to aż dziwne, że jakąś uważasz za ciekawą i chwalisz jakiego nauczyciela - powiedział i zaczął przyglądać się sali.

    OdpowiedzUsuń
  67. - Rozumiem, czyli lubisz przedmioty artystyczne? - spytał, a zarazem stwierdził. Przypomniał mu się ten rysunek w zeszycie, który Alexej rzucił na łóżko.

    OdpowiedzUsuń
  68. - I co sądzisz o tym przedmiocie? Bo wcześniej dodawałeś coś od siebie - powiedział przyglądając się plakatom z łacińskimi sentencjami. W jego kraju łacina nigdy nie odgrywała kluczowej roli, datego nie znał wielu sentencji tam wypisanych.

    OdpowiedzUsuń
  69. Singapur rozglądał się po sali z pełną powagi twarzą, ale tak naprawdę był bardzo zaskoczony. U niego pornografia jest zakazana, nawet jeżeli wszystko było pomocami naukowymi uznał tą salę za bardzo dziwną.

    OdpowiedzUsuń
  70. - Hm... a czemuż to uważasz, że ma większe szanse? - spytał i jak zwykle rozejrzał się po sali. Osobiście wolał chyba piłkę nożną, chociażby dlatego, że grając w nią się biega.

    OdpowiedzUsuń
  71. - Nic się nie stało - powiedział, nie widział w tym nic złego. W końcu u niego w kraju miłość pomiędzy mężczyznami była zakazana, więc nie zinterpretował tego jako coś szczególnego.

    OdpowiedzUsuń
  72. - Bardzo chętnie - powiedział i uśmiechnął się lekko. Nie mógł się doczekać, by zobaczyć działa swojego współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  73. Wziął od Alexej'a zeszyt i zaczął go przeglądać. Dziwiły go trochę rysunki, które od czasu do czasu przedstawiały jakiegoś jegomościa obok którego napisane były jakieś komentarze lub narysowane serduszka.

    OdpowiedzUsuń
  74. - Nie lubię o sobie mówić - odparł przerzucając kolejne strony w zeszycie i przyglądając się rysunkom, które bardzo mu się spodobały. Domyślał się, że żeby tak rysować potrzeba wiele lat ćwiczeń.

    OdpowiedzUsuń
  75. - Rób, jak chcesz - powiedział dalej przeglądając zeszyt. Mimo, że nie lubi o sobie opowiadać nawet lubił słuchać o innych.

    OdpowiedzUsuń
  76. Zaskoczony był tym, że Słowacja co by nie mówić opowiedział mu o sobie dość sporo. Niby krótko, ale mówiło to o nim dość sporo. Domyślił się kim może być ta osoba przy której Alexej nabazgrał tyle serduszek. Oderwał się od przeglądania zeszytu i spojrzał na współlokatora.
    - Nie płacz, nie ma co żyć przeszłością - trochę się zawahał, ale kontynuował - Ja z moim bratem kiedyś też spędzałem wiele czasu, ale mnie sprzedał - powiedział spokojnie i pełen powagi.

    OdpowiedzUsuń
  77. Zszokowany był tym, co zrobił Słowacja, nie przypuszczał, że ten nagle się tak do niego przytuli. Niewiele myśląc jedną rękę położył mu na plecach, a drugą zaczął głaskać go po głowie. Jego oczy przepełnione były troską. Wiedział co może przeżywać jego współlokator w końcu sam przeżył rozstanie ze swoim bratem, aż dwukrotnie, jednak za drugim razem mniej bolało, bo nadal miał Malezji za złe to, że go za pierwszym razem sprzedał.

    OdpowiedzUsuń
  78. - Nic nie szkodzi. Jeżeli ci to pomaga - powiedział uśmiechając się i patrząc na swojego współlokatora. Miał nadzieję, że to pomoże mu się uspokoić. Wcześniej, jak był małym dzieckiem też potrzebował wsparcia, ale nie miał nikogo.

    OdpowiedzUsuń
  79. - Możesz tak zostać jak długo chcesz - powiedział lekko się uśmiechając. Nie chciał go odtrącać, bo wiedział, że wtedy może być jeszcze gorzej. W końcu nic nie pogłębia smutku bardziej, niż przezywanie go w samotności.

    OdpowiedzUsuń
  80. Popatrzył chwilę na współlokatora lekko zaskoczony i po chwili uśmiechnął się.
    - Dobrze, nikomu nie powiem - zapewnił nadal się uśmiechając - Cieszę się, że już ci lepiej - dodał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  81. Przez chwilę jeszcze popatrzył na swojego współlokatora, zanim ten poszedł do łazienki. Po czym podszedł do okna i popatrzył przez nie, było już ciemno, więc nie było widać za wiele.

    OdpowiedzUsuń
  82. - Nie mam ci przeciwko temu, skoro łazienka jest już wolna, to ja teraz idę - powiedział, wziął swoje rzeczy i ruszył do łazienki, jak zwykle niezbyt pośpiesznie.

    OdpowiedzUsuń
  83. Po wejściu do łazienki wziął prysznic, trochę mu to zajęło, bo nawet to robił w swoim powolnym tempie. Gdy wreszcie skończył przebrał się w swoją czarną piżamę i wyszedł z łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  84. - Masz rację, zimno tutaj, ale wydaje mi się, że powinieneś być przyzwyczajony do takich temperatur, w końcu u ciebie w domu jest strasznie zimno - stwierdził i spojrzał na zakopanego w kołdrze współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  85. - Możesz mieć rację - zastanowił się chwilę - W sumie co mi szkodzi, zimniej niż jest chyba nie będzie - dodał uśmiechając się, w końcu różnica temperatur panujących na Wyspach Brytyjski, a w Singapurze jest dość spora, co Qiang dość mocno odczuwał.

    OdpowiedzUsuń
  86. Podszedł do łóżka, zdjął okulary i położył się obok Alexej'a. Miał nadzieję, że może to wypali i faktycznie zrobi się odrobinę cieplej. Nawet jeżeli było tak zimno to i tak myślał, by na chiński nowy rok zakupić klimatyzację, w końcu tego nie może zabraknąć w żadnym domu!

    OdpowiedzUsuń
  87. - Nie mam nic przeciwko, jeżeli ma być tak zimno - odparł. Wydawało mu się, że zimniej być nie może, ale z tego co powiedział Słowacja, najwidoczniej się mylił.

    OdpowiedzUsuń
  88. Popatrzył chwilę na wtulonego w niego współlokatora, uśmiechnął się i delikatnie odgarnął mu włosy. Leżał chwilę wpatrując się w niego po czym sam zamknął oczy, próbując zasnąć. Mimo, że nie było mu już tak zimno, to wciąż wiele brakowało do temperatury panującej w jego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  89. Przez to całe krzyczenie obudził się, podniósł się do siadu i założył okulary. Popatrzył chwilę na blondyna, który przed chwilą wpadł do pokoju.
    - To jest ten twój brat? - spytał. Wczoraj dość sporo o nim słyszał, więc domyślał się kto to może być.

    OdpowiedzUsuń
  90. - Ming Jiang Qiang, Singapur - odpowiedział, miał nadzieję, że ten nie będzie go prosił o powtórzenie imienia, gdyż miał już tego naprawdę dość.

    OdpowiedzUsuń
  91. Po chwili uśmiechnął się drwiąco.
    - Czy on naprawdę myślał, że my TO robiliśmy? Przecież to niemożliwe - zaśmiał się lekko. W jego kraju grożą za to wysokie kary, dlatego uważał, że takie rzeczy nigdy nie mogą mieć miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  92. - Nie, skoro już się obudziliśmy, to lepiej będzie już wstać - odparł. Zawsze wstawał dość wcześnie, bo zdawał sobie sprawę ze swojego tempa.

    OdpowiedzUsuń
  93. Przytaknął i chwilę pomyślał.
    - Czemu jest tu tylko jedna łazienka? - spytał, w końcu było to dla niego coś dziwnego i nurtowało go już od wczoraj, dlatego postanowił się spytać swoje współlokatora, chociażby dlatego, że jest Europejczykiem.

    OdpowiedzUsuń
  94. - Aha, nie rozumiem, jak można żyć tak skromnie - powiedział. U niego w domu mieszkania są raczej dość bogate, więc nawet to było dla niego czymś innym.

    OdpowiedzUsuń
  95. - Hm... dlaczego tutaj nie ma klimatyzacji ani schronu anty-bombowego? - zapytał z zaciekawieniem, w końcu chciał się czegoś dowiedzieć o Europejskich mieszkaniach, bo trochę różniły się od tych w Singapurze.

    OdpowiedzUsuń
  96. Pomyślał przez chwilę.
    - W takim razie jak będę miał jeszcze jakieś pytania to zwrócę się z nimi do ciebie - odparł i uśmiechnął się, kierując swój wzrok na Słowację.

    OdpowiedzUsuń
  97. Uśmiechnął się słysząc pochwały ze strony swojego współlokatora.
    - Musisz zmienić szampon - stwierdził. W końcu u niego w domu sprzedają dobre kosmetyki, dlatego Singapurczycy są raczej zadbani.

    OdpowiedzUsuń
  98. - Jednak przydałoby się wreszcie wstać, nie możemy tak wiecznie siedzieć w łóżku - powiedział, spoglądając na Alexej'a.

    OdpowiedzUsuń
  99. [Chętnie, zaczniesz? xd]

    OdpowiedzUsuń
  100. Wstał z łóżka i podszedł do szafy, wyjął z niej swoje rzeczy i poczekał aż Alexej się przygotuje.
    - Teraz ja idę się przygotować - odparł, gdy jego współlokator wrócił, po czym sam poszedł do łazienki. Znając jego tempo zbyt szybko nie wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  101. Po dłuższym czasie wyszedł wreszcie z łazienki, ubrany był tak jak wczoraj, ponieważ lubi tak się ubierać i wiele jego ciuchów wyglądało niemal tak samo.
    - Widzę, że grasz na gitarze - powiedział patrząc w stronę Alexej'a.

    OdpowiedzUsuń
  102. [Dzięki xD. I przepraszam, że nie odpisywałam, ale bloga próbowałam ogarnąć xx] * Anseaume odwrócił się, czując dźgnięcie mniej więcej na wysokości łopatki i zlustrował wzrokiem siedzącego za nim szatyna. * Tak, interesuje mnie to * odparł dobitnie, nawet się nie starając, aby jego słowa nie dotarły do uszu Germanii. *

    OdpowiedzUsuń
  103. Popatrzył chwilę na swojego współlokatora, po czym przytaknął, dając znak, że mogą już iść. Był ciekawy co tym razem pokaże mu Alexej.

    OdpowiedzUsuń
  104. Ruszył powoli za Alexej'em. Przeszło mu przez myśl, że straszna jest ta szkoła, na każdym kroku trzeba tu uważać, ponieważ chyba nikt nie przestrzega tu zasad!

    OdpowiedzUsuń
  105. - Mówiłem już, że nie lubię mówić o sobie - odpowiedział tak samo jak wczoraj - ale dziś mam dobry humor, więc zrobię wyjątek i odpowiem na jedno twoje pytanie - dodał.

    OdpowiedzUsuń
  106. - Nigdy się nad tym nie zastanawiałem - pomyślał przez chwilę - Ale myślę, że wolałbym, żeby była miłą i pogodną osobą, nie wymagałbym, by była Yamato Nadeshiko, ponieważ w dzisiejszych czasach jest to trudne do osiągnięcia, ale sądzę, że chyba najważniejsze jest to, by przestrzegała zasad - powiedział lekko się zastanawiając.

    OdpowiedzUsuń
  107. - A co mają? - spojrzał na menu, chwilę pomyślał.
    - Ciężko coś wybrać, więc jeszcze chwilę pomyślę, a co ty zamierzasz wziąć? - spytał przez cały czas zastanawiając się co sobie wybrać do jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  108. - Typowo europejskie danie, a skoro już jestem w Europie, to chyba wezmę to samo - zadecydował - u mnie w domu są różne rodzaje kuchni, europejską też można znaleźć, więc nie robi mi to specjalnej różnicy - dodał.

    OdpowiedzUsuń
  109. [Nie tego bloga miałam na myśli, działanie blogspota już mi wytłumaczyli Watykan i Cypr :3"] * Może, może. Chyba, że tylko ja jestem taki wścibski, że interesuje mnie przeszłość różnych krajów * odparł Morgenstern, zerkając na swojego brata, który siedział w jednej z pierwszych ławek i sporządzał, jak się domyślał Luks, szczegółowe notatki. "Przynajmniej będzie od kogo spisywać", mruknął w myślach. * Zależy, co masz na myśli * dodał, wzruszając lekko ramionami. * W historii jest wiele ciekawostek, na przykład Kazimierz Wielki udawał chorego, aby zgwałcić damę dworu, Hitlerowi wydawało się, że jest bogiem, pierwsza miss Europy była Czeszką... * mruknął, wyliczając na palcach. * Beethoven nie chciał kłaniać się arcyksięciu Rudolfowi i nakłaniał swojego przyjaciela, Goethego, do buntu... *

    OdpowiedzUsuń
  110. - Nie wiem, nie mam nic zaplanowanego - odparł i powoli zaczął jeść. Spojrzał na swojego współlokatora.
    - Ubrudziłeś się sosem - powiadomił go.

    OdpowiedzUsuń
  111. - Chyba nic na to nie poradzę - westchnął i wyjął chusteczkę z kieszeni.
    - Masz go o tutaj - powiedział niczego nie wskazując, tylko wycierając chustką sos z twarzy współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  112. - Czy ja wiem czy ładna? Zimno jest - pomyślał przez chwilę - ale możemy iść i tak nie ma nic innego do roboty - zgodził się, wracając do jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  113. Przez dłuższy czas dokańczał swój obiad, bo jak zwykle niezbyt mu się spieszyło, gdy skończył spojrzał na Alexej'a.
    - Znowu się ubrudziłeś - poinformował go, jednak tym razem nie czekając na jego reakcję, znowu wyjął chusteczkę i wytarł nią sos.

    OdpowiedzUsuń
  114. O ile poznał już obszar szkoły, nadal nie wiedział co znajduje się poza nim, dlatego czekał aż Alexej go na te lody zaprowadzi. Zastanawiał się przy tym czemu on go tak zawsze łapie za rękę i gdzieś prowadzi, przecież sam by mógł za nim iść, wolno, ale mógłby, w końcu chyba jakoś chyba specjalnie się im nie spieszy!

    OdpowiedzUsuń
  115. - Skoro ty już mnie zaprosiłeś do siebie, to ja też mogę ci się odwdzięczyć zapraszając cię do mnie - powiedział, uśmiechając się lekko nadal ciągnięty przez swojego współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  116. Pomyślał przez chwilę.
    - Chyba wezmę waniliowy, to taki klasyk - odpowiedział. Nie lubił próbować nowych rzeczy dlatego też zazwyczaj wybierał tylko to, co zna.

    OdpowiedzUsuń
  117. Przytaknął i zaczął iść w stronę parku, w końcu już go mijali, więc mniej więcej wiedział, gdzie on się znajduje. Jednak nie było wiadomo czy szybciej dojdzie do tego parku, czy zje loda w końcu obydwóch rzeczy nie robił zbyt szybko.

    OdpowiedzUsuń
  118. - Ech? A tak, jak chcesz to możesz spróbować - powiedział lekko speszony tą prośbą, po czym się uśmiechnął patrząc na Alexej'a.

    OdpowiedzUsuń
  119. [Wjem :D] * A i owszem, interesuję się. I w sumie podświadomie przyswajam te wszystkie informacje, nie przypominam sobie, żebym się tego uczył, ale to raczej normalne * odparł Morgenstern nieco obojętnym tonem, ale jego w błękitnych oczach mieniły się iskierki. * Coś mam jeszcze powiedzieć? Mozart miał sto pięćdziesiąt IQ, Napoleon podobnie, Hunowie robili sobie poziome nacięcia na policzkach, żeby nie mieć zarostu... *

    OdpowiedzUsuń
  120. * Mnie też nie, wystarczy się przecież ogolić... * odparł spokojnie, zerkając na boki, czy przypadkiem nie podsłuchuje ich Germania. A zresztą, nawet gdyby podsłuchiwał, rozmawiali na tematy związane z historią... * Zależy w sumie, co kogo interesuje, ale jak Germania zacznie kazanie to wszystko się robi nudne * dodał lekko ściszonym głosem. *

    OdpowiedzUsuń
  121. * Ja czasami * wzruszył lekko ramionami i spojrzał na Germanię z lekkim politowaniem. * Idiota z tego Germanii straszny, od parunastu lat upiera się, że jestem schizofrenikiem i trzeba mnie zamknąć w izolatce * Parsknął cicho. *

    OdpowiedzUsuń
  122. * Co mamy? Jeszcze jedną historię i geografię * odparł teatralnym szeptem, po czym zakasłał, jakby chciał zwrócić na siebie uwagę nauczyciela. Ten spojrzał na Morgensterna, ale nic nie powiedział, tylko wrócił do wykładu. * Jeszcze chwila i go zabiję * mruknął pod nosem, cedząc dokładnie każde słowo przez zęby. *

    OdpowiedzUsuń
  123. * A właśnie, że będę się denerwował * mruknął i po chwili parsknął cichym śmiechem. * Tak, a następnego dnia "Anseaume Morgensternie, dlaczego nie było cię na lekcji?". To nieprzewidywalny wariat, ale można spróbować. *

    OdpowiedzUsuń
  124. * Mam nadzieję. To możemy iść... proponuję shake'i, niedaleko można je kupić. Są niedrogie, a smakują po prostu zaje... hardcorowo. Co Ty na to? * spytał, udając się powoli w kierunku wyjścia z klasy. *

    OdpowiedzUsuń
  125. * Mnie też nie. O ile położenie krajów jest ciekawe, tak reszta jest masakrycznie nudna, zwłaszcza rodzaje gleb, a w dodatku nieprzydatna... To co, na shake'i idziemy? Więc tędy proszę * gdy znaleźli się przy wyjściu ze szkoły, otworzył przed swoim rozmówcą drzwi i przepuścił go w nich. *

    OdpowiedzUsuń
  126. * Nieszczególnie * wzruszył lekko ramionami. * Na ogół nie ma z kim, bo prawie wszyscy tacy święci i na lekcjach muszą zostawać, a po lekcjach się uczyć... A z Francją czy Hiszpanią nieszczególnie chciałbym gdziekolwiek pójść. *

    OdpowiedzUsuń
  127. [Nowy wątek poproszę . Ale czekaj .. ja zaczynam czy ty xDD]

    OdpowiedzUsuń
  128. * W sumie... * Spojrzał w niebo, jakby chciał uniknąć patrzenia na swojego rozmówcę. I przyznania, że ma rację. * Francja jest gotowy zgwałcić każdego, a Hiszpania... zbyt niereformowalny, zresztą to pedofil. A shake'i są świetne, mogę Cię zapewnić. *

    OdpowiedzUsuń
  129. Chłopak przechadzał sie po internacie i szukał jakiejś wolnej ławki nie daleko szkoły i boisk,które znajdowały się nie daleko szkoły. Usiadł na jednej i wbił po chwili wzrok na ochronę oraz na swojego ojca.
    - Tato czy to musi być konieczne?- spojrzał na niego spod swoich okularów przeciwsłonecznych.
    -Carlos to jest dla ciebie bardzo ważne, staraj się być sobą i nie rób z siebie tutaj gwiazdy.- odparł mój ojciec.Wzruszyłem jedynie ramionami i pożegnałem się z Ojcem i poszłam w kierunku internatu dla chłopaków.Nie wiedziałem,że po drugiej stronie wyspy będzie dla Kobiet.. szlak jak zwykle spotkam tu moja zacną kuzynkę Madlen.

    OdpowiedzUsuń
  130. Chłopak wszedł do Internatu w poszukiwaniu pokoju z numerem 30.
    - gdzie on jest.. nigdy nie umiem się w takich miejscach odnaleźć - wszedł na drugie piętro i rozejrzał się .. - a może to tutaj..- idąc dalej przez korytarz , nie patrzył czy ktoś idzie,wlazł na kogoś wręcz z impetem przewracając siebie i osobę na która wleciał.
    - Najmocniej Cie przepraszam , nie chciałem - powiedział nieco zmieszany chłopak.Wstał szybko na równe nogi a po chwili podniusł chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  131. - jestem Carlos Russo jestem tu nowy i szukam pokoju numer 30 przepraszam , że na ciebie wleciałem , nie powinienem - Chłopak uśmiechnął się do niego czule i po chwili uśmiechnął sie do niego delikatnie , ukazując białe jak perła zęby.
    - Przepraszam Cię najmocniej jeszcze raz. Będę od dziś uważał jak stawiam swoje wielkie nogi i będę także patrzeć gdzie upadam i na kogo. Na tak ładną osobę jak ty, nie można upadać- chłopak delikatnie zarumienił sie na policzkach i spojrzał na niego z uśmiechem na ustach.

    OdpowiedzUsuń
  132. Carlos zamrugał kilkakrotnie oczyma i po chwili włożył ręce w kieszeni swoich czarnych spodni na nogach miał klapki.Zacnie czuł się dziwnie ..
    - po za tym nie jestem Flirciarzem .. - przez głowę przeszło mu jedno pytanie ale nie zamierzał się wtrącać w jakiekolwiek rzeczy.
    - a tak po za tym jak masz na Imię - spojrzał na niego uważnie i zaczesał mu wystający kosmyk za ucho.

    OdpowiedzUsuń
  133. - Nie, nie trzeba - grzecznie odmówił. Zazwyczaj brał lody waniliowe i wolał zostać przy tym smaku, nie lubił próbować niczego nowego przez to omijało go wiele fajnych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  134. Chłopak spojrzał na niego z lekko podniesioną lewą brwią i założył ręce na piersi.
    - to bardzo bym prosił abyś mi pokazał jak dostać się albo gdzie znajduje sie ten pokój z numerem 33 , bo chciałbym sie rozpakować i nie tylko.- na piętro wleciała jakaś dziewczyna a po chwili rzuciła sie na Carlosa .

    OdpowiedzUsuń
  135. - Nie wiem, nie mam jeszcze niczego w planach - odparł tym razem spoglądając przed siebie, a nie jak wcześniej na Alexej'a.

    OdpowiedzUsuń
  136. - Nie mam nic przeciwko - powiedział lekko niepewnie i spojrzał na Alexej'a - ale zależy co masz na myśli - dodał.

    OdpowiedzUsuń
  137. [Dobra, jakiś tam pomysł mnie nawiedził, a więc zaczynam :3] Przygotowywał się akurat do snu. Mógł to po nim poznać nawet ktoś, kto Spirydiona dobrze nie znał. Cypr miał na sobie szlafrok, jego długie włosy, tym razem rozpuszczone, wiły się swobodnie w loki wokół twarzy wysmarowanej jakimś specyfikiem. Coś go tknęło, aby wyjrzeć na korytarz. Powoli otworzył drzwi, wystawił za nie głowę i rozejrzał się. Korytarz był prawie pusty, tylko jedna samotna figurka tkwiła na jego środku. To był ten sam chłopak, którego Spirydion spotkał przy fontannie. Był pewien, że ów nieznajomy z pewnością go zauważył, toteż uśmiechnął się do niego sarkastycznie.

    OdpowiedzUsuń
  138. - T-to wbrew zasadom - powiedział odwracając wzrok i lekko się rumieniąc. Był zaskoczony tym co zrobił Alexej, a jednocześnie trochę zawstydzony. Jako osoba, która wciąż się uczy nigdy nie miał nikogo, ponieważ w Singapurze uważa się, że młody wiek przeznaczony jest tylko i wyłącznie na naukę.

    OdpowiedzUsuń
  139. [Aż się dziwię, że dalej mamy tę samą epokę :D] - Witam, zbłąkany wędrowcze. Zapewne przemierzyłeś dziesiątki tysięcy kilometrów, więc musisz być zmęczony. Zapraszam wobec tego do środka - Cofnął się w drzwiach, aby zrobić miejsce szatynowi.

    OdpowiedzUsuń
  140. - Nie wiem jak tutaj, ale u mnie w domu są pewne zasady, których należy przestrzegać, a takie zachowanie jest akurat niedopuszczalne - powiedział pełen powagi, jednak nadal się rumieniąc i starając się nie patrzeć na Alexej'a.

    OdpowiedzUsuń
  141. [Raaaacja, przecież dopiero była starożytność, a teraz siedzimy przed komputerami xD"] Spirydion zamknął drzwi i odsunąwszy się od nich, odwrócił się, by spojrzeć na swojego, bądź co bądź, gościa. - Masz rację, nigdy tego nie robi. Owszem, przygotowywałem się do snu, co nie znaczy, że zamierzam się kłaść... Jeszcze planowałem porysować trochę...
    Usiadł na swoim łóżku i otworzył szafkę, z której wyjął gruby tom i położył go na łóżku.
    - Nie wydaje mi się, abyśmy się sobie przedstawiali... Wyznaj, kim jesteś - dodał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  142. Przytaknął i pomyślał chwilę.
    - A więc u ciebie też grozi za to więzienie? - spytał, by się upewnić czy ma rację, bo w końcu jego współlokator wspomniał, że u niego też raczej tego nie akceptują, więc pomyślał, że może być tak samo jak w jego domu.

    OdpowiedzUsuń
  143. [Za szybko nawet... Fajnie się latało z mieczem c:] Zmierzył spojrzeniem Alexeja, zatrzymując się na moment na jego twarzy. Spirydionowi nie wyglądał raczej na Słowianina. - Spirydion Ateş, Cypr... - odparł tonem jakby zamyślonym. "Ciekawe, w czym okaże się lepszy", pomyślał, przeczesując palcami złotawe loki.

    OdpowiedzUsuń
  144. Popatrzył przez chwilę na wyciągniętą rękę swojego współlokatora i po chwili chwycił ją, wstając z ławki. Mimo wszystko wciąż nie był pewien,czy tak naprawdę powinno być, w końcu jego kraj różnił się pod tak wieloma względami.

    OdpowiedzUsuń
  145. [I można było się na te miecze nawalać, nie to, co teraz =_=] Spirydion zaśmiał się krótko, a jego śmiech na początku zabrzmiał nieco jak syk węża. - Ciebie również - odparł z jowialnym uśmiechem na twarzy. - A to... "Wojna Goebbelsa", całkiem sympatyczna książka, choć nieco... gruba. Z siedemset stron. I trochę przygnębiająca... Przy "Wojnie Göringa można było się chociaż pośmiać z jego karty pacjenta w szpitalu psychiatrycznym.

    OdpowiedzUsuń
  146. - Tak, bo nadal jest strasznie zimno - odparł. W końcu pogoda nie za wiele się zmieniła od poprzedniej nocy, więc nadal było dość zimno, przynajmniej porównując tutejszą temperaturę, a tą w Singapurze.

    OdpowiedzUsuń
  147. [A jakże~. Walczyłem z Achillesem i prawie wygrałem, ale nikt o tym nie napisał T^T] - Nie czytam nieciekawych książek, zawsze zwracam uwagę tylko na te interesujące - zauważył Spirydion, zgarniając włosy na lewe ramię. - A cóż mam Ci, drogi Alexeju, o sobie opowiedzieć? Zależy, oczywiście, czego chcesz się dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  148. - Ale jesteś pewny? - spytał zaskoczony - Jesteśmy jeszcze młodzi i wciąż się uczymy... - dodał. W końcu w jego kraju posiadanie partnera w tym wieku nie było czymś normalnym.

    OdpowiedzUsuń
  149. - U mnie w kraju to nie jest takie normalne, młody wiek poświęca się tylko na naukę - odparł. Sam nie wiedział dokładnie czego chce, bo w jego kraju to nie było normalne przez to jeszcze nigdy z nikim nie był, a co jeśli Alexej będzie chciał jeszcze czegoś więcej? Czy ktoś bez żadnego doświadczenia mu wystarczy? Nie mówiąc o tym, że w jego kraju pornografia jest zakazana, co może jeszcze pogarszać sprawę, bo przez to zupełnie nie miał pojęcia o niczym.

    OdpowiedzUsuń
  150. [Też mogłem nic nie robić, a tak to się nastarałem i wszyscy olali o.O] Oczy Spirydiona zrobiły się wielkie niczym monety. Zdziwiło go zachowanie Alexeja, w dużej mierze może dlatego, że się niczego nie spodziewał. Wyjął z kieszeni szlafroka wstążkę do włosów i zaczął się nią bawić. - Moim bratem jest Grecja... I chyba tylko on. Jestem synem Cesarstwa Wschodniorzymskiego i Hellady... Nie przepadam za mięsem, Włochami, bezczelnymi ludźmi... Oczywiście ja jestem wyjątkiem. Nawet lubię Ludwiga... I nie znoszę ludzi, którzy mi powtarzają, że skoro już muszę być megalomanem, mógłbym chociaż być w połowie tak towarzyski jak Hermann Göring... A moim ulubionym kolorem jest, zaraz po ciemnej zieleni i czerni, bordowy. A teraz Ty powiedz coś o sobie - dodał, wymuszając na sobie zachęcający uśmiech, którego Alexej prawdopodobnie nie mógł zauważyć.

    OdpowiedzUsuń
  151. - Jednak dla mnie to nie jest tylko pocałunek - powiedział lekko speszony i zarumienił się lekko. W końcu jeszcze nigdy się nie całował, więc dla niego ten pocałunek byłby pierwszym i zapewne najważniejszym w całym jego życiu.

    OdpowiedzUsuń
  152. [Też tak mogłem robić xx] - To fajną masz rodzinę, zwłaszcza Rosję - zauważył nieco sarkastycznie Spirydion, ale uśmiechnął się po chwili. - Niepotrzebnie przefarbowałeś włosy, blond są fajne. Sam mam taki kolor i widzisz, jak dobrze w nim wyglądam.

    OdpowiedzUsuń
  153. [O, nie, niech tylko spróbują! Teraz już mnie zapamiętają xx] - W sumie... Co nie zmienia faktu, że blond włosy są lepsze - uparł się Spirydion. - Wiem, dobry szampon robi swoje - dodał z dumą, obserwując na Alexeja. Odniósł dziwne wrażenie, że szatyn naruszył nieco jego strefę prywatności. Niby Cypryjczycy lubili i dalej lubią się tak do siebie zbliżać, ale sam Cypr nie podzielał nigdy ich entuzjazmu. Odsunął się tylko lekko od Słowaka i sięgnął po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  154. - Niech będzie, możesz mnie pocałować - odezwał się po dłuższej chwili i spojrzał na Alexej'a uśmiechając się. Wszystko sobie przemyślał i stwierdził, że swój pierwszy pocałunek może podarować swojemu współlokatorowi, była to trudna decyzja, ponieważ zawsze ciężko zdecydować z kim chce się coś zrobić po raz pierwszy, bo to nigdy nie wróci.

    OdpowiedzUsuń
  155. [A dziękuję bardzo :3. I życzę spokojnej nocy i miłego wątkowania z Singapurem, bo powoli się już będę zbierać... ^.^] - Nie, nie będę, chciałem tylko ją odłożyć. Nie wiem, czy chce mi się jeszcze czytać, strasznie śpiący jestem - mruknął i ziewnął. - A jeszcze muszę zmyć to z twarzy... Masakra, nigdy więcej.

    OdpowiedzUsuń
  156. Zamknął oczy i oddał się pocałunkowi, chciał przejąć inicjatywę, ale bał się, ponieważ robił to po raz pierwszy. Nie wiedział z iloma osobami i ile razy Alexej już to robił, a myślenie o tym sprawiało mu trudności, bo zdawał sobie wtedy sprawę z własnego braku doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  157. Pierwszy raz doznawał takiego uczucia, jego serce waliło jak szalone, nigdy nie wyobrażał sobie, że po raz pierwszy pocałuje się w tak młodym wieku w dodatku z mężczyzną! Wciąż bał się przejąć inicjatywę, ale chciał spróbować, lecz nie wiedział jak, obawiał się, że może wszystko popsuć, a ten pocałunek był taki przyjemny, że aż szkoda byłoby go zepsuć.

    OdpowiedzUsuń
  158. Carlos spojrzał z uśmiechem na Alexeja i otworzył drzwi.
    - Dziękuję za pomoc .. A jakbyś chciał pogadać czy coś to wal prosto z mostu.- powiedział i z pokoju wyleciała jego kotka.Podeszła do Alexeja i zaczęła sie łasić,ocierać o nogę i miauczeć.Carlos jednak po chwili wziął kotkę na ręce i zaczął drapać ją pod brodą.Ta zaczęła mruczeć.

    OdpowiedzUsuń
  159. Po dłuższej chwili stał się bardziej pewny siebie. Objął Alexej'a i postanowił przejąć inicjatywę. Zaczął od dotknięcia swoim językiem języka swojego współlokatora, potem wtargnął nim do jego ust i najpierw przejechał po jego zębach, po czym zaczął pieścić jego podniebienie.

    OdpowiedzUsuń
  160. Kotka zaczęła słodko mruczeć i zaczęła zimnym noskiem dotykać chłopaka ręki.Zaczęła delikatnie mruczeć.Carlos zaśmiał się akcentując to tak , że on też tu jest ..
    Jednak po chwili mała kotka wyrwała się z rąk Carlosa i wdrapała sie na ramię Alexeja i kichnęła.Otrzepała się i zaczęła lizać Alexeja policzek.
    - Polubiła Cię i to bardzo.. ma zaledwie kilka miesięcy a łasi się do wszystkich.- powiedział i ponownie się zaśmiał, ale tym razem bardziej gardłowo.

    OdpowiedzUsuń
  161. - Dziękuję - odparł uśmiechając się. Cieszył się, że jego współlokatorowi się podobało, dla niego też ten pocałunek był tak przyjemny, że nie chciał go przerywać. Alexej miał rację, tego raczej nie zapomni i będzie o tym pamiętać przez całe życie.

    OdpowiedzUsuń
  162. Przytaknął, wziął swoje rzeczy i poszedł do łazienki. Jak zwykle długo nie wracał, wyszedł może gdzieś tak po godzinie ubrany w swoją wczorajszą piżamę.

    OdpowiedzUsuń
  163. - No tak, jutro poniedziałek. Ja mam w środy na siódmą - poinformował, zdjął okulary i położył się obok współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  164. - kotka bawi się lucy- powiedział Carlos i uśmiechnął się do chłopaka szeroko a po chwili podrapał swoja kotkę po głowie.
    Na rękach Alexeja zaczęła się przewracać oraz mruczeć co kotce się bardzo spodobało.Na jej ogonku przyczepiona była wstążeczka z dzwoneczkiem. Czarny kotek z czerwona kokardką plus dzwoneczek nie uroczo?
    - Widać , że ubóstwiasz koty. - zaśmiał się gardłowo o otworzył bardziej drzwi od pokoju.
    - wejdziesz? - spojrzał na Alexeja jak na małego chłopczyka nie mogącego nacieszyć się kotem.

    OdpowiedzUsuń
  165. - Wan'an - powiedział - obudzić cię jutro? - spytał po chwili, w końcu wiedział, że będzie musiał wstać jakieś trzy godziny przed rozpoczęciem lekcji, by się przygotować i dojść do szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  166. Carlos westchnął i spojrzał na Alexeja.
    Jednak wyszedł na chwile z pokoju i usiadł pod drzwiami na chwile.
    - Woli kota ode mnie .. jak każdy facet widzący moją kotkę .. I po co tu jestem .. wiedziałem,że tak będzie głupie uczucie .. nienawidzę w sobie tego,że jestem synem prezydenta Peru, ja wszystko mogę - zakrył dłońmi twarz a po chwili wszedł do pokoju i usiadł na łóżku, delikatnie podniósł kąciki ust by się lekko uśmiechnąć.By ten nie widział,w jakim tym momencie jest nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  167. - Pewnie zrobię tak samo jak on - dzisiaj narzekam, a jutro znowu będę tego używał - parsknął śmiechem, zgrabnie ukrywając fakt, że wcale nie było mu do śmiechu. - Na noc możesz zostać, jak najbardziej, nie mam nic przeciwko.

    OdpowiedzUsuń
  168. Tak jak wczoraj, przeszkadzał mu lekki chłód, bo mimo wszystko było zimno, jednak po pewnym czasie też zasnął. Obudził się o piątej, wstał z łóżka, założył okulary i poszedł do łazienki się przygotować. Musiał się pospieszyć i uwinąć się ze wszystkim w godzinę, by o szóstej obudzić Alexej'a. Gdy wyszedł z łazienki i spojrzał na zegarek było z pięć minut przed szóstą, więc dumny z siebie, że zdążył przygotować się w niecałą godzinę poszedł budzić swojego współlokatora.
    - Już szósta, więc pora wstawać - podszedł do łóżka i zaczął lekko szturchać Słowację.

    OdpowiedzUsuń
  169. Wziął ze stolika chusteczkę nawilżającą i zaczął wycierać sobie twarz. - Skąd. Nie przeszkadza mi, że tutaj jesteś.
    Zapadła na chwilę nieco niezręczna cisza. Cypr wstał po chwili i wrzucił papier do kosza. - Jaki dziś dzień tygodnia? - spytał, nieco zbity z tropu.

    OdpowiedzUsuń
  170. - Już szósta, więc pora wstawać - powtórzył z radosnym uśmiechem, jakby chciał zachęcić swojego współlokatora, by ten ruszył się już z łóżka. Musiał przyznać, że aż szkoda go było z tego łóżka wyciągać, bo wyglądał bardzo słodko, jednak powinien już iść się przygotowywać.

    OdpowiedzUsuń
  171. - Nareszcie piątek - mruknął pod nosem. Poczuł ogromną ulgę, że nie musi już nic powtarzać, tylko może z czystym sumieniem iść spać. - To mi przypomniało, że umówiłem się na jutro z Ludwigiem, że sobie coś pooglądamy i ewentualnie pośpiewamy... To drugie będzie zależało od ilości posiadanego czasu i wypitego alkoholu... A Ty masz jakieś plany? - Uśmiechnął się od niechcenia.

    OdpowiedzUsuń
  172. - nieco o sobie ?- spojrzał na niego dosyć uważnie.- no dobrze.. jestem Synem prezydenta Państwa Peru. Mogę wszystko .. praktycznie mogę wszystko ale nie muszę - zaśmiał się po chwili i spojrzał na niego - jestem za stary .. chociaż nie wyglądam na swoje 19 lat - powiedział po chwili.Pogłaskał kotkę i posadził do legowiska. ta szybko zasnęła.
    - Musiałeś ją wycieńczyć- dodał po chwili i wybuchł śmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  173. Niewiele myśląc schylił się lekko i pocałował swojego współlokatora. Pocałunek trwał krótko, bo musiał się spieszyć, w końcu trzeba iść do szkoły.
    - A teraz idź się przygotowywać do szkoły, bo ja lada chwila będę wychodził - powiedział.

    OdpowiedzUsuń
  174. - Tak szybko? Ja jeszcze nawet wyjść nie zdążyłem - powiedział zaskoczony, zdążył się co najwyżej spakować, więc teraz wystarczyłoby wyjść i dojść do szkoły, ale idąc w jego tempie dojście tam zajmie mu sporo czasu, zwłaszcza, że jeszcze nawet nie wyszedł z pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  175. - Co lubię? To gram na gitarze elektrycznej dodatkowo oglądam mecze piłki nożnej oraz gotowanie kocham gotować to u mnie normalne.- powiedział i czule się uśmiechnął.- a ty ? Powiedz mi coś o sobie ..a właśnie zanim co ..- wyciągnął zza łóżka nową gitarę - chcesz spróbować pograć? - spojrzał na niego dosyć uważnie a po chwili zaśmiał się z jego wyrazu twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  176. Wyszedł jakimś czas po współlokatorze, bo nawet dojście do drzwi dość sporo mu zajęło, gdy tylko wyszedł z pokoju, stanął na środku korytarza i zaczął się zastanawiać, w którą stronę pójść, gdy się w końcu zdecydował, zaczął się wlec dalej i tak dojście na lekcje zajęło mu sporo czasu, ponieważ chodził wolno i w prawie każdym możliwym miejscu zatrzymywał się i zastanawiał, w którą stronę teraz ma iść.

    OdpowiedzUsuń
  177. Gdy skończyły się lekcje, wyszedł sali i "pognał" w stronę stołówki, jak zwykle zajęło mu to sporo czasu, zanim się tam doczłapał. Gdy wszedł do stołówki wziął sobie coś do jedzenia i ruszył w stronę Słowacji.
    - Mogę tu usiąść, prawda? - spytał z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  178. - Nie było tak źle, miło, że tu się tak szybko kończy lekcje i potem ma się spokój - odpowiedział. U niego w domu po szkole zawsze ma się jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia, które po prostu odbierają dzieciństwo przeznaczając je na naukę.

    OdpowiedzUsuń
  179. - Nie wiem, nie mam jeszcze nic zaplanowane - powiedział, dokańczając swój obiad. W jego kraju czas było planować łatwiej, bo tak poza szkołą to za wiele go nie było.

    OdpowiedzUsuń
  180. - Nie, nie, nie mam nic przeciwko - zapewnił - i możemy iść na te boisko - dodał i powoli wstał, i powoli poszedł odnieść tacę.

    OdpowiedzUsuń
  181. Spojrzał na wpatrującego się w niego Alexej'a, uśmiechnął się do niego i złapał go za rękę.
    - Tak będzie szybciej - zaśmiał się. Nie spieszyło mu się za bardzo, ale w ten sposób, albo pociągnie go Słowacja, albo będzie musiał chociaż trochę dostosować się do jego tempa.

    OdpowiedzUsuń
  182. - A-ale tu są ludzie i to w dodatku z twojej klasy - lekko się zarumienił i trochę zawstydził prośbą swojego współlokatora. Wolał nie okazywać uczuć publicznie, wiedział, że nie każdemu może się to podobać.
    - Poza tym, gdzieś w pobliżu może grasować twój brat - dodał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  183. - Zatem ja też będę kibicować tej samej drużynie - uśmiechnął się i zaczął przyglądać się toczącemu się na boisku meczowi. Nie znał za bardzo klasy Europejskiej, bo geografia nie była jego mocną stroną, w jego kraju obcokrajowcy to obcokrajowcy, nic więcej, bez względu na to skąd są.

    OdpowiedzUsuń
  184. Popatrzył na opisanego przez Alexej'a zawodnika, musiał przyznać, że grał on bardzo dobrze.
    - Co tak co chwilę na mnie zerkasz? - spytał po chwili, zaczął się zastanawiać o czym myśli jego współlokator, tak co jakiś czas na niego spoglądając.

    OdpowiedzUsuń
  185. - Tak, jeżeli nie ma nic ciekawszego do roboty. W takim razie chodźmy - odparł i wstał z ławki.

    OdpowiedzUsuń
  186. Spojrzał w oczy swojemu współlokatorowi. Po krótkiej chwili objął go w pasie jeszcze bardziej go do siebie przybliżając i namiętnie pocałował, tym razem od razu postanowił przejąć inicjatywę i wślizgnął się językiem do ust Alexej'a, zaczął delikatnie pieścić jego podniebienie, a potem swoim językiem jego język.

    OdpowiedzUsuń
  187. Chłopak spojrzał na niego bardzo dobrze uważnie.
    - masz sporą rodzinę jak na takiego drobnego chłopaka.Można mieć tak bardzo liczna rodzinę . Powiem ci szczerze,że ja nigdy nie miałem tak mocno licznej rodzinki.
    - Ja nie mam żadnej.. niestety - spojrzał gdzieś w bok.A po chwili spojrzał na chrapiąca kotkę.

    OdpowiedzUsuń
  188. Widząc, że to podoba się jego współlokatorowi kontynuował pocałunek, pieszcząc językiem niemal każdy zakątek jego ust i obejmował go coraz mocniej. Jednak po chwili zaczął się lekko obawiać, czy czasami Alexej nie zechce czegoś więcej, a on nie wiedział czy dałby radę sprostać jego oczekiwaniom.

    OdpowiedzUsuń
  189. Pogłębiał pocałunek i sprawiał, że stawał się on coraz bardziej namiętny. Po reakcjach Alexej'a stwierdzał, że chyba mu się to podoba. Sam jednak nie wiedział czy dobrze całuje, w końcu doświadczenie miał naprawdę niewielkie.

    OdpowiedzUsuń
  190. Cieszył się, że chłopak go pochwalił, ale to właśnie tego się obawiał.
    - N-nie wiem czy dam radę - powiedział lekko zarumieniony, nie wiedział czy jest na to gotowy i trochę się tego bał.

    OdpowiedzUsuń
  191. - Nie, jednak zróbmy to - odparł po chwili namysłu - później może być jeszcze gorzej, bo będę miał świadomość, że tego chcesz i na mnie czekasz, a tym samym bardziej się stresował - dodał, uśmiechając się do swojego współlokatora.

    OdpowiedzUsuń
  192. Przez chwilę wpatrywał się w oczy Alexej'a, po czym jeszcze raz bardzo namiętnie go pocałował i objął, tym razem powoli przesuwając go w stronę łóżka. Gdy już byli tuż przy nim, lekko go na nie zepchnął, odrywając się od pocałunku. Zdjął marynarkę i okulary, rozluźnił trochę krawat i ustawił się nad swoim współlokatorem, popatrzył mu przez chwilę prosto w oczy. Po czym zaczął całować go po szyi.

    OdpowiedzUsuń
  193. -Wiesz z miłą chęcią ale jak na razie mam jeszcze kilka spraw ze szkołą związane do obgadania u dyrektorki.- zaśmiał się - Ale dziękuję za chęci.Carlos spojrzał na swoje jeszcze nie rozpakowane bagaże.Trzy walizki były rozpięte i wsadzone pod łóżko zaś jedna czekała na rozpakowanie.Kotka Cicho pochrapywała.- jesteś niski ile mierzysz wzrostu?- spojrzał na niego u uśmiechnął sie odsłaniając przy tym swoje śnieżno białe zęby.

    OdpowiedzUsuń
  194. Podwinął jego bluzkę jeszcze bardziej tak, że odsłonięty został cały jego tors. Przez chwilę jeszcze całował jego szyję, po czym zjechał niżej. Zaczął pieścić jego sutki liżąc i całując jego tors.

    OdpowiedzUsuń
  195. Widząc, że podoba się to jego współlokatorowi, dalej pieścił jego tors. Lizał jego sutka, a drugiego zaczął delikatnie pieścić ręką. Po chwili zjechał nią niżej i przez spodnie dotknął krocza chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  196. Dalej pieszcząc jego tors, na ślepo zaczął odpinać mu rozporek. Kiedy go odpiął, włożył mu rękę w spodnie i zaczął delikatnie masować ich zawartość.

    OdpowiedzUsuń
  197. Spojrzał na niego i delikatnie zamrugał.
    - ja mam ponad 180 centymetrów jam być od ciebie wyższy o 10 centymetrów - powiedział i po chwili się zaśmiał gardłowo. odgarnął długa grzywkę z czoło i zaczesał ręką do tyłu.Teraz wyglądał uroczo.Na jego policzkach Pojawiły się delikatne rumieńce.Jednak po chwili wstał i podszedł do drzwi.
    - to jak idziemy się przejść,czy chcesz podziwiać moją uroczą kotkę?- na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  198. Oderwał się na chwilę od jego torsu i znowu bardzo namiętnie i dziko pocałował go w usta, nadal pieszcząc przyrodzenie chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  199. Oderwał się od jego ust i przez chwilę popatrzył na twarz swojego współlokatora. Po czym obniżył trochę jego spodnie i wyjął jego członka, którego po chwili zaczął pieścić językiem.

    OdpowiedzUsuń
  200. Dalej pieścił językiem członka chłopaka, po chwili wziął go całego do ust. Cieszył się, że podoba się to jego współlokatorowi, w końcu to był jego pierwszy raz, więc nie był pewien swych umiejętności.

    OdpowiedzUsuń